-Znacie tutaj jakieś fajne kluby?-zapytał Dylan.
Vince i Will wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
-Wiecie co? Dzisiaj się sami pilnujcie, ja dzisiaj szaleję!-moje oczy przypominały teraz piłeczki do tenisa. Vincent coś takiego powiedział! Nie wierzę!
-Ja i Vince znamy taki fajny klub tutaj. Chodziliśmy do niego jako szczeniaki imprezowicze.
-Wy imprezowicze?-Tony tak się śmiał że aż się za brzuch złapał.-prędzej uwierzę że Vincent ma żonę i trójkę dzieci niż że imprezował.
-To się jeszcze kurwa zdziwisz. Jedźcie za nami.
Ja pojechałam z Adrienem, święta trójca razem oraz Will Wince Monty i Maya razem.
Podjechaliśmy pod klub DEMON do którego kolejka była ogromna.
-Przecież ja zdechnę jak będziemy musieli tyle czekać aby tam wejść...-marudził Tony.
-Za mną.-burknął Vincent.
Mój najstarszy brat szepnął coś do ochroniarzy i weszliśmy do środka. Wszyscy teraz wpatrywali się w mojego opiekuna.
-Mówiłem, ja i Vincent byliśmy imprezowiczami a Los Angeles to było jedno z wielu miast które odwiedzaliśmy.-powiedział z dumą w głosie Will.
-Chodźmy do baru!-Dylan próbował przekrzyczeć muzykę.
-Kelner!-Vincent gwizdnął na młodego mężczyznę.-poprosimy 8 razy tequilę, coca colę oraz lożę VIP na 9 osób.
-Ale loży nie da się zamówić od tak. Musi być wcześniejsza rezerwacja.
-Albo nazwisko.-wtrącił Will.-dlatego poprosimy lożę VIP na nazwisko Monet. Kelner patrzył na moich braci z szeroko otwartymi oczyma.
-Już się robi państwo Monet.
3 minuty później kelner zaprowadził nas do naszej loży oraz przyniósł zamówione przez nas napoje.
-Wznieśmy toast za spotkanie!-krzyknął wujek Monty.
-Za spotkanie!-wszyscy poszli w jego ślady.
Gdy już się napiliśmy, święta trójca poszła podrywać jakieś dziewczyny, Adrien poszedł porozmawiać z jakimś starym znajomym, Maya i Monty zaczęli sobie słodzić a Vince i Will wspominali swoje dzieciństwo. Postanowiłam, że pójdę poszukać Adriena, ale zamiast Adriena znalazłam Shane'a rozmawiającego z blond-małpą i Lucasem. Nie no nie wierzę! Co tutaj się dzieje! Musiałam jakoś przestać się zamartwiać. Poszłam do baru i zamówiłam sobie drinka, kelner nie protestował ponieważ powiedziałam mu że jestem Monet. W końcu po to mam to nazwisko aby go używać, prawda? Gdy już wypiłam drinka poczułam się odważniejsza i ruszyłam na parkiet. Nie interesowało mnie czy moi bracia się będą zamartwiać. Zaczęłam tańczyć wśród innych ludzi dopóki nie poczułam czyjejś ręki na swojej talii. Poczułam się niekomfortowo z myślą że ktoś obcy mnie dotyka, obróciłam się twarzą do mężczyzny i okazało się że to wcale nie był jakiś nieznajomy...
Do następnego<3
![](https://img.wattpad.com/cover/340274783-288-k317006.jpg)
CZYTASZ
Hailie Monet powiedziała TAK
FanfictionCo by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adriena? Co jeśli z zaaranżowanego małżeństwa zrodzi się uczucie? Co jeśli w grę wejdzie organizacja? Co będzie jeśli w życie zakochanych ktoś się wmiesza? Tego dowiecie się w tym opowiadaniu. Jest to i...