- Mitchie?
Moi przyjaciele byli szczerze zaskoczeni, kiedy w pełni gotowa weszłam do jedynki oczekując na rozkazy od Colton.
Moim głównym zadaniem było przyglądanie się Alex, szukanie błędów, które robi, a następnie ćwiczenie z nią ich. Nie było to bardzo skomplikowane, ale musiałam być w pełni skupiona, aby te skazy wykrywać. W każdym razie, przez chwile miałam z nią posiedzieć w jedynce i przyjrzeć się głównemu układowi, a później udać się do mniejszej sali, gdzie ćwiczyłybyśmy jej solówkę.
- Co tu robisz? - dodał od siebie Moose.
Wzruszyłam ramionami. Myślałam, że plotka szybko się rozniosła i już wszyscy wiedzą o moim nowym stanowisku. Jak się okazuje byłam w błędzie i do nikogo ta informacja jeszcze nie dotarła. Henderson musiała być bardzo dyskretna w tej sprawie, pewnie nie chciała, by ktokolwiek się dowiedział.
- A no wiecie... - zaczęłam niby to od niechcenia, chociaż ekscytacja rozrywała mnie od środka. - Wróciłam.
Przysięgam, oddałabym wszystko, aby nagrać ich twarze. Mogłabym puścić je w zapętleniu i godzinami oglądać ich mimikę. Zaczynając od tego, że zawitali mnie zaskoczeni, co szybko zmieniło się w zakłopotanie, a później w zrozumienie i szczęście. Ostatkiem sił powstrzymałam się od tego, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Co? Ale jak to? Kiedy? - obsypywali mnie pytaniami.
Upiłam łyk wody, torturując ich z odpowiedziami.
- Od wczoraj. - powiedziałam w końcu, ukrócając ich męczarnie.
- Czemu nam nie powiedziałaś?
Najeżyłam się, wysłuchując wyrzutów. Nie mogą mi zarzucać, że im nie powiedziałam, skoro nie miałam nawet kiedy. Moose był za bardzo zafascynowany piątkowym wyjściem na mecz Yankees'ów, który załatwił im Burmistrz niż własną przyjaciółką. Mackenzie zaś cały dzisiejszy dzień szwendała się z Kaiem, przez co nie mogłam z nia pogadać na osobności. Nie chciałam myśleć tylko o sobie, więc dałam im przestrzeń. Uznałam, że jak trochę poczekam z tą informacją to nic się nie stanie.
Jak widać byłam w błędzie.
- Nie było okazji. - odpowiedziałam wymijająco, po czym wbiłam wzrok w Walker. - A ty i Kai? O co chodzi?
Nie chciałam, aby mój ton głosu przypominał gniew. Nie byłam zła na moją przyjaciółkę, że zbliżyła się do Kai'a. Po prostu byłam ciekawa co pomiędzy nimi się dzieje. Od razu zauważyłam, że wpadli sobie w oko, a widok tej dwójki szepczącej pomiędzy sobą mocno mnie zaciekawił.
- Zmieniasz temat. - zauważyła.
- Tak. - potwierdziłam, wcale nie ukrywając, że jest inaczej. - Nie mam nic więcej do dodania w tej sprawie. A teraz gadaj.
W tym samym momencie na sale weszła Alex. Spojrzała na mnie obojętnym wzrokiem, a ja nie omieszkałam otaksować ją tym zwycięskim, nawet lekko drwiącym. Najeżyła się przez to nieznacznie i wraz ze swoją koleżanką odeszła na drugi koniec pomieszczenia.
- Po tym jak odprowadziliśmy Joego i Rogera, a później Moose, zaoferował, że i mnie odprowadzi. Zaczęliśmy od słowa do słowa rozmawiać i stwierdziliśmy, że fajnie się gadało. Ciągle mieliśmy jakiś temat. - tłumaczyła. Była lekko zawstydzona swoją opowieścią, bo wzrok utkwiła w podłodze, a na policzkach pojawiły się lekkie zaczerwienia. - W niedziele wymienialiśmy się wiadomościami na komunikatorze, a w poniedziałek spotkaliśmy się chwile przed dzwonkiem.
Wymieniłam porozumiewawcze spojrzenie z Foley'em. Dla nas zwykła rozmowa przestała mieć znaczenie przy ostatnim chłopaku Mack. Był nim chłopak z równoległej klasy, z tego co dobrze pamietam nazywał się Jonathan. U nich też tak się zaczynało, najpierw rozmowa, później spotkania przed szkolnym dzwonkiem, a chwile po tym krótki związek. Nie przetrwał nawet trzech miesięcy, bo Jonathan rzucił Mackenzie, przez to, że wyczerpały im się tematy do rozmów. Ja potrafię być wścibska, ale Walker to totalnie inny poziom.
CZYTASZ
To dance your dream [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionMitchie Torres od zawsze kochała taniec ponad wszystko. Razem z dwójką swoich najlepszych przyjaciół, Moosem i Mackenzie uczęszcza do studia ,,to dance your dream", w którym przygotowują się do ważnych zawodów. Wszystko układa się tak jak powinno, d...