Pov: El
- El przestań nieść te pudła do jasnej. - Powiedziała do mnie rudowłosa kiedy wraz z Hoppem zanosiliśmy pudła z jej rzeczami do chaty. Wczoraj w nocy rozmawialiśmy na temat jej domu i w jakich warunkach żyje. Hopper zaproponował, aby z nami zamieszkała co mnie dość mocno zdziwiło, jednakże jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa bo będę miała ją cały czas przy sobie.
- Ale tu są bluzy w środku. - Powiedziałam robiąc swoją słodką niewinną minkę.
- Nie ma nawet takiej opcji, że zabierzesz mi wszystkie.
- Ja nie zabieram. Pożyczam na stałe. - Uśmiechnęłam się do dziewczyny i weszłam do chaty słysząc śmiech Hoppa za naszymi plecami.
- Boże. Odrazu mówie, że nie na nawet takiej opcji, że ja będę twoje łóżko zajmować. - Powiedziała stanowczo krzyżując ręce na znak, że nawet nie ma co zaczynać z nią dyskusji.
- Będziemy spać razem nie przesadzaj Max już i tak wszystko robimy razem. - Po tych słowach poczułam na sobie wzrok Hoppa. Odwróciłam się do niego sztucznie się uśmiechając.
- Co to znaczy wszystko? - Spytał patrząc raz na mnie raz na Max, która udała, że nic nie słyszała.
- No wiesz... komiksy czytamy jemy oglądamy śpimy i takie tam.
- Mhm, żeby nie było. Drzwi mają być...
- Otwarte na 10 cm. Tak wiem tato.
- Dobrze, że wiesz. W takim razie pomóż Max się rozpakować, a ja idę do pracy. - Odłożył pudła do mojego pokoju i żegnając się z nami opuścił chatę kierujac się odrazu w stronę samochodu.
- Jak nie Will to ty byś tu zaraz wypaplała. - Powiedziała Max podchodząc do pudeł i wykładając wraz ze mną wszystko.
- Ale nic się takiego nie wydało. Spokojnie. Od momentu, w którym Will nas przyłapał jesteś strasznie spięta. - Podeszłam do dziewczyny od tyłu otulając ją w talii.
- Nie prawda. Poprostu nie chce zostać przerobiona na marmoladę przez twojego ojca. - Spojrzała na mnie, kiedy jedną ręką zaczęłam przejeżdżać po jej ramieniu. Rudowłosa powoli zaczęła się rozluźniać przyglądając się moim ruchom.
- Wiesz, że bym na to nie pozwoliła, pozatym nie ma co tego roztrząsać. Nikt się już nie dowie. - odgarnęłam włosy dziewdzyny na jeden bok całując ją odrazu w szyję. Na twarzy dziewczyny pojawiły się lekkie rumieńce co było dla mnie dobrym znakiem.
- Musimy ogarnąć te wszystkie pudła. Nie sądziłam, że będzie tyle tu tych rzeczy. - Stwierdziła próbując ukryć fakt jak bardzo podobało jej się to co teraz robie. Otarłam nosem wzdłuż jej szyji napawając się jej pięknym charakterystycznym zapachem. Drugą ręką, którą dalej trzymałam na wysokości jej talii zaczęłam przejeżdżać po całym jej torsie, przez co rumieńce zaczęły nabierać bardziej wyrazistych kolorów.
- Zajmiemy się tym. Mamy mnóstwo czasu. - Dziewczyna się do mnie odwróciła spogladając mi prosto w oczy. Złapała mnie za brodę przyciągajac tym samym bliżej swojej twarzy. Byłyśmy tak blisko siebię, że nasze oddechy się mieszały. Rudowłosa jednak nie kontynuuowała dalszych poczynań, przez co trochę się zniecierpliwiłam. Ile można.
- Myślałaś, że tak łatwo ze mną będzie? - Powiedziała przyciągając mnie bardziej do siebie tak, że nasze ciała się ze sobą stykały.
- Chciałam cie tym sposobem przekonać do fajnej zabawy. - Mój głos stał się momentalnie owiele cichszy przez sytacje w jakiej się znajduje. Max samym wzrokiem potrafiła mnie doprowadzić do takiego stanu, że całkowicie byłam jej posłuszna.
- A może ja mam inny pomysł na zabawę co? - Momentalnie dziewczyna złapała za pierwszą lepszą poduszkę na łóżku uderzając nią prosto w moją twarz.
Odsunęłam się lekko zdezorientowana słysząc śmiech rudowłosej. Przyciągnęłam do siebie mocami dwie poduszki odrazu rzucając nimi w rudą.- Teraz moja kolej. - Powiedziałam dumnie, kiedy ta wraz z poduszkami upadła na łóżko. Korzystając z okazji rzuciłam się na Max kładąc sie na niej i przyciskając jej ręde do materaca.
- Ejejeje co ty robisz? El nie bawimy się tak. - Rudowłosa próbowała się wyrwać, ale ja za każdym razem tylko wzmacniałam uścisk. Pochyliłam się bliżej jej twarzy ponownie łapiąc z nią kontakt wzrokowy. W końcu niedługo po tym dziewczyna przestała się wiercić, a ja patrzyłam głebiej w jej niebieskie oczy. Dziewczyna złapała mnie z tyłu głowy przyciągając do pocałunku, który z wielką ochotą odwzajemniłam. Włożyłam ręce pod jej koszulkę zaczynając przejeżdżać palcami po jej rozgrzanym już ciele. Ona za to wplotła ręce w moje włosy zaczynając je delikatnie szarpać co zabardzo mi nie przeszkadzało. Przejechałam językiem po ustach dziewczyny prosząc o wstęp do środka. Po otrzymaniu go odrazu nasze języki zaczęły poruszać się w dobrze im już znanym tańcu, a ja rozkoszowałam się tym momentem. Max po chwili usiadła usadawiając mnie sobie na kolanach. Przyciągnęła mnie bliżej swojego ciała, kiedy to ja zaczęłam intensywniej masować jej tors. Gdy powoli nasze pocałunki stawały się bardziej namiętne nagle usłyszałyśmy krzyk dobiegający zza chaty. Oderwałyśmy się od siebie odwracając się w tamtą stronę. Odrazu wstałam zakładając koszulę leżącą na oparciu krzesła i ruszyłam w stronę drzwi.
- Idę to sprawdzić, a ty się nawet nie waż stąd wychodzić. - Powiedziałam stanowczo, na co Max odrazu zerwała się z łóżka.
- O nie nie nie pójdziesz tam sama. - Podeszła do mnie odrazu łapiąc mnie za rękę. Spojrzałam na nią chwilę przypominając sobie jak ja czułam się w takiej sytuacji.
- Ale masz się trzymać blisko okej? - Powiedziałam po chwili na co ta tylko przytaknęła.
Udałyśmy się na zewnątrz sprawdzić co było źródłem krzyku. Niestety na miejscu nie było śladu po niczym, ani po nikim. Zaczęłyśmy się uważnie rozglądać po całym obszarze. Przechodziłam obok każdego drzewa nagle zauważając, że do jednego został wbity nóż. Podeszłam do niego wyciagając go z całej siły, ponieważ był on mocno wbity.- Max. Mam coś. - Po chwili obok mnie znalazła się rudowłosa. Przypatrywałyśmy się dokładnie ostrzu zauważając na nim pewien mały napis.
- Widzisz to samo co ja? - Spytała na co jej przytaknełam. Na nożu było napisane drobnymi literami "Czas rozpocząć rzeź. Przetrwają najsilniejsi." Obie w tym samym czasie Spojrzałyśmy się zaniepokojone całą sytuacją.
- Myślisz, że ktoś tu to tak poprostu zostawił? - Spytałam nie chcąc wierzyć, że znów nam coś zagraża.
- Co jeśli nie wszyscy zgineli w tym labolatorium El? - Spojrzałam na Max odczuwając strach. Całe to miejsce budowało we mnie teraz napięcie, a strach przed kolejnym niebezpieczeństwem nabierał na sile. Starałam się o tym tak nie myśleć. Wszystko będzie dobrze El to tylko jakiś nóż. Nie odpowiadając na pytanie dziewczyny odwróciłam się w stronę chaty.
- Wracajmy lepiej do środka. - Po wypowiedzeniu tego ruszyłam w kierunku chaty. Niedługo potem Max zrobiła to samo, a we mnie rodził się coraz większy lęk.
------------------------------------------------------------
Poprzednie akcje to był pikuś przy tym co teraz będzie. Przygotujcie się moi drodzy.
Pozdrawiam <3
CZYTASZ
New Romantics ~ Elmax
FanfictionDruga część książki "In the name of love" będąca kontynuacją przygód zakochanych w sobie dziewczyn. El Hopper i Max Mayfield.