Wdrapała się do strych, na którym był kurz, zaschnięta krew jej siostry i podniszczone od bójki przedmioty.
- Zwolnij, proszę.- sapała za nią Robin.
- Dlaczego się wracamy?- spytał Dustin.
- Cicho.- upomniała wszystkich rudowłosa.- Zaufajcie mi i...cicho.
Zapaliła latarkę, po czym odłożyła ją tak, by świeciła do góry. Zamknęła oczy, siadając wcześniej po turecku na brudnej podłodze. Jej przyjaciele patrzyli na nią w zdziwieniu, albo i zmartwieniu.
- Max.- szepnęła w stronę światła.- Max, wiem, że tu jesteś. Tutaj, albo tam, ale... jesteś. Proszę, powiedz coś i...udowodnij mi, że nie oszalałam.
Dustin uniósł wymownie brwi w stronę przyjaciół. Steve spojrzał z kolei w odpowiedzi, jakby obrazek przed nimi potwierdzał jego słowa sprzed chwili.
- Maxi?
Nagle światło zaczęło brygać, a wszyscy poza Lou się wzdrygli. Ta przyłożyła rękę do światła z latarki, jak wtedy po drugiej stronie, gdy rozmawiali z Dustinem.
- Uciekam oknem, jak pojawi się duch.- szepnęła do reszty Erica.
- Co jest?- powiedział do siebie Steve.
- Jesteś tu.- uśmiechnęła się.- Wiesz jak to działa. Raz, jeśli jesteś tu, a dwa jeśli po drugiej stronie.
Światło zaświeciło i zgasło trzy razy, na co wszyscy się zdziwił.
- To duch?- spytała cicho Robin.
- Nie.- zaprzeczył szybko Dustin.- Duch jest, gdy ktoś umrze, a Max wciąż żyje.
- To o co chodzi?
- Ona jest między światami.- wyjaśnił nie obecnie Steve.- Lou miała rację. Trochę tu, a trochę tam.
- Przez atak Vecny?- dopytywała Erica.
- Możliwe.- zauważył Dustin.- Jest w połowie żywa, a w połowie martwa. W połowie ofiarą, a w połowie ocalałą. Jest tu i tam.
- I jest przepustką do Vecny.- dodała w końcu Lou, wstając z podłogi.- Jeśli ją znajdziemy tam, to znajdziemy też Vecne. A jeśli go zabijemy, odzyskamy moją siostrę.
- I tak musimy czekać, aż reszta wróci.
- Żebyśmy wiedzieli, co tam jest.- potwierdziła Erica.
- Nie oszalałam.- zaśmiała się Lou, widocznie czując ulgę z tego powodu.
Piwnica Wheelerów skrywała wiele sekretów, więc i tam powolili sobie na kolejne wyznania.
- Mama też tak się komunikowała z Willem.- zauważył Jonathan po wysłuchaniu tego, co stało się w domu Creela.- Przez lampki.
- Ale ja tam byłem, a Max jest przecież tutaj.- rzucił Will.
- Coś tam musi być. Ktoś... przecież same nie mrugały.- dodała Robin.- Jak było po drugie stronie? Widzieliście kogoś?
- Nie.- odpowiedziała prędko Nancy.
- Nawet ciała Eddie'go.- dopowiedział jej brat.- Pewnie Demopsy go... zjadły.
Nastała cisza. Nie ta przyjemna, a ta, której nikt nie wie jak przerwać. Każdy z obecnych analizował powiedziane słowa, możliwe scenariusze i brak ciała ich znajomego. Dustin zwłaszcza myślał o tym ostatnim.
- Zastanówmy się jeszcze raz nad tym wszystkim.- powiedziała nagle Nancy.- Od początku.
- Nad Vecną?- spytała Robin, gdy ta wstała do biurka, by zabrać z niego kartkę i długopis.
CZYTASZ
You're an idiot | Steve Harrington
Fanfiction- Słyszałaś kiedyś o przeklętych miastach? - Co? - No wiesz...nieszczęśliwe wypadki, przypadkowe morderstwa, znikający ludzie... Dziewczyna zniecierpliwiona westchnęła, a ten od razu zmienił tok rozmowy. - Niedaleko stąd jest laboratorium, gdzie rob...