Rozdział 1

3.3K 67 24
                                    

Zeszłam po schodach mojej byłej już uczelni i z szerokim uśmiechem na twarzy, stawiałam kolejne kroki do drzwi. Ten dzień był najpiękniejszy w moim życiu. Nareszcie skończyłam męczarnię, zwaną edukacją i mogłam wkroczyć w moje upragnione dorosłe życie.

Pchnęłam przeszklone drzwi i wyszłam na ulicę Los Angeles, moje platynowe blond włosy pod wpływem cholernego wiatru, który szalał od rana, przykleiły się do ust wysmarowanych błyszczykiem od Diora. I cała piękna bańka prysła.

Jęknęłam żałośnie i rozejrzałam się po ulicy, aby odszukać wzrokiem Patricka. Zmrużyłam nieco swoje czekoladowe oczy i obracałam głowę w każdą stronę. Niestety tłum, który podobnie jak ja ukończył dziś studia, ograniczał moją widoczność. Spojrzałam jeszcze raz w lewo i w końcu odnalazłam mojego chłopaka.

Stał oparty o swojego białego Mercedesa, ubrany jak zwykle w niebieską koszulę i granatowe jeansy. Tak naprawdę nie wyróżniał się kompletnie niczym. Był tylko szefem działu marketingu w jednej z firm. No i miał bardzo dużo pieniędzy, ale to taki drobiazg.

Nigdy nie wiedziałam dlaczego zwróciłam uwagę akurat na niego, ale gdy szłam na zakupy, od razu wszystko mi się wyjaśniało. Nie leciałam na kasę tylko... Byłam rozwydrzoną gówniarą, która zakochała się w mężczyźnie starszym od siebie o osiem lat. Rodzice cholernie narzekali, że siedemnastolatka umawia się z dwudziestopięciolatkiem. Dla nich był to skandal.

Nie obchodziły ich moje uczucia, ani nic co ze mną związane. Ważne było tylko to, abym się prezentowała z nimi na czerwonym dywanie. Bo oboje byli cholernymi milionerami, a ja mieszkałam w pieprzonym pałacu. Ale o tym nie teraz.

— Cześć kochanie — powiedział szatyn, przyciągając mnie do swojego torsu.

— Cześć — odparłam, wtulając się w jego ramiona.

— Jak się czujesz? — spytał troskliwie, zostawiając na moim czole mokry pocałunek, który był jego znakiem rozpoznawczym.

Patrick był moim pierwszym chłopakiem, z którym związałam się na tak długo, mimo wcześniejszego nic niezobowiązującego seksu, który rozpoczął naszą miłosną relację. Harson nie lubił okazywać czułości w miejscach publicznych, czy przy rodzinie. Uważał to za coś intymnego, co powinno zdarzać się tylko w strefie prywatnej, gdy nikt nie patrzył. Odpowiadało mi to, bo również nie byłam osobą, która okazuje uczucia publicznie. Prawdę mówiąc nie lubiłam okazywać uczuć wcale.

Rodzice wychowali mnie w domu, gdzie nigdy nie było czasu na miłość. Tylko pieniądze, praca i reputacja, której za żadne skarby nie mogłam zepsuć. Idealny wygląd na bankietach, a nawet na ulicy. Podczas, gdy wszyscy moi znajomi imprezowali, ja musiałam być chodzącym przykładem i siedzieć na uroczystych kolacjach z ich inwestorami. Tak właśnie poznałam Patricka.

Siedział na jednym z wielu bankietów przy stole pełnym kobiet, a jego wzrok i tak skierowany był na mnie. Pamiętałam to jak wtedy znalazłam ukojenie w jego ramionach. Tylko on rozumiał mnie tak, jak chciałam być zrozumiana. Zauważył we mnie coś więcej niż pieniądze i popularność moich rodziców. Stał się moją ostoją. W ten sposób nasz związek trwał już prawie siedem lat, a ludzie twierdzą, że różnica wieku zawsze stoi na przeszkodzie. Otóż nie, a ja jestem tego żywym przykładem.

— Dobrze. Nareszcie mogę żyć pełnią życia. Dorosłość, witaj! — Krzyknęłam, wyrzucając dłonie w powietrze i odrzucając głowę w tył, aby spojrzeć w błękitne niebo.

Szatyn parsknął śmiechem i otworzył mi drzwi samochodu. Zajęłam miejsce pasażera, które wyłożone było beżową skórą, która błyszczała niczym świeżo wypolerowany diament i zapięłam pasy. Patrick okrążył pojazd, wsuwając na nos okulary przeciwsłoneczne, które sprawiały, że był jeszcze bardziej atrakcyjny.

The Company Man #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz