Gdy wraz z Mayą byłyśmy gotowe do wyjścia zeszłyśmy na dół gdzie czekał już Adrien. Podszedł do mnie i mnie pocałował szepcząc na ucho:
-Wyglądasz ślicznie księżniczko.-postanowiłam się z nim trochę podroczyć.
-A czy ja nie zawsze wyglądam ślicznie?
-Oczywiście że zawsze.
W tym momencie zjawili się moi bracia.
-Ej ej odklej się od niej! Już!-krzyknął Dylan. Na jego reakcję wszyscy się roześmiali.
-Chyba mogę pocałować swoją już niedługo narzeczoną.
-Gościu ona jest za mała. Zgodziliśmy się na te pożal się boże zaręczyny aby nasza siostra była chroniona lepiej niż dotąd i aby połączyć najsilniejsze rodziny.-Adrien uniósł brew. Dylana bardzo irytowało takie zachowanie więc dodał.-Wiesz...myślę że wielu innych młodocianych bossów skusi się na rękę mojej siostrzyczki.
-Ale żadna mafia nie jest tak silna jak nasza i żaden pożal się boże boss nie będzie jej kochał jak ja, także Dylanku zluzuj trochę.-Dylan aż kipiał ze złości ale nie powiedział nic więcej tylko wsiadł do samochodu razem ze świętą trójcą. Maya pojechała z Monty'm, Vince z Willem natomiast ja z Adrienem.
Przez drogę nie rozmawialiśmy zbyt dużo, byłam bardzo zestresowana całym zajściem. Zajechaliśmy pod ogromny budynek. Adrien wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi, podał mi rękę a klucze oddał mężczyźnie stojącemu przy wejściu.
Myślałam że budynek z zewnątrz był imponujący ale jak widać się myliłam. Wnętrze budynku było bardzo ładnie urządzone w gotyckim stylu, orkiestra się rozkładała, na stołach rozłożone były różnego rodzaju sałatki, ciasta, napoje, owoce oraz alkohole. W powietrzu unosiły się kwiatowe zapachy a w miejscach bliżej kuchni zapachy dań.
Zjawiła się starsza kobieta około 45 lat.
-Przepraszam panie Santan ale pojawiły się pewne komplikacje.
-Jakie komplikacje?
-Zapraszam za mną.
-Przepraszam Hailie ale musze dowiedzieć się o co chodzi.-zwrócił się do mnie Adrien.
-W porządku, idź.
W progu wielkiej sali pojawili się też moi bracia a wśród nich...Sonny, Eugenie oraz mój tata! Nie zwlekając ani chwili podbiegłam do nich i począwszy od taty przytuliłam ich wszystkich, ale zdecydowanie z ojcem witałam się najdłużej.
-No już już perełko, udusisz mnie.-odezwał się mój ojciec.
-Przepraszam, po prostu bardzo się cieszę że tutaj jesteś.-gdy już odkleiłam się od taty przytuliłam Eugenie która opatrzyła mnie matczynym uśmiechem. No i na koniec został Sonny.
-Co ty tutaj robisz Sonny?
-No jak to co? Muszę cię pilnować. Przygotuj się bo znowu będę twoim cieniem, no i musimy nadrobić 3 dni ploteczek.-uśmiechnęłam się miło do Sonny'ego. On nie tylko był moim ochroniarzem i cieniem, był także najlepszym słuchaczem jakiego znam i moim najlepszym przyjacielem razem z Moną. Właśnie Mona... Nie widziałam się z nią bardzo dawno, odkąd znalazła sobie chłopaka bardzo zaniedbałyśmy naszą przyjaźń.
-Szkoda że nie ma tutaj Mony.-powiedziałam do siebie.
-Coś mówiłaś kochaniutka?!-tak to właśnie była ONA. Mona we własnej osobie stała przede mną.
-Mona!-od razu wpadłam swojej przyjaciółce w ramiona i zaczęłyśmy piszczeć jak małe dzieci które zobaczyły mysz.
CZYTASZ
Hailie Monet powiedziała TAK
FanfictionCo by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adriena? Co jeśli z zaaranżowanego małżeństwa zrodzi się uczucie? Co jeśli w grę wejdzie organizacja? Co będzie jeśli w życie zakochanych ktoś się wmiesza? Tego dowiecie się w tym opowiadaniu. Jest to i...