Rozdział 6

121 9 36
                                    

Pov: El

Zabraliśmy Max do domu Steve'a ponieważ było tam najszybciej, a dziewczyna dalej była wtulona w mój tors. Nie zaprzeczam było mi z tym przyjemnie, tęskniłam za takimi drobymi gestami. Weszliśmy do środka gdy już rudowłosa się ode mnie oderwała.

- Witamy w rezydencji mopów Harringtonów - Powiedziała głośno Robin na co się zaśmiałam. Zauważyłam, że dziewczyna uśmiechnęła się na ten widok, przez co na mojej twarzy pojawiły się rumieńce.

- Dobra tam zachowaj te swoje głupie komentarze dla siebie. My tu mamy ważniejsze rzeczy do roboty a mianowicie przypomnienie Max całej przeszłości z El. - Brunet zamknął drzwi i usadowił się na kanapie spogladajac na naszą trójkę. Spojrzałam na Max łapiąc ją za ręke i siadając z nią na kanapę.

- To niby jaki macie pomysł z tym przywróceniem mi pamięci? - Zapytała rudowłosa patrząc na mnie z lekkim zakłopotaniem. Przybliżyłam się do niej chcąc dotknąć jej twarzy, lecz ta odsuneła się zabierając też swoją rękę z uścisku. Poczułam lekki przypływ smutku z powodu jej reakcji, odsunęłam się na pare centymetrów by nie naruszać jej przestrzeni.

- Chcę ci opowiedzieć wszystko przez co przeszłyśmy, jeśli oczywiście chcesz o tym pamiętać. Spojrzenie na świat już nie będzie dla ciebie takie same. - Dziewczyna przez dłuższą chwilę patrzyła się tylko na mnie nic nie odpowiadając.

- Czy ten potwór którego widziałam... jest z tych wspomnień? - Nie zrozumialam dokładnie o czym mówi, więc poprosiłam o wytłumaczenie. Opisała Vecne z urywka jednego ze wspomnień, których doświadczyła podczas konfrontacji mojej z Frankiem.

- Tak, dlatego możesz wybrać. Zostać tu i wysłuchać, albo wyjść i zapomnieć o tym co teraz się działo bez przywracania wspomnień o tym. - Odpowiedziałam nastawiajac sie psychicznie na to jeśli wybierze opcje drugą. Dziewczyna po chwili wstała kręcąc głową i gestykulujac nerwowo rękoma.

- Nie będę się bawić z wami w żadne głupkowate opowieści o stworkach. Nie chce wiedzieć co tam się działo. Tak naprawdę nie jest mi to potrzebne, tak samo jak jakiś twój wymyślony związek ze mną. Co najwyżej mogę sie traktować jak siostrę, to tyle. A teraz wybaczcie. Spadam stąd. - To mówiąc odrazu wyszła z domu nie czekając nawet na moją odpowiedź, a ja czułam jak napływają mi łzy do oczu.
Odwróciłam sie w stronę starszych, którzy patrzyli na mnie ze współczuciem.

- Czemu nagle tak zareagowała...? - Starsi spojrzeli na siebie nie wiedząc przez chwilę co mi odpowiedzieć, lecz Steve się w końcu odezwał.

- Myśle, że się wystraszyła, a żeby to ukryć zareagowała tak, że zaczeła wszystkich odpychać. Jesteś osobą, która najbardziej chce jej pomóc więc najbardziej tobie się oberwało, ale spokojnie El. Jeszcze zmieni zdanie. - Brunet podszedł do mnie przyciagajac do siebie i przytulając delikatnie, co odwzajemniłam odczuwając lekką ulgę.

***

Późnym wieczorem postanowiłam w końcu wrócić do chaty. Szłam ciemną uliczką blisko lasu rozmyślając nad zachowaniem Max, której dalej nie mogę pojąć. Co jeśli naprawdę dla niej ta relacja jest bardziej jako siostrzana? Robin mówiła, że nie powinnam się poddawać, ale z Max wszystko jest możliwe.
Na środku drogi spostrzegłam nagle plecak bardzo podobny do plecaka Max. Powoli podchodząc podniosłam plecak z ziemi uważniej mu się przygladajac. Tak jak myślałam był to właśnie plecak dziewczyny. Ale co on tu robi?
Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu jakichkolwiek jej śladów. Po chwili jednak poczułam ogromny ból z tyłu głowy, a przed moimi oczyma obraz całkowicie się rozmazał. Upadłam z bólem na ziemię słysząc tylko charakterystyczny śmiech zanim całkowicie straciłam przytomność.

New Romantics ~ Elmax Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz