Rozdział 20

113 8 42
                                    

Pov: Max

Przytulając El do mojego torsu zaczęłam rozgladać się po korytarzu. Mike'a już tu nie było, ale zapewne jeszcze wróci. Nie wyjdziemy stąd póki nie odkryjemy o co tu chodzi. Steve i Nancy zajeli się Hopp'em więc nic mu raczej nie będzie. Spojrzałam na brunetkę odgarniając jej włosy z twarzy i sprawdzając czy nie jest ranna.

- Wszystko okej? - Spytałam dla pewności czekając na odpowiedź dziewczyny. Ta tylko pokiwała głową twierdząco. Spojrzałam na resztę, która rozmawiała o całej sytuacji sprzed chwili. Wziełam El pod ramię i podeszłam z nią do nich.

- Musimy się dowiedzieć o co chodzi z tym Mike'm i co mu zrobili. Nie możemy tu być zbyt długo. Kto wie jakie stwory się tu jeszcze kryją. - Powiedział Steve spogladając na nas wszystkich. Popatrzyłam chwilę na opatrzonego już Hopp'a, który co chwila zaciskał zęby z bólu od dźgnięcia.

- Nie. Zrobię to ja i El. Damy radę, a wy w tym czasie pójdziecie zabrać Hopper'a w bezpieczne miejsce. Nie możemy ryzykować kiedy jest w takim stanie. - Sięgnęłam po broń przeładowując ją i obserwując reakcje innych. Zakłopotany Harrington po chwili podszedł do mnie niepewnie i zaczął mówić troche cichszym głosem.

- Napewno myślisz, że to dobry pomysł zostawiać cie samą z El kiedy ona jest w takim stanie? - Spojrzałam na chłopaka zastanawiając się chwilę nad odpowiedzią. Mimo tego w jakim jest stanie dalej umie bronić innych, dlatego jestem pewna, że będę bezpieczna, a mi chodzi tylko o jej bezpieczeństwo więc razem damy radę. Zrobię wszystko by nie stała jej się żadna krzywda.

- Napewno. Idźcie już Steve. - Powiedziałam na co chłopak chwilę jeszcze na nas patrząc odwrócił się do reszty i od nas odszedł.

- Idziemy bez nich. - Po słowach Harrintona dostrzec można było obużenie na twarzy Hopper'a.

- Że co do cholery? Nie zostawie ich samych. Mayfield nie rób głupstw do jasnej. - Powiedział starszy spogladajac na mnie z nerwością i troską w jednym.

- Spotkamy się przy włazie. - Odwróciłam się wraz z brunetką w przeciwną stronę i ruszyłyśmy w dalszą drogę przez korytarz.

- MAYFIELD! MAX DO CHOLERY! EL! TO NIEBEZPIECZNE! DZIECIAKI KUR*A!! - Steve i Nancy zabierali właśnie Hopp'a w strone włazu. Po jego słowach czuć było, że następne spotkanie z nim raczej besztem w moją stronę niż super rodzicielskim przytulasem w stylu "jestem z was dumny".

Szliśmy w ciszy z dziewczyną przez korytarz cały czas czuwając, aby być gotowym w razie nagłego ataku ze strony Mike'a lub innego tego typu wroga. Weszłyśmy do kolejnego pomieszczenia jakie natrafiłyśmy na naszej drodze. Była to stara zniszczona sala z jakimiś komorami i stanowiskiem z różnymi fiolkami, probówkami itp. Zaczęłyśmy się bez słowa rozglądać po całym tym pomieszczeniu w poszukiwaniu jakiejkolwiek informacji o tym co tu się stało.
Po jakiś 15 minutach ta cisza zaczęła mnie wkurzać. Nie mogę tak dłużej patrzeć jak ten chodzący gofer się tak zachowuje. No sorry.
Usiadłam na jednym ze stolików sięgając po leżący obok mnie notes. Wyrwałam jedną kartkę zgniatając ją w papierowa kulkę, po czym celnym trafem rzuciłam ją prosto w głowę El.

- 10 punktów dla Mad Max. - Oznajmiłam z dumą w głosie, na co dziewczyna ponownie bez słowa tylko się na mnie spojrzała.
- Teraz twoja kolej El. No dawaj. Podobno umiesz celnie rzucać. - Ponownie zapadła między nami kompletna cisza, a ja tylko głośno wzdechnęłam. Wstałam ze stolika podchodząc do dziewczyny i opierając głowę o jej ramię.
- Słuchaj. Chce z tobą naprawdę o tym porozmawiać i ci pomóc, ale tego nie zrobie póki ty nie wyrazisz chęci. - Brunetka spojrzała na mnie wpatrując sie głeboko w moje oczy. Usiadła po chwili nie zrywajac ze mna nawet na chwilę kontaktu wzrokowego, po czym dopiero po chwili w końcu się odezwała.

New Romantics ~ Elmax Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz