Po dotarciu do bram miasta przywitała nas zieleń roślin i bogactwo natury. W odległych czasach jeden z wezyrów odnalazł to miejsce, wpierw nazywając je utopią. Po osiedleniu się na tym terenie kolejnych Sułtanów i Szejków nazywano je królestwem natury, a po zamknięciu go tylko dla nielicznych i zamożnych ochrzczone zostało przez biedotę miastem bogactwa.
Zieleń to pierwsze co się widziało, rozległe liściaste rośliny łapały wodę i sygnalizowały rozległe złoża pod nimi. Jej nadmiary przeradzały się w jeziora i stawiki rozpostarte między głównymi drogami. Drugie co od razu rzucało się z wejścia to panująca tutaj odmienna kultura. Tracąc zmartwienia i problemy ludzie, stawali się beztroscy i bezwstydni. Szejkowie upojeni alkoholem zabawiali się między roślinnością ze swoimi konkubinami albo kochankami. Tak, oni właśnie tacy byli, ich zwierzęce instynkty wychodziły na wolność i nie bali się upubliczniać swoich nagich sesji zbliżeniowych. Niektórzy woleli kobiety, inni mężczyzn, a reszta się nie ograniczała ani z wyborem, ani ilością. Każdy z szejków ma ogromny harem składający się z kobiet i mężczyzn. Każdy oprócz mnie.
Wychowywałem się wewnątrz takiego haremu i wiem jakie napięcie panuje wewnątrz niego. Każdy chce wspiąć się jak najwyżej, nawet kosztem innych. Przymilają się do swego pana, który tak naprawdę ma wszystkich swoich konkubentów i żony gdzieś. Liczy się dla niego tylko władza i uciecha cielesna.
Ojciec napierał na mnie od tygodni w sprawie mojego ,,znikomego haremu". Oburzał się, jak to jest możliwe, że syn Sułtana nie ma jeszcze swojego następcy i każdej nocy zasypia sam. Teraz miałem już plan, w jaki sposób to obejść.
To właśnie w haremie samego Sułtana dorastałem, a on nawet nie wiedział o moim istnieniu, dopóki nie podrosłem.
Niestety w czasie, w którym dotarliśmy do głównego budynku, odbywała się jedna z jego niechlubnych uroczystości.
Chwilę przed wejściem kazałem zdjąć nadal nieprzytomnego, by wmaszerować razem z nim i moimi strażnikami do sali.
Muzyka nadal grała, a kojące dźwięki rozchodziły się po uszach zgromadzonych. Mimo jej obecności pary oczu zwróciły się na mnie. Kobiety w swoich skąpych strojach kokieteryjnie się do mnie uśmiechały, pewnie mając nadzieję, że puki są jeszcze nisko w hierarchii swoich obecnych haremów, jestem w stanie postawić je u siebie na piedestale. Szejkowie kiwali mi jedynie głową na powitanie.
Gdy byłem już blisko władcy, skłoniłem się przed nim tak, jak było mi to nakazane.
W jego ramionach znajdowały się już prawie nagie kobiety. Wolałem nie wiedzieć, w czym im wszystkim przerwałem.
- Synu jak miło cię widzieć, jak minęła ci podróż? - Staruszek nie był nawet w stanie zasłonić, jak bardzo był już napalony na dziewczyny znajdujące się wokół niego. Przerażające było to, że wyglądały na dopiero dorastające dziewczyny, co przy starcu tworzyło obraz rozpaczy i czystej chęci wymiotów.
- Dobrze ojcze. Przyszedłem jedynie by się przywitać i...
- Ależ, po co ten pośpiech, zostań z nami. Spójrz jakie piękne kobiety nas otaczają, może znajdziesz tu coś dla siebie - reszta obecnych na sali mężczyzn cicho zaśmiała się z propozycji Sułtana.
Wydawało mi się, że dobrze wiedział, iż nie interesowały mnie kobiety, szczególnie te sprowadzane do wejścia w czyjś harem. Mimo to nadal próbował mnie do nich przekonać.
Obrzuciłem zgromadzonych wyższym i politowanym spojrzeniem. A niech się śmieją, to nie ja łapię wszystkie zarazy od tych cudzołożnych kobiet.
-Pozostając w temacie ojcze, chętnie przedstawiłbym ci swoją odaliskę*, niestety jest zbyt zmęczona podróżą, by należycie cię przywitać - wskazałem chłopca leżącego na ramieniu jednego z gwardzistów. Jego piękna buźka była akurat odwrócona w ten sposób by wszyscy mogli zobaczyć tę twarz, której mogły mu pozazdrościć co poniektóre obecne na sali.
Miałem co do niego trochę inne plany, ale ten bieg wydarzeń będzie o wiele ciekawszy.
*Odaliska -Biała niewolnica albo konkubina

CZYTASZ
Nowy Początek
Novela Juvenil- Przemyśl to, książę mający tylko przelotne chwile uniesień, wychowywany na okrutnika i zimnokrwistego, w pełni zachowawczego przystojnego mężczyznę i biedna zbłąkana duszyczka, ulicznik i złodziejaszek wcielony do haremu mimo woli. Łączy ich gorąc...