Szpital

66 3 3
                                    

~~~~~~~~~~~MATTEO~~~~~~~~~

Zauważyłem jak się spięła na wspomnienie o śniadaniu. Nie je tak wcześnie coś tu nie pasowało, ona jest bardzo chuda, ćwiczy, czyli powinna jeść więcej. Chyba, że źle oceniłem na razie jeszcze rozejrzę się.

Dużo sobie dogryzaliśmy, jeżeli można to tak nazwać. Ale to było w dobrym znaczeniu nie braliśmy tego do siebie tylko na żarty. Ładnie wyglądała bez makijażu. Oznajmiła, że wstanie i poszła się ogarniać.

Gdy poszła do łazienki sam się ubrałem w czarny garnitur i białą koszulę oraz pasek. Ogarnąłem się w łazience na tym piętrze. Wróciłem do pokoju usiadłem na łóżku, sprawdzając emaile, które dostałem od wczoraj, nie ja a mafia odnośnie transportów. Usłyszałem odgłos szpilek i uniosłem głowę. Wyglądała WOW! To, że było widać trochę piersi nie wpłynęło w ogóle na ocenę. No, co wy!

Siedziałem na łóżku, które było bardzo wygodne do czasu, gdy powiedziałem, że na coś liczę. Zrobiłem 2 kroki i się zatrzymałem. Zdziwiłem się, gdy podeszła, była tak cholernie blisko. Poprawiła kołnierz koszuli i dała buziaka w policzek. Niby nic wielkiego, ale takie buziaki dawała mi tylko mama jak byłem mały. Nie licząc tych wszystkich przy składaniu życzeń, bo one są wymuszone moim zdaniem. Bo tak trzeba lub taka tradycja. Wiedziałem już, co odpowie na moją zaczepkę oraz nie zrobi tego. Położyła kciuk na policzek i prawdopodobnie starła resztki pomadki.

Drogę do kuchni pokonaliśmy w ciszy. Była tam Greta ich gosposia, starsza kobieta. Ania przytuliła ją na przywitanie.

-Dzień dobry Greto.

-Dzień dobry Matteo, w jadalni oczekują na ciebie.-Powiedziała starsza kobieta.

Zdziwiłem się, bo nie wspomniała o Annie, ale ruszyłem do wspomnianego miejsca.

-Buongiorno wszystkim.-Usiadłem obok ojca.

-Buongiorno, pewnie już wiesz, ale ceremonia zaślubin odbędzie się 4 lutego. Razem z moją córką musicie wybrać miejsce oraz wypisać zaproszenia.

-Tak wiem, dobrze zajmiemy się tym.

-Najlepiej by było abyś nie dawał Annie czasu wolnego, bo jeszcze do ślubu nie dojdzie. A tego nie chcemy.

-Spokojnie.

Co było najlepsze w tej rozmowie, że ja odpowiadałem za nas oboje? Jej zdanie tez w tej kwestii się liczy tak. Rozumiem, że jest stereotyp, aby kobieta była posłuszna i słuchała się męża czy ojca. Ale jej zdanie tez jest ważne.

Jadłem śniadanie i słuchałem rozmów czasami włączałem się do rozmowy. Piliśmy kawę, gdy usłyszeliśmy warkot samochodu.

-Greto, kto to?-Zapytał gospodarz.

-Pańska córka, nie wiem gdzie pojechała powiedziała, że za 1-2 godziny powinna być.

-Oby nic nie wymyśliła. Wzięła ochroniarza?

-Nie wiem, nie widziałam.

Było widać, że się zezłościł. Wstał od stołu wyjął telefon i gdzieś zadzwonił. Obstawiam, że do córki. Niestety nie odebrała. Rozumiem jest poniedziałek i nie każdy je lubi. Zawsze w ten dzień tygodnia brałem jakąś panienkę, bo nie lubię poniedziałków. Musiałem jakoś odreagować.

Z Dylanem poszliśmy do siłowni na dole i gadaliśmy.

-Była by zdolna do zabójstwa, mnie?

-Jeżeli będzie wściekła, to nic nie będzie przeszkodą. A co boisz się?

-Wczoraj trochę gadaliśmy i mówiła coś o planowaniu mojego zabójstwa.

-Już jej podpadłeś nieźle. Pewnie to przez to, że nie chce ślubu. I chce poszaleć z Luną i Alvaro.

-Kim jest Alvaro?

-Bliskim przyjacielem Ani, tworzą razem trio przyjaciół. Często razem wychodzą na imprezy, z których odwozi najczęściej Luna jest lekarzem. Ostatnio się napili i się do siebie dobierali. Ochroniarz musiał reagować. Próbowała kilku krotnie stracić dziewictwo, więc uważaj musisz jej pilnować.

-Uważać muszę to na pewno, często się z nim spotyka?

-Teraz nie, bo jest na wakacjach w Hiszpanii.

Alvaro bliski przyjaciel kobiety, dobierali się do siebie. Czegoś jeszcze się muszę o niej dowiedzieć.

Potem już ćwiczyliśmy w ciszy. Minęła już godzina. Weszliśmy na górę do tymczasowego pokoju, poszedłem się ogarnąć. Może się rozejrzę za lekami, o których mówił Jakub. Ale przecież nosi je ze sobą a torebki nigdzie nie widzę. Zadzwoniłem do mojej prawej ręki i przyjaciela Alessandro, aby znalazł wszystko o Alvaro.

Poszedłem do kuchni, bo niemiałem, co robić. Mój ojciec, Francesco i jego żona rozmawiają w gabinecie a Dylan uzupełnia papierologię. Rozmawiałem z Gretą dowiedziałem się, że jest polką. Dobrze się rozmawiało.

~~~~~~~~ANIA~~~~~~~~

Rozmawiałam z Gretą, gdy mężczyzna wyszedł powiedziałam, że jadę do Luny i zajmie mi to 1-2 godziny. Ale poprosiłam, aby nie mówiła. Czemu? Oni mi się nie tłumaczą gdzie jadą tylko to robią, ale jak ja to to robię to robią wielkie halo. Co najmniej jak bym kogoś zabiła, przez nie powiedzenie im tego?

W drodze zajechałam do Starbucksa kupiłam 2 kawy i coś słodkiego dla Luny. Po 20 minutach byłam w szpitalu znają mnie tu często tu bywam w przerwie Luny. Przywitałam się a recepcjonistka od razu powiedziała gdzie jest przyjaciółka. Dotarłam do sali otworzyłam drzwi, zobaczyłem dziewczynę całującą się z nowym lekarzem. Zapukałam w otwarte drzwi, na co oderwali się od siebie. Nie chce wiedzieć, co by się stało, gdybym tu nie weszła.

-Mm cześć Ania, to jest Benio.-Powiedziała zmieszana Luna. Jest ona o rok młodsza i często zmienia partnerów.

-Cześć jestem Anna.

-Cześć Benio. Muszę już iść na dyżur.-Powiedział zmieszany i wyszedł.

-Nieźle się bawisz. Ile on ma lat?

-Zazdrościsz? 24

-Mam coś dla ciebie. Można powiedzieć podziękowanie za wczoraj. Podałam jej karmelowe frappuccino i kilka babeczek z różnymi nadzieniami.

-Dziękuję nie musiałaś.-Przytuliła mnie mówiąc to.

-Poczęstujesz tego lekarza.

-Oczywiście.

Pogadałyśmy, pijąc kawę. Nie zjadłam mówiąc, że zjadłam śniadanie. Pożegnałyśmy się i wyszłam. Wsiadłam do auta sprawdziłam telefon, kilka nieodebranych połączeń od ojca. No tak nie powiedziałam gdzie jadę i czy mam ochroniarza. Zapomniałam go wziąć, ups. Podłączyłam go z autem i puściłam składankę z Shawn Mendes bardzo lubię go słuchać. Też jest przystojny, czytałam trochę książek z nim na wattpadzie. Ruszyłam w stronę sklepu po zapasy na okres, który dziś mi się zaczął, czuję się tragicznie. Brzuch strasznie boli. Jechałam 120km/h, przez co dojechałam w 15 minut. Weszłam wzięłam wózek i ruszyłam na dział ze słodyczami. Wzięłam Kinder Bueno White i podpaski. Zapłaciłam, pracownik sklepu, który nie był na kasie zaoferował mi pomoc, za co mu podziękowałam i dałam 200złotych. Nie zawsze oni pomagają. Weszłam do auta, ruszyłam do domu, w tle leciała Summer of love. Zaparkowałam wyszłam, zawołałam ochroniarza, aby zaniósł to do mojego pokoju jak najszybciej. Sama ruszyłam do domu zdjęłam płaszcz, poszłam do kuchni, gdzie Greta rozmawiała z Matteo. Udałam, że ich tam nie ma i nalałam sobie soku pomarańczowego do szklani i usiadłam przy wyspie najdalej od nich. Popatrzyli na mnie, ale na szczęście nic się nie odezwali. Przyszedł chłopak, który miał pozanosić zakupy. Poinformował, że zrobił to, co kazałam.

-Co on zrobił?-Spytał Matteo.

-Nic, co powinno cię interesować.

-Anno! Znając ciebie mogło to być wniesienie czegoś, po sprzątnięcie ciała.

-Odczepcie się wszyscy ode mnie!-Wstałam, udałam się w stronę schodów. Zdjęłam szpilki i trzymałam je w ręku wchodząc. Trzasnęłam drzwiami buty rzuciłam w kąt, a sama położyłam się na łóżku.

Blue RoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz