Pov: Max
Z samego rana kolejnego dnia odrazu ruszyliśmy do Dustina w sprawie tego gościa co El z Hopper'em go widzieli i tego co się ze mną stało. Dustin odrazu się tym zajął i teraz robi wszystko by dowiedzieć się cokolwiek o tej osobie.
- Miał jakieś znaki szególne? Jak nie z horrorów to może z książek się zainspirował albo yyy stworzył. - Spytał chłopak spoglądając na szeryfa, kiedy to ja z El leżałam na jego łóżku, a El wtulała się w moją klatkę piersiową, a dokładniej w biust.
Spoglądałam na nią co jakiś czas bawiąc się jej włosami i słuchając co tam chłopaki gadają.- Już ci opisywałem go młody, czytałem wszystkie horrory, nigdzie tam takiego typka nie było. - Po słowach starszego Dustin ponownie wrócił do przepatrzania komputera, książek, gazet i innych rzeczy, które mogły by nam pomóc dowiedzieć się trochę więcej o tej osobie.
W międzyczasie poczułam przyjemne uczucie, jak ktoś ugniata moje piersi. Ledwo powstrzymałam się od jęków. Spojrzałam na dziewczynę, która zaczeła bawić się moimi piersiami. Szybkim ruchem zabrałam jej ręce i splotłam je ze swoimi. Przybliżyłam dziewczyne do siebie przyciagajac ją i pochylajac się bliżej jej głowy szepnęłam.- Co ty wyprawiasz kiedy wokół kręci się twój ojciec i nasz przyjaciel, ja wiem, że kochasz te pieprzone cycki ale teraz nie możemy. - Dziewczyna podniosła wzrok na mnie uśmiechając się i przybliżając twarz do mojej. Nasze spojrzenia się spotkały, a ja przez obecność dwóch osób nie mogłam wykonać żadnego ruchu.
Sama mówiłaś, że zakazany owoc smskuje najlepiej. - Spojrzałam na dziewczynę, która w tej chwili przejechała ręką po całym moim ciele, a przeze mnie przeszedł dreszcz przyjemności. Przybliżyła się do mnie jeszcze bardziej, a ja nie potrafiłam oderwać wzroku od jej brązowych oczu.
- Mówiłam, ale wtedy mogłam z tobą zawsze uciec gdyby nadeszla chwila, że ktoś by nas nakrył. - Powiedziałam kiedy to dziewczyna uśmiechnęła się przypatrując się mi uważnie.
- Nakrył na całowaniu? Daj spokój Max. - W tym momencie dziewczyna złączyła nasze usta. Całowałyśmy się spokojnie i delikatnie, aby nie zwrócić na siebie zabardzo uwagi tamtej dwójki. Rozkoszowałam się pocałunkiem momentami spogladając na zamyślonych chłopaków. Brunetka natomiast złapała mnie za szyje i przyciągnęła jeszcze bliżej siebie. W tym momencie przestała mnie juz interesować ich obecność. Jedną rękę wplotłam w włosy dziewczyny bawiąc się nimi, a drugą przejeżdżałam cały czas poziomo wzdłuż jej talii.
Gdy już miałam dodawać do tego wszystkiego języczek w tym samym momencie starszy odwrócił się w naszą stronę.- Ej! Mayfield! Nie zapędzasz się ty czasami co? - Oderwałam się gwałtownie od dziewczyny spogladając na Hopp'a patrzącego na mnie morderczym wzrokiem.
- To ja zaczęłam tato. Nie denerwuj się. - Powiedziala brunetka skrycie przed Hopper'em przesuwając ręką po moich plecach. Działało to na mnie rozluźniająco, przez co nie wybuchłam na starszego przy pierwszej lepszej okazji.
- Mamy tu ważniejsze sprawy do roboty niż wasze mizianie. El idź się przejść narazie czy coś, a ty Max nam w końcu pomożesz może, a nie leżysz i pachniesz. - El spojrzała przez chwilę na mnie całując mnie w skroń i wychodząc z pokoju, a ja wstałam podchodząc do chłopaków zauważając chytry uśmieszek Hendersona.
- A ty czego sie szczerzysz lokówko - Spytałam spychając chłopaka automatycznie z siedzenia.
- Ałł! No co ty robisz chcesz mnie połamać? - Wstał przypatrując się mojej dumnej twarzy, kiedy Hopper patrzył na nas jak na dwóch idiotów.
- Gorzej ode mnie połamany nie będziesz więc nie marudź.
- Ha. Ha. Ha. Bardzo śmieszne uśmiałem się na wszystkie strony.
- W przeciwieństwie do twoich żartów to zdanie co nie miało być nawet żartem było śmieszniejsze. - Uśmiechnęłam się sarkastycznie do Dustina odwracając się do szeryfa, który zaczął objaśniać mi co odkryli.
- Odkryliśmy, że strój i broń w jaki jest ubrany ten typ został ukradziony częściowo z 3 różnych miejsc, a co ważniejsze wiemy w jakim dniu i kiedy. Strój hirurga i bandaże z maski zostały skradzione 15 czerwca 1987 roku o godzinie 14:38 z szpitala. Tego samego dnia została też ukradziona maska z sklepu z akcesoriami na rynku. Różnica czasu mieszy tym, a tym to 30 minut czyli musiał poruszać się pieszo. Siekiera za to została ukradziona z terenu, z którego rąbano drewno. Kolejna różnica czasu to 40 minut. Przez ten czas musiał się zaszyć i dopiero teraz się ukazał. Poza tym narazie nic o nim nie wiemy. - Przez dłuższą chwilę analizowałam to co powiedział Hopper. To wszystko musi mieć jakiś głębszy sens. Rozmyślając nad całą sytuacją nagle coś ważnego mi się przypomniało. No przecież!
- Ta data. Tego samego dnia przyjechaliście do tego podziemnego labolatorium mnie uratować. Ktoś musiał wtedy też stamtąd uciec poza nami. To nie może być ani Marlon ani nikt z horrorów. To musiał być ktoś stamtąd. - Zaczeliśmy bardziej rozmyślać i analizować całą tą sytuacje. Musimy zbadać cały ten teren i dowiedzieć się czegoś więcej.
Siedzieliśmy już tak przez 2 godziny rozmawiając i analizując całą tą sytuacje. Próbowaliśmy też także założyć jaki cel ma ta osoba i czego od nas chce, lecz narazie wszystko jest dla nas niewiadome. Nagle przypomniało mi się coś co mnie bardzo zaniepokoiło. Wstałam gwałtownie z krzesełka rozgladając się po pomieszczeniu.
- Gdzie jest El do cholery?! Mineły już 2 godziny! - Odrazu spanikoma zaczęłam przeszukiwać cały dom w poszukiwaniu jakiegokolwiek śladu po dziewczynie. Hopp i Dustin po chwili też zaczeli wszędzie jej szukać, lecz po brunetce ani śladu. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej z obawy o to co mogło się jej stać.
- Musi gdzieś tu być niemożliwe by coś się stało. - Powiedział Dustin nadarmo próbujący mnie uspokoić
- MÓGŁ JĄ PORWAĆ TEN TYP ALBO COKOLWIEK INNEGO, A JA JEJ NIE PILNOWAŁAM I MOŻE TERAZ JĄ KRZYWDZĄ CZY COŚ JAKA GŁUPIA RUDA SZMATA ZE MNIE! - Opadłam zrozpaczona na kanape będąc obserwowana przez zaskoczonych moją reakcją chłopaków. Oboje stali w ciszy wpatrując się bezradnie na mój stan kiedy nagle usłyszeliśmy otwierające się drzwi do domu, a z wejscia wyłoniła się El. Gwałtownie wstałam do niej podbiegając i przytulając. Dziewczyna oddała odrazu uścisk, a ja poczułam ogromną ulgę i wychodzący ze mnie strach.
- Max coś sie... - Nie dałam dokończyć dziewczynie. Złapałam ją za ramiona spogladając swoim morderczym wzrokiem w jej zagubione w sytuacji oczy.
- GDZIE TY BYŁAŚ DO CHOLERY WIESZ JAK SIE MARTWIŁAM!? CO TY ROBIŁAŚ CO??? - Dziewczyna zszokowana moją reakcją lekko się odsunęła wyjmując w pół zjedzonego gofra z kieszeni.
- Kupiłam goferki. Chcesz gryza? - Popatrzyłam raz na gofra raz na niewinną twarz dziewczyny i nie wiedziałam nawet co odpowiwdzieć. Usłyszałam za to cichy śmiech Hopper'a i Dustina z tyłu. Przerwacając oczyma i mierząc ich przez sekunde wzrokiem odwróciłam się spowrotem do dziewczyny.
- Ja... nie rób tak więcej okej? Wiesz co się mogło stać? - Brunetka patrzyła na mnie jedząc gofra i momentami spogladajac na chłopaków.
- Byłam głodna. Przepraszam.
- Następnym razem musisz powiedzieć mamusi gdzie wychodzisz. - Powiedział Dustin zaczynając się śmiać z Hopp'em
- Ucisz się Henderson. El nie musisz przepraszać to ja spanikowałam. - Po tych słowach dziewczyna sie do mnie uśmiechnęła, a ja złapałam ją za rękę i wróciłyśmy do pokoju opowiadając jej o wszystkim co się dowiedzieliśmy.
------------------------------------------------------------
Sorry, za przerwę w pisaniu ale dużo na głowie miałam. Pozdrawiam <3
CZYTASZ
New Romantics ~ Elmax
FanfictionDruga część książki "In the name of love" będąca kontynuacją przygód zakochanych w sobie dziewczyn. El Hopper i Max Mayfield.