03

472 27 43
                                    

*

Głośna muzyka dudniła w jego uszach. Potrzebował odciąć się od wszystkiego przed wyścigiem, przez co siedział w swoim pokoju kierowcy ze słuchawkami w uszach. Nie dopuszczał do siebie nikogo. Nawet Charlotte nie miała co liczyć na rozmowę z nim, a wiedział, iż dobre dwadzieścia minut wcześniej jeszcze dobijała się do drzwi. 

Poza tym wystarczająco pokłócił się z Monakijką poprzedniego wieczora, gdy po kwalifikacjach wrócił średnio zadowolony poprzedzających wyścig na Hungaroringu. Węgierski tor był w jego odczuciu kapryśny, zwłaszcza podczas deszczu, który towarzyszył kierowcom od Q1 do Q3 włącznie. Zresztą sam się o tym przekonał- raptem dwa lata wcześniej odpadł przed przejechaniem jednego pełnego okrążenia, biorąc udział w jednej wielkiej kolizji z rywalami, gdy wygrał  Ocon. 

Wrócił zdenerwowany po tym jak przez Hulkenberga Q3 zostało wstrzymane przez wywieszenie czerwonych flag. Niemca obróciło, a jego bolid dość znacząco ucierpiał. Czas leciał, jednak kierowcy nie mieli jak poprawiać swoich czasów. Tym sposobem miał startować z ósmej lokaty, wyprzedzając Lando, ale będąc za Lewisem. Pole position zgarnął Russell. 

Po tym jak tylko przekroczył próg hotelowego pokoju, w którym był wraz z Charlotte, szatynka zaatakowała go kolejnymi wymysłami związanymi z ich weselem. Przed przyjazdem na Węgry jasno zaznaczył jej, iż w ten weekend musi się skupić i nie chce wysłuchiwać jej kolejnych genialnych pomysłów, co Sine zaakceptowała. Jednak albo była głupia, albo zlekceważyła to, gdyż wytrzymała raptem jeden wieczór- ten piątkowy, gdy doleciała do niego, a on jeszcze analizował wraz z zespołem wyniki treningów. 

Zerknął na zegarek, zauważając nadchodzącą godzinę rozpoczęcia wyścigu. Wyciągnął słuchawki z uszu, wcześniej zatrzymując odtwarzaną piosenkę. Położył na blacie telefon i zgarnął z niego rękawice oraz kominiarkę, ponieważ kask zostawił w garażu. Wyszedł z pomieszczenia, zamykając je na klucz. Nie chciał, aby ktokolwiek tam wszedł.

- Charles!- Usłyszał, przez co przyspieszył kroku. Naprawdę nie miał ochoty na kłótnię ze swoją narzeczoną. 

Rzucił sztuczny uśmiech w stronę kilku pracowników Ferrari, których kojarzył z widzenia. Przeszedł w stronę garażu, skutecznie gubiąc Sine. Przynajmniej przez najbliższe dwie godziny miał zapewniony spokój.

**

Odebrał gratulacje od mechaników, z którymi przybił piątki oraz od Freda. Drugie miejsce nie było złe, tym bardziej patrząc na to skąd startował. Mógł czuć satysfakcję, bo jazda w deszczu była domeną Verstappena, jednak Holender odpadł na trzydziestym okrążeniu po kolizji z Alonso. Tym samym to Hamilton stanął na najwyższym stopniu podium, on na średnim, a na najniższe wdarł się Lando, efektownie wyprzedzając Pereza na sześćdziesiątym trzecim okrążeniu, spychając Meksykanina na czwartą lokatę. 

- Jeżeli jeszcze raz kiedykolwiek spróbujesz mnie zignorować, pożałujesz tego- rzekła wściekłym tonem głosu Charlotte, wbijając w klatkę piersiową Leclerca pomalowany na jaskrawy róż spiczasto zakończony paznokieć.

- Zrozum, że musiałem...

- W dupie to mam!- wrzasnęła, czym zwróciła na siebie uwagę kilku osób w padoku.- Jesteś moim narzeczonym, a co za tym idzie, masz zawsze znaleźć czas, aby ze mną porozmawiać! 

- Weź się zamknij, bo słychać cię w garażu McLarena- rzuciła Andrea, która poklepała Monakijczyka po plecach.- Dobra robota, gratuluję- dodała chrzestna kierowcy Ferrari, po czym poszła w stronę Lewisa. 

- A z nią to masz czas rozmawiać!- krzyknęła Charlotte, a Charlesowi zniknęły wszystkie siły na rozmowę z nią. 

Leclerc wyminął Monakijkę, ponownie tego dnia zamierzając uciec do swojego pokoju kierowcy. Zgarnął z metalowej szafki klucz od pomieszczenia, przyspieszając kroku, by jak najszybciej stracić Sine z pola widzenia. 

Señorita| C.LeclercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz