34. O morderstwie...

257 14 0
                                    

Lou odpoczywała na kanapie, zakreślając wersy książki. W tle leciały tandetny film, który bardziej zakłócał ciszę samotności niż dawał atrakcyjną fabułę. Gdy telefon zaczął dzwonić, rudowłosa obejrzała się w jego stronę, zebrała się do wstania i odebrała go, opierając się o meble.

- Słucham?- odezwała się ze znudzeniem.

- Hej, tu Steve.- powiedział prędko.- Słuchaj, jest tu Max i Dustin...

- Nie zamienię się na godziny tylko dlatego, że Dustin i ekipa coś wymyślili.- powiedziała od razu, zakładając taką kolej rzeczy.

- Oglądałaś wiadomości?- spytał, a ta westchnęła.

- Nie muszę, pod domem mam z dziesięć radiowozów i od groma kamer.

- Więc wiesz o dziwaku.

- O Eddie'm!- poprawił go w tle głos Dustina.

- Szczerze nie wiem nic poza tym, że coś się stało, a moja ulica stała się sensacją.

- To lepiej włącz wiadomości.- stwierdził jej chłopak, a ta zajrzała za okno.

- Bo?

- Bo Eddie Manson zabił w nocy dziewczynę.- wyjaśnił, na co serce jej się zatrzymało. Czy nie jego widziała uciekającego z kampera?- Jest poszukiwany. A Max i Dustin twierdzą, że to nie on ją zabił, a Coś.

- Coś? Jakie coś?- spytała, po czym zrozumiała przekaz.- Nie, to nie możliwe.

- Też tak uważam, ale się nieźle nakręcili. Szukają kumpli Eddie'go, żeby go znaleźć i wypytać.

- Mordercę?

- Co mówi?- usłyszała w słuchawce głos Max.

- Zgadzamy się, że oszaleliście, że to nieodpowiedzialne i niebezpieczne.- wyjaśnił, a Lou przytaknęła głową. Słyszała westchnienie młodszej siostry.

- Wybij im to z głowy.- poprosiła cicho Steve'a, choć po ostatniej nocy wolałaby omówić z nim inną kwestię.

- Nie przyjedziesz? Są uparci.

- Nie będę przedzierać się przez tłum tylko po to, by ich ochrzanić.- zauważyła.- Przekaż im, żeby się nie nakręcali i nie chodzili sami po mieście.

- Jasne.

- Pa.- odłożyła telefon. Ledwo wróciła na kanapę, gdy ten znów się odezwał. Jęknęła, odbierając.- Nie przyjadę.

- Według mediów zabito ją koło północy. Byłaś wtedy na zewnątrz, prawda?- usłyszała po drugiej stronie głos Max, pełen zdesperowania.- Wyszłaś wtedy na zewnątrz. Musiałaś coś widzieć. Coś co by wyjaśniło, co się stało. Podobno gdy Will zniknął, światła mrygały, jak wczoraj w nocy. To nie może być przypadek.

Nim Lou zdążyła się odezwać, do telefonu podszedł Dustin.

- Błagam, przyjedź do sklepu.- powiedział, a ta pokręciła głową, intensywnie myśląc.

- Nie wyjadę autem, zablokowali wjazd.- odpowiedziała jedynie.

- Nie wyjedzie.- wyjaśnił widocznie innym Dustin, na co telefon przejął Steve.

- Podjedziemy po ciebie.- odezwał się chłopak.- Bądź gotowa za jakieś...piętnaście minut.

- Okej.- wyłączyła się i przebrała się szybko w jeansy i luźny t-shirt.

Gdy wyszła z domu, za samochodami policyjnymi oraz gapiami dostrzegła auto Steve'a. Schowała więc ręce do kieszeni i próbując się nie rozglądać ruszyła w jego stronę. Nagle drogę zagrodził jej jeden z policjantów.

You're an idiot | Steve HarringtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz