Rozdział 11

130 11 81
                                    

Pov: Max

Obudziłam się rano oczywiście jak zwykle pierwsza bo El to największy śpioch jakiego znam, jak znów Hopp tu przyjdzie to sie powiesze na lampie przysięgam.
Przetarłam oczy i wstając z łóżka ukradłam z szafy El jakąś dużą koszulke i spodnie. Reszte ubrałam to co wczoraj po czym wyszłam z pokoju rozgladając się chwilę po chacie. Odrazu w kuchni zauważyłam naszego kochanego wielkoluda, który automatycznie odwrócił się w moją strone i zmierzył mnie swoim zabójczym wzrokiem.

-Mayfield? Co ty tu do cholery robisz. - U starszego odrazu dało się wyłapać po tonie głosu, że nie jest zadowolony z mojej obecności. Spojrzałam na niego uśmiechając się sztucznie i krzyżując ręce.

- Przyszłam z El. Zaproponowała nawet bym została na noc więc się zgodziłam. - Powiedziałam próbując uniknąć pytań o konkretach wczorajszego zamieszania. Gdyby sie wydało już bym była martwa.

- Wy się pogodziłyście? To niemożliwe.

- A jednak proszę pana pogodziłyśmy się, a co lepsze znów jesteśmy razem. - Starszy zaczął nerwowo odbierać warzywa na blacie i kręcic głową z niezadowolenia.

- I ona ci wybaczyła za to co zrobiłaś tak? - Lekko się spiełam po jego słowach  cofając się krok do tyłu.

- No... najwidoczniej. Przeprosiłam ją i powiedziałam jej calutką prawdę. Chyba widać, że się o siebię troszczymy.

- Właśnie w tym problem, że nie widać. Wręcz przeciwnie, pozatym mówiłem ci co zrobie jeśli ją skrzywdzisz. - Hopp odwrócił się w moją stronę odkładając nóż i powoli do mnie podchodząc. Zaczęłam się cofać w stronę pokoju cały czas spogladając na starszego.

- Nie chciałam jej skrzywdzić. Wybaczyła mi. Wypraszam sobie wogóle takie oszczerstwa prędzej bym sie sama zadźgała niż bym ją skrzywdziła.

- To, że ci wybaczyła nie znaczy, że ja to zrobie. Nie chce cie widzieć przy mojej córce jasne?

- Nie zabronisz mi się z nia spotykać.

- A żebyś wiedziała, że zabronie.

- Nie będę ci w tym posłuszna. Będę z nią zawsze i wszędzie nie ważne co sie stanie, a jeśli chce pan widzieć swoją córkę płaczącą i zamknietą całymi dniami w pokoju to bardzo proszę. Niech pan robi ze mną co chce. - Po tych słowach Hopper na chwilę przystanął i spojrzał na mnie z politowaniem. Oparł się o ścianę i zaczął bawić się swoją brodą.

- Brzmi przekonująco ale... Skąd mam wiedzieć, że to już się nie stanie co? - Spoglądając na Szeryfa nie zastanawiałam się zbyt długo na odpowiedzią. Dobrze wiedziałam czemu wiecej tego nie zrobie.

- Ponieważ ją kocham. Nie miałabym serca tego zrobić i nie zrobie. - W tym momencie do salonu weszła El. Odwróciłam się w jej stronę łapiąc z dziewczyną kontakt wzrokowy. Brunetka uśmiechnęła się do mnie po usłyszeniu mojego wyznania i podeszła do mnie łapiąc mnie za rękę.

- A ja kocham ją. Nie możesz tato zabronić nam być razem. - Hopper spojrzał na nas chwile zamyślając się po czym lekko się uśmiechnął.

- Mike by sie już pewnie posrał i uciekł, no dobra. Max jak widać jest odpowiednia. ALE JAK MI JEJ COŚ ZROBISZ TO CIE POGRZEBIE ŻYWCEM MAYFIELD!

- Dobrze dobrze. - Pocałowałam dziewczynę w policzko i szybkim ruchem zaciągnęłam ją na dwór na co ta się zaśmiała.

- Gdzie tak ciągniesz co? Nic nawet nie zjadłam.

New Romantics ~ Elmax Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz