- Nie przesadź z tymi błyskotkami.- powiedziała moja mama, gdy odłożyłam na umywalkę kilka błyszczących spinek do włosów.
- Mamo, nie zrobię z niej gwiazdy.- rzuciłam, jakby to było oczywiste, po czym złapałam kosmyk jej włosów, by zapleść nad czołem dobierany warkocz.
- A może lepiej upiąć je w koka? Albo rozpuścić?
Spojrzała w lustro na siostrę, która wystarczająco już się stresowała balem, a emocję w pokoju nijak jej nie pomagały. Widząc to, posłałam mamie lekki uśmiech, mówiący tyle, że dam sobie radę. Ta zrozumiała moją myśl i ze skinieniem głowy wyszła z łazienki.
- Zachowuje się jakby sama miała iść na bal.- stwierdziła Max, a Lou zaśmiała się krótko.- Myślisz, że chodziła na takie imprezy?
- A jak inaczej poznała tatę?- spytała obojętnie, kończąc splot z włosów siostry.- Więc Lucas?- zagaiła temat, a uśmiech na twarzy Max zdradził wszystko.- Wydaje się być w porządku.
- Steve też.- odgryzła się jej, jednak nie zrobiło to wrażenia na Lou, która obroniła się sarkazmem.
- Taka jesteś zabawna? To może zawołam mamę, żeby cię wystroiła?- już chciała się wycofać, gdy Max złapała ją za ręce, które trzymały spleciony warkoczyk.
Obie zaśmiały się z sytuacji, a Lou spięła gotową fryzurę wcześniej przygotowaną spinką. Wtedy w korytarzu tuż przed otwartymi drzwiami do łazienki stanął Billy z papierosem w ustach. Jego wzrok spotkał się ze spojrzeniem dziewczyn, po czym chłopak odszedł do swojego pokoju. Louisa uśmiechnęła się do siostry, dokończyła ją czesać, a gdy nadszedł czas, by wychodzić, weszła do Billego.
- Czego?- spytał, ignorując wzrokiem jej obecność.
- Chcę kluczyki od auta.- powiedziała szczerze, a chłopak prychnął z rozbawieniem.- Muszę zawieść Max na bal.
- Sam ją zawiozę.
- Nie, to już ustalone. Ja ją zawożę, a ty dajesz mi na jeden wieczór swoje urocze autko.
- Nie dam ci mojej bryki, wariatko. Jeszcze mi zajedziesz silnik.
- Bardziej niż ty?- spytała, na co posłał jej długie spojrzenie.
Włożył rękę do kieszeni w spodniach, z której wyjął klucze od samochodu. Rzucił je siostrze, po czym wrócił do przeglądania czasopisma.
- Dzięki.- powiedziała bez wdzięczności w tonie.
Zawiozła więc siostrę pod budynek szkoły, gdzie miała odbyć się zimowa potańcówka. Całą drogę rozmawiały na temat tego, co widziały, a czego nie mogły powiedzieć przy domownikach. Gdy w końcu Lou zatrzymała samochód, a Max chciała wysiąść, ta złapała ją za rękę.
- Max, ci...chłopcy są naprawdę fajni.- stwierdziła z uśmiechem.- Ale obiecaj, że oni to jedno, ale ode mnie się nie odsuniesz.
- Masz już znajomych.
- Ale zarówno moi, jak i twoi to obcy. A my jesteśmy siostrami. Mów mi o wszystkim, a ja będę mówić o wszystkim tobie. Zwłaszcza teraz, gdy...pewne sprawy mają zostać między nami.
- Jasne.- odpowiedziała bez zawahania.- Ale ta gadka...strasznie ckliwa.
- Wkurzasz mnie. Idź, bo twój chłopak zatańczy z inną.- rzuciła, wywołując u Max rozbawienie.
Dziewczynka wyszła z samochodu Billy'ego i ruszyła pewnym krokiem w stronę szkoły. Wtedy Lou wychyliła się w jej stronę i otworzyła okno.
- Miłej zabawy!- zawołała, na co Max posłała jej lekki uśmiech i udała się do środka budynku.
CZYTASZ
You're an idiot | Steve Harrington
Fiksi Penggemar- Słyszałaś kiedyś o przeklętych miastach? - Co? - No wiesz...nieszczęśliwe wypadki, przypadkowe morderstwa, znikający ludzie... Dziewczyna zniecierpliwiona westchnęła, a ten od razu zmienił tok rozmowy. - Niedaleko stąd jest laboratorium, gdzie rob...