Rozdział 16

116 9 47
                                    

Pov: Max

Wezwaliśmy całą naszą paczke do pomocy w przeszukiwaniu tego podziemnego labolatorium. Dobrze jest widzieć wszystkich razem po tak długim czasie.
Przed chwilą rozmawiałam z Robin, której oczywiście musiałam opowiedzieć o wszystkich "ciekawych" sytuacjach z El. Teraz aktualnie rozmawiam z Hopper'em omawiając plan działania e tamtym miejscu, ponieważ oboje poza El byliśmy tam najdłużej.

- Podzielimy się na parę grup, jedna musi być odpowiedzialna za pilnowanie sali odpowiadajacej za naszą jedyną drogę ucieczki czyli właz. Druga będzie przeszukiwać teren w celu znalezienia jakichkolwiek informacji. Trzecia grupa będzie grupą pomocniczą odpowiadającą  za osłanianie innych i informowanie o zagrożeniu, a czwarta. Czwarta będzie tą główną, która bedzię walczyć i wykonywać najważniejsze zadanie. - Powiedział Hopper obrazując mi wszystko mniej więcej na mapie podziemnego labolatorium, którą wspólnie wykonaliśmy podczas całego spotkania. Muszę przyznać, że dobrze się z nim pracuje mimo wszystko. Kątem oka spoglądałam na El rozmawiającą z Will'em. Co jakiś czas się śmieje albo uśmiecha co jest dla mnie wielkim plusem. W końcu może odreagować po tym wszystkim co się ostatnio stało.

Ponownie spojrzałam na mapę analizując wszystko co wcześniej powiedział mi Hopper. Tym razem nie możemy sobie pozwolić na żadne błędy. Nie chce znów zawieść. Spojrzałam ponownie na Hopp'a, który w tej chwili był zapatrzony w jedną osobę, a dokładniej Joyce Byers. Już wiem jak wyglądam jak patrze na El.

- Chce być w ostatniej drużynie. Zapewne jest tam El i ty więc będe bezpieczna i dam radę. - Starszy spojrzał się na mnie chwilę zastanawiając się czy to dobry pomysł.

- Dobrze. Ale obiecaj mi, że jeśli stanie się coś złego. Odrazu zabierzesz stamtąd El jasne? Tylko tobie mogę ufać w tym zadaniu. - Patrzyłam przez chwilę na szeryfa zastanawiając się, dlaczego się tak obawia jednocześnie odczuwając ciepło na sercu z powodu tego wyznania. Czyli jednak mi ufa, a to ciekawe.

- Obiecuje. Nie pozwole by coś jej się stało. - Hopper lekko się uśmiechnął na moje słowa i poczochrał mnie po głowie przez co lekko się zaśmiałam. Cieszę się, że El ma tak wspaniałego ojca jak on pomimo jego humorków i tych dziwnych zasad.

- I na to licze, a teraz leć trochę się rozluźnić. - To mówiąc zawołał do siebie Nancy, Steve'a, Robin, Joyce, Jonathan'a, tego hipiska którego imienia, nie pamiętam i tego półłysego dziada w okularach coś na "M" chyba miał.
Rozglądając się po pomieszczeniu podeszłam do chłopaków i El, którzy aktualnie grali w jakąś planszówkę. Usiadłam obok brunetki, która automatycznie siadła mi na kolanach. Uśmiechnęłam się lekko całując ją w policzko i spogladając na resztę, grajacych.

- Jakim cudem El jest teraz tu najmocniejesza i nas załatwi jednym ruchem do jasnej. - Powiedział zdezorientowany Dustin przygladający się całej planszy i pionką. Lucas wyglądał jakby mu się właśnie życie kończyło, a Will z jednej strony wygladał jak dumny braciszek, a z drugiej pełny szoku z tego jak to się stało. El natomiast, albo sama nie ogarniała, albo zgrywa niewinną.

- Chłopaki mamy przewalone. Nieważne co jesteśmy na przegranej pozycji. Co się ruszymy to ona wygrywa. - Oznajmił Lucas próbujący znaleźć jeszcze jakiś inny sposób.

- Ale ich ograłaś. Niezła jesteś. - Spojrzałam z uśmiechem na brunetkę, która odwzajemniła gest przytulając się do mnie po chwili.

- Nawet nie wiedziałam co ja robie przez całą gre. Widocznie jestem dobra nawet bez wiedzy. - Zaśmieli się wszyscy lekko, a ja znów się mogłam poczuć jak zza dawnych czasów.

- No to najwidoczniej mamy nową mistrzynie gry. - Oznajmił Will przybijając piątkę z brunetką.

- To może zagrajmy teraz w coś innego, co powiecie na grę w butelkę? - Spytał Dustin spogladając na nas. Wszyscy po chwili się zgodzili i zasiedliśmy w kole rozpoczynając grę. Na początku były normalne wyzwania i pytania takie jak zawsze, jednak po paru rundach zamieniło się to w coś głębszego. Butelka po wyzwaniu Willa, który musiał podejść do Jonathan'a i powiedzieć mu, że widział go raz gołego tańczącego w pokoju po narkotykach co było dość ciekawym doznaniem padła na mnie. Wszycy spojrzeli na siebie wymyślając jakie mi dać wyzwanie, ponieważ pytań już nikt nie dawał.

New Romantics ~ Elmax Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz