Hasło

36 1 0
                                    

Zamknęłam go w tym pokoju tworząc nowe hasło. W salonie nie czekałam dłużej niż 3 minuty. Jego telefon miałam w reku czytając to nowe wiadomości.
Kochany kiedy znowu mnie odwiedzisz? Tęsknie za tobą misu.-Od kocicy. Ładnie się bawi. Nie że coś, ale jak bym mogła już dawno byłabym po pierwszym razie. I na jednym tej samej nocy by się nie skończyło. I na jednym partnerze też pewnie by się nie skończyło. Niestety zostałam skazana na Matteo i będzie jedynym i pierwszym jak i ostatnim.
-Gdzie on jest?-Pytał Matteo rozglądając się po pomieszczeniu.
-Nie wiem, ale załatwiłam mu schadzkę za kilka godzin z jakąś kocicą. -Pokazalam odblokowany telefon i wiadomości.
-Mogliśmy przewidzieć że się domyślisz.
-Czego miał mi nie mówić? Tego że przywiozłeś go do siebie bez informowania mnie o tym, że sam zacząłeś go przysłuchiwać, że mało wam nie uciekł, że nauczysz się tu jak u siebie, że jesteś istotą bez mózgu ? Oj to już chyba wiem.
-Zaraz zaraz z kąt wiesz?
-Czy to ważne? Ważne że prawda!
-Co ty sobie wyobrażasz? To była moja następna zabawka. Ale nie wielki książę postanowił zrobić tak jak uwazał. Wielkie dzięki bo w tej chwili właśnie go uwalniają.
-Co?
-Gówno głuchy jesteś? Wiesz ile masz kretów u siebie? Właśnie widać, i jak to odkrecisz wielki książę mafii. Pokaż jakie masz kontakty i umiejętności sprowadź go spowrotem. Wiesz jaki on teraz będzie uważny?! Wszystko było dobrze dopóki się nie wtrąciłeś! A ty! Wskazałam na brata. Brałeś w tym udział jesteś w to tak samo zamieszany jak on więc obaj jesteście siebie warci!
Chwila ciszy.
-Skąd masz te informacje?-Zapytał Dylan.
-Z dupy. Już wiem kto rozwalił siłownie. Myślałam że współczuje tej osobie bo musiała użyć do tego cholernie dużo siły. Ale wiedzę jaką ma teraz. To jednak dobrze że tak go to boli.- Zetknęłam na Matteo.
-Gdzie mój człowiek?
-Jak nie musiałeś mnie informować o przewozie Sebastiana to ja nie jestem zobowiązana udzielać ci informacji.
Wibrowanie telefonu.
-O kicia napisała. Nie będę wam przeszkadzać w czasie waszego ZADANIA. Arrivederci. (Żegnam).

~~Matteo~~
Chwilę po jej wyjściu dostałem telefon z informacją o odbiciu Sebastiana. Wraz z 15 osobową stratą w ludziach. A kilku przeszło na ich stronę.
-Z kąt ona to wie? Przed czasem. Kurwa!
-Nie wiem raczej się nie dowiemy, trzeba znaleść Antonio. W najlepszym wypadku ma kilka ran a w najgorszym znajdziemy gdzieś trupa.
-Zależy to od...
-Zależy od ilości uzyskanych informacji, jak się zachowuje wobec niej i czynników współ grających.
-Np. Jakie czynniki?
-Ktoś jest obok.

***
-Kurwa jakie może być hasło do tych pierdolonych drzwi!-Juz dobre 20 minut próbujemy otworzyć drzwi do sali przesłuchań, tortur i tym podobnych rzeczy. Denerwuje mnie już to. Jak moja przyszła żona mogła zrobić coś takiego.
-Stare nie wchodzi! Jak niby je zmieniła, zmiana jest zabezpieczona kodem którego nawet ja nie znam.
-Niby ja mam kurwa wiedzieć!-Krzyknołem poddenerwowany. Mój człowiek jest zamknięty w tej sali a temperatura jest podkręcona do 35°C. On się tam udusi. Antonio to najbardziej zaufany człowiek.
-Idź do niej!
-Tak jeszcze mnie zabije bo chyba mało brakowało jakby nas obu walnęła.
-Chcesz go uratować czy nie. Idź do niej no!
Wszedłem do pokoju nie minęła sekunda a dostałem czymś w głowę. Okazało się, że to poduszka.
-Spostrzrgawczy nie jesteś.
-Oh wybacz nie przywykłem dostawać poduszka na powitanie.
-Wiem po co przyszedłeś. Nie doczekanie.
Wpadłem na genialny pomysł, który potem okazał się kluczem do udobruchania kobiety.
-No nie wiem, czy myślimy o tym samym. Proponuję zawlczyć o kod dostępu do drzwi. Co ty na to?
-Kusząca propozycja. Niech będzie.
-Mam tylko jeden warunek. Na czas trwania pojedynku obniżysz temperaturę bo Alvaro się udusi.
-Dobra, ale wy dwaj w ten czasie będziecie na górze.

~~Anna~~
Biedny Alvaro pogodził się już chyba że śmiercią. Był zdziwiony, że weszłam i obniżam temperaturę do 25°C. Był taki wdzięczny, że to zrobiłam. Dostał ziarnko nadziejie na przeżycie.
Weszłam na ring. Gdzie Matteo już czekał, a mój kochany braciszek ma być sędzią, który moim zdaniem jest niepotrzebny. Matteo będzie leżeć obolały z bólu nie podniesie się.
-Gotowa na porażkę?-Jesteś strasznie pewny siebie w niektórych kwestiach to dobrze, ale co do przeciwnika to zgubne podejście.
-Chciałbyś.
Przed pierwszym ciosem w twarz się obronił. Lewego sierpowego się nie spodziewał więc oberwał. Potem już machinalnie cios za ciosem. Starał się obronić. Nie był mi długo dłużny. Oberwałam w brzuch, barki i kilka innych miejsc, w których ból nie był tak duży. Noga wykonałam zamach w lewy jego bok ale złapał ją. Rękę na szyję a drugą nogę chciał podciąć mi. Broniąc się złapałam się jego szyji jedną ręką a druga złapałam za jego łokieć. Odbiłam sie i przewaliłam go na plecy. Zaczęłam go pod duszać do czasu od klepania.
-Gotowa na porażkę? Docenić przeciwnika trzeba umieć. Książę mafii powinien to wiedzieć widocznie nie został wystarczająco wyszkolony. - Powiedziałam z satysfakcją.

Blue RoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz