~~MATTEO~~
Nie mogę jak ten nowy się do niej przystawia. Pierdolne zaraz. Ja się martwiłem że zniknęła a ta się zabawia z nowo zapoznanym ochroniarzem. Chyba zacznę zatrudniać kobiety do jej ochrony, żeby żaden się obok niej nie kręcił.
-Ścigamy się?-Zapytałem zanim pomyslałem.
-I co zakład?-Od razu odpowiedziała Ania z uśmiechem na ustach.
-Ty nie kierujesz więc nie z tobą się zakłada.-Wtracił Dylan. Wsiadła do auta poddenerwowana na siebie, że wypiła.
-Co proponujesz?-Zapytał zainteresowany Robert.
-Wygrany wymyśli życzenie jakie przegrany ma spełnić.
-Dobra.- Potwierdził Robert. Gdy brama się otworzy startujemy.
Już byłem na straconej pozycji, ale nadążyła się okazja wyprzedzenia. Ten debil zatrzymywał się na pasach i światłach. Tak zdobyłem prowadzenie. Gdyby nie zatrzymywał się to jest bardzo dobrym kierowcą.
-Jakie jest twoje życzenie?-Zapytał Robert.
-Jeszcze nie wiem zastanowię się.
***
~~Anna~~
-Czy ty jesteś normalna?! Przecież on nic nie zrobił! Nie tak cię wychowałam! Widziałaś jak wyglądasz?! Powinnaś o siebie zadbać! Przede wszystkim schudnąć! -Krzyczał Elena.
-Skończyłaś?!-Zapytałam niby znudzona. Te słowa cholernie zabolały. Ale nie można pokazać, że można cię zranić bo będą to wykorzystywać cały czas.
-Tak się odzywasz do matki!? Za grosz szacunku nie masz!
-Gdywyś nie wiedziała to działa w obie strony!-Na policzku poczułam uderzenie. Popatrzyłam jej w oczy, gdzie było widać ulgę. Nie pierwszy raz niestety to robi. Robi to jak nie ma jej ukochanego dziecka -Dylana. Nie może pojąć dlaczego zawsze gdy ona podniesie na mnie głos wstawia się za mną. Nie może przyjąć do wiadomości, dlaczego bierze moją stronę. Zamiast poprzeć ją, że dobrze robi.
-Sebastian jest niewinny, to wszystko twoja wina! SMARKULO!
-Nie, tak wszystko to moja wina! Jak tak bardzo mnie nienawidzisz to po huj mnie rodziłaś!- Po tych słowach poszłam do swojego pokoju.
Nikogo oprócz matki, ojca i służby nie było w domu. Dlatego niekrępkwała się krzyczeć. Przy "gościach" jest taka milutka. Nobla powinna dostać.
Oddychaj. Jak możesz się odstresować?Myśl. Siłownia. Jak mogłam o tym miejscu zapomnieć.Założyłam sportowe ubrania. Weszłam i stanełam jak wryta. Pomieszczenie nie przypominało wogóle pokoju jakiego zapamietałam. Worki do boksu są w masakryczny stanie. A o reszcie nie będę się wypowiadać bo nawet nie wiem jak to nazwać. Huragan to mało powiedziane. Zrezygnowana wróciłam do pokoju. Położyłam się z Diego na łóżku, który jest bardzo zadowolony dostaniem uwagi. Nie wiem kiedy zasnełam. Przebudzilam się kiedy poczułam uginający się materac, potem poprawienie kołdry i słowa.
-Nie strasz mnie tak więcej, różyczko. -W głosie Matteo słyszalny jest smutek, zmęczenie i pogardę? Do tego ostatniego nie jestem pewna.
Różyczko? Czy ja dobrze słysze? Słodko za słodko. Nie że coś, ale on jest strasznie łagodny i miły jak na księcia mafii. Narazie nie ma żadnej słabości. Trzeba coś znaleść.
Koszmary nie przeszły. Mogę nawet stwierdzić, że ich czestotliwość wzrosła, ale są łagodniejsze. W sensie budzę się przestraszona, mokra z potu i zdezorientowana bez krzyku. Tak jest lepiej przynajmniej nikogo nie budzę sama mogę się uspokoić. Może trwa to dłużej, ale się uspokajam. Nie lubię gdy ktokolwiek widzi mnie w stanie załamania i złego samopoczucia. Myślałam że jak go złapie i zamknę a następne kilka dni będę go torturować. Uspokoi to moja podświadomość. Narazie nic takiego się nie stało, ale mały progres jest. Jak się go pozbedę z tego świata to całkowicie się tego cholerstwa pozbedę. No chyba że będzie nawiedzać mnie przez zaświaty. Oby nie, to wykończyłoby mnie do niewyobrażalnego stopnia.
Po uzupełnieniu papierologi, zeszłam do sali tortur. Jakie było moje zdziwienie jak sala była otwarta. Wyjełam broń za paska i weszłam do środka. Krzesło jak i stolik był wywrócony i nikogo w środku.
Ręka zasłoniła mi pole widzenia a druga zatrzymywała jakiekolwiek ruchy. Za machnęłam nogą do tyłu i trafiłam w czuły punkt. Wiedziałam, że to facet po posturze ciała. Odwróciłam się na pięcie i wycelował w niego. Okazało się, że to Antonio.
-Co panienka tu robi?- Zapytał z bólem i wstał.
-Chciałam odwiedzić naszego więźnia, ale rozpłynął się.- Mówiłam z niesmakiem jak i z satysfakcją, że powaliłam takiego chłopa. Mięśnie jego widać na kilometr, postura ciała potężna. I jednym ruchem go powaliłam. Muszą wzbudzać strach niestety nie zawsze to równa się z siłą praktyczną.
-Nie została pani poinformowana, że został przewieziony do państwa Corrado.
-Kto o tym decydował?-Satysfakcja minęła, została zastąpiona rozczarowaniem.
-Szef.
-Zadzwoń do niego.
-Po co?
-WYKONAĆ.
-Co mam przekazać?
-Wystąpił problem i chcesz się spotkać z nim i to omówić. Jeżeli się zapyta jaki powiesz że to nie na telefon.
-Dobrze szefowo.
-Tak masz mówić.
Antonio wykonał polecenie PRAWIE perfekcyjnie.
-Szefie jest problem, ale to nie na telefon.
Chwila ciszy.
-Dobrze za godzinę. Szpilką.
Szpilką? Spojrzałam na buty.KONFIDENT.
Skończyl rozmowę i popatrzył na mnie z satysfakcją. Dobrze to poudajmy, że jestem głupia i nie zczaiłam o czym pierdolił.
-Gdzie to spotkanie?
-Tutaj.
-Posprzataj tu.
Widać, że dobry z niego sługa bo bez zająknięcia ruszył w stronę bałaganu. Niestety coś mnie pokusiło aby kopnąć go obcasem w podkolanie. Przez to biedak runął na ziemię z takim echem. Chyba naruszyłam mu jakieś ścięgno bo nie może wstać na nogi.
-Co powiedziałeś Matteo? O co chodzi z ostatnim wyrazem?
-Nie mogę, nie chce.
- Słuchaj mam godzinę aby to z ciebie wyciagnąć i gwarantuje ci, że przed czasem będę wiedzieć.
-Nie mogę, nie chce.
-To jakaś mantra?
Wykrzywił twarz z niezrozumieniem.
-Nie wiesz co to jest? Biedaczek. Wiedzy to ty nie masz. Wiesz, że mięśnie to nie wszystko?
-Wiem w szkole było lepsze zajęcie niż nauka więc co ja poradzę.
- Ja mam jakąś aurę spowiadania się z przeszłości? Bo mam takie wrażenie. Jest tak?
-Jesteś cholernie ładna, ale zakazana więc nie pozostaje nic więcej aby dać to czego chcesz.
-Z filozofii najwięcej cię tłukli że tyle zapamietałeś. Jeżeli dasz mi to co chce wiedzieć możemy zejść ze ścieżki wojennej.
-Nie.
-Źle cię oceniłam wiesz? Nie sądziłam że jesteś aż tak oddanym człowiekiem.
-Nie ocenia się książki po okładce.
- I kto to mówi? Typ który mówi że jestem cholernie ładna a nie zajrzał do środka. Może to i lepiej.
Wzięłam że ściany nóż i przykucnełam obok Alvaro.
-On wie, że to ja?
-Nie wiem.
-Wiesz. Prosta odpowiedź tak lub nie. Lubisz bawić się w filozofa a prosta odpowiedź jest dla ciebie za trudna.
-Nie jest trudna tylko przekazanie tej wiadomości może dla mnie się źle skończyć.
-W obu przypadkach skończy się źle, ale możesz uzyskać warunek przepuszczenia do dalszego życia przez powiedzenie mi tej konkretnej odpowiedzi.
Jego telefon zawibrował. Chciał sprawdzić ale wyrwałam mu go. Co było cholernie łatwym zadaniem. Dawno nie walczyłam z kim kolwiek. Może ten Cyprian?
Wiadomość o treści:Za 10 minut będę razem z Dylanem...
-Hasło to
-Nie powiem
Szybki przegląd odcisków palców. Bingo 4 liczby 7,1,9,8.
-Ile masz lat?
-40 cholera nie powiem
-Czujności to ty chłopie nie masz.
Wpisałam: 1978 Dobrze.
-Nie masz nikogo co?
Milczał, zdał sobie sprawę, że został pokonany.
Wiadomość: za 10 minut będę razem z Dylanem mamy nadzieję że sobie radzisz. Nie mów jej nic.
Popatrzyłam na wcześniejsze wiadomości które nie były jak kolwiek istotne oprócz przed ostatniej: Anna zeszła do piwnicy do sali gdzie wcześniej był więzień.
-Jednak bawimy się w policjantów i złodzieji.
CZYTASZ
Blue Rose
RomanceMatteo Corrado jest przystojnym księciem mafii, który jest bardzo znany przez cywili. Budzi postrach w nich kiedy słyszą jego dane osobowe lub widzą go w klubie. Kobieta w świecie mafii powinna być posłuszna mężczyźnie, urodzić mu następcę. Lecz ona...