Pov: El
Po tym jak Will powiedział nam o Steve'ie zamknęłam się w pokoju z wielkim poczuciem winy przez to co się stało. Może gdybym jeszcze trochę wtedy wytrzymała nic by się nikomu nie stało. Max co chwila jest przeze mnie narażona na niebezpieczeństwo. Codziennie mnie męczy przez to poczcie winy i nie potrafię czasami myśleć o niczym pozytywnie. Mam nadzieję, że to kiedyś wszystko sie skończy i będziemy żyć razem szczęśliwe i w spokoju, jeśli nie to... znienawidzę siebie bardziej niż teraz za to, że tak ją krzywdze. Tak cudowną osobę jak ona.
Siedziałam tak na łóżku póki z zamysłów nie wyrwała mnie rudowłosa, która nawet nie wiem kiedy tu weszła.- Co jest? - Spytała siadając obok mnie i przyglądając się uważnie. Poczułam jak wzbierają sie we mnie powoli łzy przez napływ wszystkich złych myśli sprzed chwili. Nie chce by znów widziała mnie w takim stanie. Odwróciłam wzrok w stronę pustej ściany unikając spojrzenia dziewczyny.
- N-nic, po co przyszłaś? - Spytałam wymijająco, aby nie drążyła dalej tematu.
- Wyszłaś tak nagle, a z niając ciebie pewnie zaczęłaś sie obwiniać o to wszystko. - Powiedziała nie odrywając ode mnie wzroku.
- Nie ja... za dużo wrażeń poprostu.
- Nie ukrywaj tego przede mną El i spójrz na mnie jak rozmawiamy. - Po cichym weztchnęciu odwróciłam się w stronę rudowłosej odrazu czując jak łzy napływają mi do oczu. Zaczęłam się lekko trząść co dziewczyna ewidentnie zauważyła bo odrazu złapała mnie za ręce delikatnie zaciskając.
- Wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko. Jestem tu by ci pomóc i nigdy cie nie zostawie. Będę na dobre i na złe. Nie mam nikogo innego poza tobą El. - Ostatnie słowa dziewczyna wypowiedziała łamiącym się głosem. Potrzebujemy się nazwajem pomimo zagrożenń jakie co chwila nas spotyka. Nie miałabym serca jej tak zostawić.
Poczułam jak po moim policzku zaczęły spływać łzy. Momentalnie przytuliłam sie do rudowłosej odczuwając potrzebę bliskości i wsparcia jakie mogłam otrzymać tylko od Max. Dziewczyna otuliła mnie swymi ramionami w tym samym czasie kiedy z jej oczu również zaczeły spływać łzy. Popatrzyłam w jej szkliste oczy kładąc dłoń na jej policzku. Oparłam głowę o jej napawając się spokojem i miłością otaczających nas w tej chwili.- Dziękuję Max, że ze mną jesteś. - Powiedziałam cicho tak by tylko ona usłyszała.
- Ja też ci dziękuję El. Dlatego nie obwiniaj się o to co się stało. Gdyby nie ty to tak naprawdę wszyscy by tam zgineli. Nie naraziłaś ich. Ty ich uratowałaś. Mnie też narażając swoje własne życie. - Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie ciepło wycierając mi łzy, a ja poczułam przyjemne, ciepłe uczucie na sercu. Odwzajemniłam uśmiech odczuwając ulgę i spokój.
Siedziałyśmy tak w komfortowej dla nas ciszy przytulone do siebie, póki nie usłyszałyśmy odgłosu pukania do drzwi.
Spojrzałyśmy obie w ich stronę, zza których po chwili wyłonił się Will z... Hopper'em. Odrazu wstałyśmy przygladając mu się uważnie za to ten się tylko do nas uśmiechnął.
Podbiegłam do niego gwałtownie mocno się przytulając co odwzajemnił z lekkim śmiechem.- Widzę, że stęskniona. - Powiedział czochrając mnie po głowie na co lekko się uśmiechnęłam.
- Tak, jak rana? Już lepiej? - Spytałam zmartwiona po przypomnieniu sobie o tym fakcie.
- Goi się powoli ale jest dobrze. A wy jesteście całe? - Spojrzał na Max podchodząc ze mną do niej i również ją obejmując co było naprawdę słodkie z jego strony. Max po chwili czucia się niekomfortowa również odwzajemniła przytulasa.
- Całe, zdrowe i wypoczęte. - Odparła rudowłosa na co starszy przytkanął.
- No to wracamy do domu. Pewnie jesteście głodne. - Po tych słowach wszyscy wyszliśmy z przyczepy i ruszyliśmy w stronę chaty.
CZYTASZ
New Romantics ~ Elmax
أدب الهواةDruga część książki "In the name of love" będąca kontynuacją przygód zakochanych w sobie dziewczyn. El Hopper i Max Mayfield.