6

800 66 2
                                    

Znów zrobił się agresywny i ponownie dopchnął mnie do ściany, blokując mi drogę ucieczki.t

- Znasz prawo tak?!- wysyczał przez zęby - Mogę zrobić z tobą, co zechcę. Nawet jeśli zechcę cię wypatroszyć, to to zrobię!

Przeraziłem się. Trafiłem na tyrana, który mówi o zabiciu kogoś jak zepsucie starej zabawki. Chciałem bardziej wcisnąć się w ścianę, gdy zaczął na mnie krzyczeć, a oczy samoistnie mi się zaszkliły.

- Masz szczęście, bo ojciec już wie, że jesteś moją konkubiną, nieszczęście, że pierwszą więc służysz mi, kiedy zechcę. Na razie masz taryfę ulgową, bo musisz się dużo nauczyć, miej jednak w pamięci, że nie będzie ona trwać wiecznie.

W końcu odsunął się ode mnie, zostawiając mi chwilę na wyrównanie tępa oddechu, które przyśpieszyło, gdy znajdował się w zbyt bliskiej odległości.

- Twoje imię? - usiadł na łożu większym od tego w poprzednim pokoju. Zajął władczą pozycję, pokazując swoją dominację.

- Harris

- Więc Harris, jesteś w mojej części pałacu i poruszasz się tylko po niej - czyli to naprawdę był pałac - jeśli drzwi są zamknięte znaczy to, że nie masz tam dostępu. Przychodzisz, gdy cię zawołam lub kogoś po ciebie pośle, bez żadnych ale, słuchasz jedynie mnie i wykonujesz dane polecenia. Jeśli jakieś zignorujesz i nie wykonasz, ukarze cię, rozumiesz?

- T..tak - serio, gdzie ja jestem? To tak jakbym stał się niewolnikiem, a niewolnictwo zostało już przecież dawno zabronione.

- Jakieś pytania? - Rzucił jeszcze na od chodne.

- Kim jesteś? - wyrwało mi się, zanim zdążyłem pomyśleć. To pytanie nie miało paść albo mógłbym, chociaż je inaczej ująć. Może gdybym o to nie zapytał, to by mnie już puścił.

Przywołał mnie dwoma palcami. Wiedziałem, że go tym rozgniewałem. Gdy się zbliżyłem pociągnął mnie, a ja upadłem na jego kolana. Przerażony chciałem z nich zejść, ale zatrzymały mnie ręce starszego, tym razem zaciskające się na mojej talii, jakby próbował mnie tam udusić. Przybliżył twarz do mojej, na co zadrżałem i się spiąłem.

- Jestem twoim koszmarem, jeśli masz zamiar nadal tak ze mną igrać. - Jego dłoń zsunęła się na mój pośladek, ściskając go mocno i boleśnie.

Przewrócił nas i zawisnął nade mną. Nie mogłem ścisnąć ze sobą nóg, bo mężczyzna miał między nimi swoje ciało, co wprawiało mnie w dyskomfort. Nie mogłem mu spojrzeć w twarz, byłem w takim szoku, że nie mogłem się poruszyć, co wykorzystał ciemnowłosy, rozpinając moją bluzkę. Gdy jego dłonie dotknęły mojej piersi, zląkłem się. Chciałem zaoponować, wyciągając rękę, ale szybkim ruchem zdusił moją próbę obrony, dociskając ją do materaca. Swoją drugą dłonią przesuwał po moich sutkach i szczypał je, na co podskakiwałem lekko pod nim. Rękę przeniósł na mój mostek i przyciągnął po nim palcem, aż po brzuch i podbrzusze, kończąc na zahaczeniu i pociągnięciu moich spodni lekko odsłaniając moją skąpą bieliznę.

- Zapamiętaj to sobie - szepnął po raz kolejny, zapinając już moją bluzkę. - Jestem Idris, twój pan i koszmar w jednym, jeśli nadal masz zamiar mnie denerwować. Następnym razem zabawimy się trochę inaczej - pociągnął mnie do góry i wyprowadził przez drzwi, gdzie czekał chłopak, który mnie tu przyprowadził. - Shan, zabierz go do jego sypialni. Możesz dotrzymać mu towarzystwa, jeśli chcesz. - Gdy skończył mówić, zatrzasnął za mną drzwi, zostawiając mnie i Shana na korytarzu.





Nowy PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz