Wmurowało mnie, gdy to zobaczyłem. Sam książę płakał nad moją raną, jakby przez niego została mi odcięta ręka. Nie mogąc patrzeć na jego smutek, przetarłem jego policzek i podniosłem mu głowę do góry.
- To nic, jestem wytrwały, niedługo się zagoi - To były najodważniejsze do tej pory słowa wypowiedziane przeze mnie do niego. Po części czułem się dumny, z drugiej strony książę miał pewnie całą armię, gotową poświęcić się za niego w każdym momencie, a to, że akurat w tamtej chwili byliśmy sami to i tak nie robiło ze mnie jakiegoś wybitnego bohatera.
Uratowałem go, raniąc siebie, tylko tyle. Książę zareagował na moje słowa ze wzdrygnięciem. Spojrzał mi głęboko w oczy i przysunął się bliżej do mnie. Zaskoczony odsuwałem się od niego, aż z powrotem się nie położyłem, gdy on był niemal nade mną. Zanim zdążyłem się odezwać, wbił się w moje usta.
Westchnąłem z zaskoczenia, a napierający na mnie książę wykorzystał to, wsuwając swój język do moich ust. Całował mnie tak mocno i namiętnie, że myślałem, że zejdę na miejscu. Było to tak wspaniałe uczucie, że mógłbym jeszcze raz zablokować sztylet swoją drugą ręką. Jego dłonie znalazły się na moich biodrach, przyciągając moje ciało do niego.
Tracąc rozum od nagłej rozkoszy, oddawałem pocałunek, niemal tak zachłannie, jak on. Dopiero gdy chciałem złapać się ramy łóżka, a ręka zapiekła mnie z bólu, oprzytomniałem. Przestałem oddawać pieszczotę i odsunąłem się, niemal spadając z łóżka. Co ja robię do cholery?
Chciałbym znać odpowiedź na to pytanie szczególnie w tamtej chwili. Książę nadal patrzył na mnie z tym nieukrywanym uwielbieniem, a ja zastanawiałem się jaką truciznę czy napar podali mu w czasie gdy byłem nieprzytomny. Czy to jakiś nieznany do tej pory objaw wypicia afrodyzjaku? Książę ponownie spróbował dostać się do moich ust ale przytrzymałem go, oddalając od siebie.
- Och przepraszam, trochę mnie poniosło. - Wydawał się zawstydzony. - Czujesz się już na tyle dobrze by wrócić do naszej części?
Naszej części? Od kiedy była nasza, a nie jego? Pokiwałem głową i zszedłem z łóżka, jeśli była opcja szybkiej ucieczki ze szpitala to zawsze ją wykorzystywałem. Idris pożegnał lekarzy i łapiąc mnie za zdrową rękę, wyszedł z pomieszczenia. Złączył nasze palce i w doskonałym humorze prowadził mnie drogą powrotną. Nie miałem odwagi zapytać, co znaczył nasz pocałunek. Było to chyba coś przełomowego ale nie wiedziałem co. Może po prostu naszła go na to ochota, a tylko ja doszukuję się w tym głębi?
Gdy przechodziliśmy obok ślepej uliczki, książę zaciągnął mnie do niej. Zablokował mi wyjście i uwięził przy ścianie, nachylając się nade mną. Złożył kolejny pocałunek na moich ustach, tym razem krótszy ale nadal z tym samymi emocjami.
- Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy. - Wyszeptał, a jego dłonie obwinęły się wokół mnie. Podczas naszego kolejnego pocałunku nie miałem jak się zdystansować. Miałem mętlik w głowie. Dlaczego tak nagle jest taki uczuciowy?
- Podjąłem decyzję - Oznajmił gdy skończył mnie całować, a ja przez to ledwo trzymałem się na nogach, które zwiotczały od natłoku emocji. - Wezmę cię jako swoją pierwszą żonę.
Szczęka mi opadła. Ja miałem zostać żoną księcia? Nie kochanką, nie konkubiną a żoną? Chyba jednak nici z bycia parą kochanków. Wracamy mimo woli do scenariusza trudnej miłości. Książę uściskał mnie mocno i wręcz zaniósł jak księżniczkę do mojej komnaty. Na odchodne pocałował mnie ostatni raz i oddalił się w wyśmienitym nastroju.
CZYTASZ
Nowy Początek
Teen Fiction- Przemyśl to, książę mający tylko przelotne chwile uniesień, wychowywany na okrutnika i zimnokrwistego, w pełni zachowawczego przystojnego mężczyznę i biedna zbłąkana duszyczka, ulicznik i złodziejaszek wcielony do haremu mimo woli. Łączy ich gorąc...