- Tydzień jest długi. Srebrny kot je, gdy niebieski na zachodzie spotyka żółty. Podróż do Chin brzmi nieźle, jeśli będziesz się stąpać ostrożnie.- przeczytali w czwórkę równym głosem, wpatrując się w słowa zapisane na tablicy.
- I co? Bomba?- spytała żartem, choć głosem poważnym Lou.
- Może i bomba.- powiedział w zamyśleniu Dustin.- Może chcą zrzucić bombę na Chiny?
- Bo w tekście jest ,,podróż do Chin"?- rzuciła Robin, a chłopiec westchnął.- Na pewno nie o to chodzi. Srebrny kot...srebrny...
Robin zamyśliła się nad tą frazą, a Steve wrócił za kasę, widząc klientki, czekające na lody. Nie wiadomo skąd, obudziła się w nim potrzeba flirtu, a w Lou coś głębszego i mniej pozytywnego.
- Ahoy, drogie panie!- zawołał do nich, ściągając wcześniej czapkę, by móc przeczesać palcami kosmyki dłuższych i tym bardziej nieułożonych włosów.- Zapraszam na podróż po smakach lodowych obłoków.
- Co za kretyn.- mruknęła pod nosem Robin, a Dustin spojrzał na Lou, która obserwowała akcję przy kasie.
- Hej, to nie ty jesteś Steve Harrington?- spytała jedna z klientek, podnosząc pewność siebie chłopaka.
- Słyszałaś o mnie.- powiedział zdziwiony.
- Tak, słyszałam o przystojniaku, który był kapitanem drużyny.
- Tia, byłem kapitanem, jednak po skończeniu szkoły postanowiłem przyłożyć się do rozwoju cywilizacji i zacząć od podstaw, by zrozumieć ludzi pracujących w pospolitych zawodach, a następnie pójść na studia z innym spostrzeżeniem na świat.
- Wow, przystojny i ma gadane.- powiedziała jedna z jej przyjaciółek.
Choć nie rozumiała dlaczego, Lou czuła ścisk w żołądku, słysząc flirt między jej przyjacielem a obcymi dziewczynami. Miała ochotę wydrzeć się zarówno na nie, jak i na Steve'a. Na szczęście oszczędziła sobie upokorzenia i po prostu skupiła się na rozmawiających przyjaciołach, nie wiedząc, że Dustin domyślił się jej odczuć.
Gdy Steve wrócił ze zwycięską miną, akurat odsłuchiwali ponownie nagranie z szyfrem.
- I co? Spławiły cię?- spytała go Robin, a ten się zaśmiał.
- Nie, jedna dała mi swój numer.- wyjaśnił z dumą, jednak prędko został zgaszony przez Robin.
- Pewnie fałszywy, więc się nie nakręcaj.
Lou nic nie powiedziała, by nie dać pod sobie poznać, jak bardzo jest wściekła, a tym samym jak bardzo jest zazdrosna o Steve'a, który miał szansę u ładnej dziewczyny. I z pewnością u bogatej. Bogatszej i piękniejszej niż ona, w jej mniemaniu.
- Brzmi znajomo.- rzucił nagle.- Muzyka w tle nagrania.
- Muzyka?- spytał ze wściekłością Dustin.- Szyfr! Skup się na słowach!
- Muszę lecieć.- powiedziała nagle Lou, chcąc uciec jak najdalej od miejsca, w którym się znajdowała.- Dokończymy zabawę jutro.
- A co z szyfrem? Co z Ameryką?!
- Mam ją gdzieś, za to siostre, która przeżywa sprawy sercowe...
- Odwiozę cię.- zaproponował Steve, a dziewczyna pokręciła głową.
- Przyjechałam autem.- spławiła go i ruszyła w stronę wyjścia z galerii.
Chłopak stał chwilę w mieście, aż mimo skupienia pozostałych przyjaciół na tajemniczych słowach, udał się za Lou. Dogonił ją dopiero przy fontannie, obok której stały zabawkowe konie.
CZYTASZ
You're an idiot | Steve Harrington
Fanfiction- Słyszałaś kiedyś o przeklętych miastach? - Co? - No wiesz...nieszczęśliwe wypadki, przypadkowe morderstwa, znikający ludzie... Dziewczyna zniecierpliwiona westchnęła, a ten od razu zmienił tok rozmowy. - Niedaleko stąd jest laboratorium, gdzie rob...