Poczułam się oczyszczona. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu. Chociaż nie było mi łatwo, muszę przyznać, że poczułam się lepiej. Jakaś taka jakby lżejsza, jakby szczęśliwsza. Nie wiem, nie do końca jeszcze rozróżniam.
Moose i Mack byli ze mnie bardzo dumni. Wytrwale siedzieli w moim pokoju i mnie wspierali. Głaskali uspokajająco po plecach, podczas gdy ja zanosiłam się z płaczu. Dzielnie trwali u mego boku i słuchali. Byłam taka wdzięczna losowi, że spotkałam ich na swojej drodze.
Zgodnie stwierdzili, że Austin był pijany. Mówili, że słowa pijanego, to myśli trzeźwego, czy coś w ten deseń. Twierdzili, że Perez mówił prawdę i faktycznie mógł się we mnie zakochać. Nawet na grillu u Rogera nie omieszkali o tym rozmawiać. Podobno każdy to zauważył. Wszyscy z wyjątkiem mnie.
Jeśli chodzi o drugą jego wypowiedź, że musiał gadać głupoty, tu też doszli do wniosku, iż chłopak ściemniał. Nie możliwe jest to, aby tak było. Mówili, że były to za ważne słowa, by ich nie pamiętać. Rozmyślali, że może taki był jego plan. Nachlać się i powiedzieć mi to wszystko, gdy będzie pijany. Nie jestem do końca przekonana, gdyby tak było to by mnie nie okłamał.
Później zastanawialiśmy się, co mam robić. Ignorować go, a może udawać, że nic się nie stało. Tutaj mieliśmy delikatną sprzeczkę, bo każdy uważał inaczej. Walker była wręcz przekonana, że powinnam mieć go gdzieś i czekać, aż przeprosi mnie pięknym bukietem różowych piwonii. Dodała, że i tak by to nie wystarczyło, a więc musiałabym się solidarnie zastanowić przed wybaczeniem mu. Foley zaś był innego zdania. Według niego powinnam udawać, że w ogóle mnie to nie ruszyło. Kazał mi grać niedostępna dziewczynę. Jakby żadna taka sytuacja nie miała miejsca.
Usilnie starał się mnie przekonać do swojego stanowiska, że odczułam wrażenie, iż on coś wie. Wskazywał na to jego delikatny uśmiech oraz błysk w oku, gdy starał się mnie przekonać. Niemożliwe jest to, że robił to w niewiedzy. On coś wiedział, a ja za wszelką cenę musiałam dowiedzieć się o co chodzi.
Dlatego po wielkiej batalii postanowiłam spróbować udawać, że nic się nie stało. Mack nie była zadowolona z mojej decyzji, a Moose ją jak najbardziej popierał. Ostatecznie doszło między nimi do sprzeczki, w której dziewczyna nie omieszkała wypomnieć chłopakowi, że wie więcej niż mówi. On tylko wzruszył ramionami. Od dziecka był dobrym aktorem, nigdy nie mogłyśmy go rozgryźć.
W poniedziałek zjawiłam się w szkole w dosyć dobrym humorze. Od rana powtarzałam sobie wszystko, co tłukłam do głowy przez pół nocy. Umiejętnie wmawiałam sobie, że wydarzenia z niedzielnego ranka nie miały w ogóle miejsca. Podziałało, bo kolejnego dnia pamiętałam je, jak przez mgłę.
Jedyna przydatna umiejetność. Wypieranie się wszystko co wydarzyło.
- Cześć - przywitałam się, gdy stanęłam przy swoich znajomych.
Popatrzyli na mnie niepewnie, jakby chcieli wybadać teren. Uśmiechnęłam się do nich szeroko, chcąc pokazać, że wszystko jest w porządku. Bo przecież było.
- Jak się czujesz? - zapytał ostrożnie Moose.
Wzruszyłam ramionami.
- Dobrze. Cieszę się, że zaraz koniec szkoły.
Moja odpowiedź była bardzo wymijająca, ale również wystarczająca. Każdy zwinnie prześlizgnął się do rozmowy na ten temat, co mi się bardzo podobało.
Dyskretnie rozejrzałam się po małym kółeczku, które nieumyślnie stworzyliśmy. Od razu zauważyłam brak blond czupryny tego chłopaka. Coś złapało mnie za serce i poczułam skurcz. Czemu go nie ma? Czemu mnie to zabolało?
CZYTASZ
To dance your dream [ZAKOŃCZONE]
Fiksi RemajaMitchie Torres od zawsze kochała taniec ponad wszystko. Razem z dwójką swoich najlepszych przyjaciół, Moosem i Mackenzie uczęszcza do studia ,,to dance your dream", w którym przygotowują się do ważnych zawodów. Wszystko układa się tak jak powinno, d...