Rozdział 9

117 9 58
                                    

Pov: Max

Idąc pośród ciemnego lasu śledziłam Franka, który niósł na rękach nieprzytomną El. Nie mogę dopuścić by znów stała jej się jakaś krzywda i to przeze mnie.
Chłopak po chwili doszedł do auta kładąc dziewczynę na tyłach, a ja cichcem zakradłam się od drugiej strony wsiadajac od prawej strony, kiedy to blondyn był zajęty sprawdzaniem czegoś na zewnątrz.
Spojrzałam na dziewczynę, poprawiajac jej włosy i głaszcząc po głowie delikatnie. Czy to oznaki tęsknoty? Cholera Max jaka ty głupia byłaś. Teraz tak naprawdę zdałam sobie sprawę, że nie potrafię bez niej żyć. Całe dwa miesiące opierały się na tęsknocie i myśleniu o niej. O El. Okłamałam ją mówiąc, że jej nie kocham. Chciałam okłamać też siebie. Nigdy więcej.

Złapałam zimną dłoń dziewczyny zaciskajac ja w delikatnym uścisku spogladajac na wsiadającego do auta chłopaka. Skryłam się tak by mnie nie zauważył, aby bez zbędnych przeszkód zabrać stąd dziewczynę.
Po chwili chłopak odpalił samochód i zaczeliśmy kierować się w nieznanym kierunku. Cały czas trzymając El za rękę zauważyłam coś wystającego z kieszeni. Był to jakiś odłamek. Delikatnie go wyjęłam przypatrując się uważnie. Był tam napisany przeze mnie napis "Maxi" pamiętam jak go dla niej kupiłam. Ten śmieć zniszczył coś, z czego El była tak szczęśliwa. Pieprzony blondasek, mój gust po wymazaniu pamięci to jakiś śmieszny żart.

Siedziałam tak ściśnieta pomiedzy przednimi a tylnymi fotelami póki nie dojechaliśmy na miejsce. Był to jakiś opuszczony budynek, który wygladał jak ruina. Frank wysiadł z samochodu kierujac się do tylnych drzwi, kiedy ja w tym samym czasie szybko wysiadłam z samochodu ukrywajac się zza krzakami.
Nie mogłam zabrać teraz ze sobą dziewczyny bo by nas zauważył. Muszę poczekać na odpowiedni moment.
Chłopak zabrał dziewczynę do środka budynku, a ja śledziłam każde jego poczynania. Weszłam za nimi cicho do piwnicy spogladając na Franka przywiązującego El do krzesła. Moje ciśnienie jest chyba większe niż Hopper'a kiedy widział Mike'a w tym momencie. Jakim prawem ten dupek ja wogóle dotyka!
Czy ja jestem zazdrosna? Tak jestem. MAM POWÓD.
Blondyn nagle odwrócił się w moja stronę, kiedy chciałam zrobić krok w jego. Schowałam się szybko za szafą czekając, jak ten się znów odwróci.

- Jest tu kto? Jak tak to uciekaj póki możesz bo własna matka cie nie pozna! - Powiedział robiąc ten swój głupokwaty uśmieszek i po rozejrzeniu się jeszcze chwilę ponownie odwrócił sie do dziewczyny podnosząc z ziemii wiadro z wodą.
- Głupie bachory się pewnie wygłupiają. Wkurzające jest to wszystko. Naszczęście ja już tu nam sposób na rozluźnienie się. - Wylał cała wodę na El, która gwałtownie się przebudziła próbując się jakoś wyrwać z wiązów.
Dziewczyna rozejrzała się gwałtownie zdezorientowana i wystraszona spogladając po chwili na Franka przybierajac swoją wkurzoną minę.

- Ty... czego znów chcesz? - Zapytała dalej próbując znaleźć sposób by się uwolnić. Cały czas czekałam na odpowiedni moment aby zacząć działać.
Blondyn uśmiechając się złośliwie podszedł do brunetki kładąc swoją obleśną dłoń na jej policzku. Przez moje ciało przeszła ostra fala wkurzenia wywołana przez zazdrość i sam fakt, że dotyka ją on. Dziewczyna jednak z obrzydzeniem próbowała odsunąć twarz od ręki tego debila bo inaczej się go nazwać w miarę grzecznie nie da.

- No no no. Jaka buntowniczka, ale spokojnie. Ja już cie sprowadzę do pionu. Będziesz moją nową grzeczną dziewczynką. - Brunetka z przerażniem spojrzała na chłopaka, kiedy mnie już zaczynało coś świerzbić po tych jego słowach. Dłużej tak nie wytrzymam.

- Zabieraj tą rękę. Nie będę żadną twoją dziewczynką. Jesteś potworem! - Po tych słowach blondyn głośno się zaśmiał kładąc swoją dłoń na ręce El.

- Oh moja droga jesteśmy tu zaledwie chwilę, a ty już łamiesz najważniejsze zasady.

- Tworzę własne zasady głupku. - Na te słowa lekko się uśmiechnęłam z dumą przypominając sobie o momencie, w którym powiedziałam właśnie te słowa dziewczynie. Zapamiętała je doskonale.

- Widzę, że komuś tu przyda się pożądna kara. - Frank spoglądając z zirytowaniem na El podnosząc z ziemi jakąś twardą drewniana pałke. Teraz nadszedł ten moment. Nie skrzywdzi jej tym razem. Oj nie.
Wyszłam z ukrycia cichaczem podchodząc od tyłu do Franka, który przygotowywał sie już do zamachu bronią. Dziewczyna spogladała na mnie z szokiem i przerażeniem, a ja korzystając z okazji, że chłopak nie ma zielonego pojęcia o mojej obecności wyrwałam mu pałkę z ręki i nie czekając zamachnęłam się mocno przywalając mu prosto w łeb.
Blondyn padł prosto na podłogę, a z jego głowy zaczęła lecieć krew. Ten po chwili wstał kierując swój nienawistny wzrok wprost na mnie.

- Mayfield. Mało ci co? - popatrzyłam na niego z politowaniem i uczuciem zażenowania jego osobą, a jednocześnie nienawiścią.

- Chyba tobie za mało Frank. Pożałujesz, że ją wogóle dotknąłeś śmieciu. - Chłopak w sekundę rzucił się na mnie chcąc zabrać broń, ja jednak szybko uderzyłam go ponownie w głowę powalają na ziemię. W tej chwili znów straciłam nad sobą kontrolę tak jak wtedy, gdy walczyłam z Jason'em Voorhees'em. Zaczęłam uderzać coraz mocniej i częściej w twarz chłopaka. Nie zwracając uwagi nawet w jakim znajduje się aktualnie stanie póki nieznana mi siła zatrzymała moją ręke.
W tej chwili udało mi się wydostać się z amoku słysząc głos dziewczyny za mną.

- MAX STOP! WYSTARCZY! - Odwróciłam się do dziewczyny zdajac sobie sprawę, że twarz chłopaka zostala przeze mnie doszczętnie zdruzgotana. Przerażona odsunęłam sie szybko od ciała. Roztrzęsiona całą sytuacją podeszlam szybko do dziewczyny uwalniając ją z związów. Ta odrazu wstała przytulając mnie do siebie, a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę do czego doprowadziłam. Wtuliłam się w dziewczynę próbujac powstrzymać spływające z moich oczu łzy. Dziewczyna uspokajając mnie przytulila mnie jeszcze mocniej szepcząc mi do ucha uspokajające słowa. Po chwili objęła swoimi rękoma moją twarz by złapać ze mną kontakt wzrokowy. Wpatrywałyśmy sie sobie w oczy przez dłuższą chwilę nic nie mówiąc.

- Ja... ja nie chciałam go zabijać. - Wydusiłam z siebie starajac się nie spogladać na ciało Franka.

- Wiem Max. Zrobilaś to by mnie chronić. - Dziewczyna przypatrywała się ciału chłopaka zamyślajac się nad czymś.
- Musimy opuścić to miejsce jak najszybciej. - Po tych słowach wyszłyśmy z budynku kierujac sie powoli w stronę chaty nie oglądając sie za siebie. El powiedziała, że postara się, aby Hopp dopilnował by sprawa z Frankiem nie wyszła na jaw. Mimo to dalej czułam lekkie przerażenie względem siebie.

Idąc lasem w stronę chaty El przez cały czas się mi przypatrywała zmartwiona moim brakiem jakiejkowiek oznaki szczęścia. W pewnym momencie w końcu stanęła w miejscu.

- Max poczekaj. - Powiedziała na co się szybko odwróciłam w stronę brunetki.

- Tak? - Spytałam robiąc swój sztuczny uśmiech.

- Przyjaciele nie kłamią. Nie rób sztucznego uśmiechu. Chce powiedzieć, że to co się stało. Nie możesz sie za to obwiniać. Zrobiłaś to by mnie chronić. - Chwilę spogladając w ciszy na ciemne oczy El zrozumiałam, że ona ma racje. Zrobiłam to by ją chronić. Zrobiłam to bo ją kocham i nic nie jest w stanie tego zmienić.
Przybliżyłam się do dziewczyny spogladajac na jej spokojną twarzyczke. Splotłam nasze ręce w delikatnym, lecz wiele znaczącym uścisku.

- Masz rację El... i... chce cie przeprosić. Za to co...

- Nie musisz nic mówić Max. Wiem, że to co powiedziałaś wtedy nie było prawdą. Nie jestem na ciebie zła i wybaczam. Już dawno to zrobiłam. - Po słowach dziewczyny poczułam ogromną ulgę na sercu. Znów czułam radość i szczęście. Szczęście z przebywania obok brunetki. Nic więcej mi teraz nie było potrzeba.
Wpatrywałyśmy sobie w oczy w głębokiej lecz przyjemnej ciszy. Przybliżyłam swoją twarz bliżej twarzy dziewczyny, która automatycznie złapała mnie z tyłu głowy i przyciagneła do namiętnego pełnego tęsknoty i miłości pocałunku. Położyłam dłoń na karku dziewczynę, a drugą ręką przesunęłam po jej talii rozkoszując się pocałunkiem i ustami dziewczyny. Moja ręka z karku automatycznie przesunęła się w górę bawiąc się włosami dziewczyny za każdym razem kiedy pocałunki stawały sie coraz bardziej intensywniejsze. Czas w tej chwili się dla nas zatrzymał, a dla mnie nie liczyło się nic innego poza El.

------------------------------------------------------------

Rozdział z dedykacją dla moich kochanych czytelników. Wiem, że tego chcieliście😇
Pozdrawiam<3

New Romantics ~ Elmax Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz