Przepadłam dla Adriena pieprzonego Santana

5.6K 121 56
                                    

Zamurowało mnie. Nie potrafiłam zrobić kroku podczas gdy on się oddalał. Nie byłam w stanie wydusić słowa aby za nim krzyknąć. Nie słyszałam niczego bo szumiało mi w uszach. Przepadłam-to najlepsze określenie mojej obecnej sytuacji, przepadłam dla Adriena pieprzonego Santana.

Nie wiem ile tak stałam. Minutę? Piętnaście minut? Godzinę? Straciłam poczucie czasu.

Gdy już wyrwałam się z transu, postanowiłam że muszę jak najszybciej opuścić budynek. Miałam przy sobie telefon i trochę gotówki, tak więc postanowiłam udać się do kawiarni którą mijałam wczoraj z Adrienem, tak Adrienem....

Zjechałam windą na dół i gdy myślałam że szczęśliwie opuszczę wieżowiec, jak zawsze musiało się coś zepsuć. Niech żyje mój pech! Wpadłam na chłopaka z piętra, Lucasa.

-Proszę proszę, znowu się spotykamy, to chyba przeznaczenie. Tak więc, dokąd się pani wybiera?

-Idę na spotkanie.-skłamałam, znowu. 

A jak wiemy, jedno kłamstwo ciągnie za sobą kolejne.

-A śpieszysz się?

-Właściwie to tak.

-Zatem leć.-gdy już miałam się oddalać nieznajomy mnie zatrzymał.-Jeszcze jedno pytanie.

-Jakie?

-Dasz mi swój numer telefonu?

-Owszem.

Wymieniliśmy się ze sobą numerami telefonów, po czym każde z nas się rozeszło. 

Poszłam do przytulnej kawiarenki i zamówiłam sobie karmelowe latte. Pijąc kawę rozmyślałam nad relacją moją i Adriena. Może powinniśmy spróbować? Ale nie jako aranżowane małżeństwo, tak normalnie. Jako dwójka nastolatków która chce się wyszaleć. Wiem że to niemożliwe, każde z nas ma jakieś zasady których powinno się trzymać. Nawet jeśli złamiemy zasady to tak czy owak nie będzie czasu na miłość. Jutro zaręczyny, w najbliższym czasie ślub, potem firma, mafia. 

Hailie Monet powiedziała TAKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz