13

435 32 45
                                    

*

Włoskie Grand Prix było jednym z tych, gdzie atmosferę dało się poczuć nawet po tym, jak zawodnicy ukończyli treningi oraz kwalifikacje. Tatiana przekonała się o tym na własnej skórze, gdy wraz z Pamelą opuszczała teren padoku po zakończonej rywalizacji o miejsca startowe. 

Brazylijka szła przez parking, wzrokiem szukając swojego samochodu. Przez to, że córka jej brata naprawdę nie przepadała za lotami, brunetka zdecydowała się pokonać trasę Paryż-Monza autem. Dziewczynka większość drogi przespała, a Ferreira nie robiła przez to dłuższych postojów. 

- Ty! Stój!- Usłyszała zza siebie. Wpuściła Pamelę do dodge'a, następnie zapinając jej pasy i zamykając drzwi. Tatiana spojrzała na Monakijkę, która szybko przebierała nogami, próbując nie przewrócić się na niebotycznie wysokich szpilkach. 

- A bardziej krzykliwego zielonego nie mieli?- rzuciła z ironią Ferreira, uśmiechając się sarkastycznie.- Czego chcesz?

Charlotte nic nie powiedziała. Uśmiechnęła się podejrzanie, po czym wzięła od swojej siostry plastikowy kubek, którego wieczko zdjęła. Jasnooka obserwowała ruchy dwudziestotrzylatki. Nim się obejrzała, poczuła na swoim dekolcie gorącą ciecz.

- Popierdoliło cię!?- wrzasnęła, łapiąc w palce mokry materiał. Zacisnęła zęby, napinając mięśnie.- Jesteś pieprznięta!

- Coś ty narobiła?- zapytał Charles, który stanął za siostrami Sine. Monakijczyk przeniósł swój wzrok na Brazylijkę.- Która jest za to odpowiedzialna?- spytał stanowczym głosem, podchodząc do Ferreiry.

Tatiana czuła jak krew się w niej gotuje. Dawno nie była aż tak wściekła. W zasadzie odkąd jego zabrakło w jej życiu, nie odczuwała istnego wkurwienia w najczystszej postaci, aż do tamtego dnia. Szklanka, którą swoim zachowaniem napełniała Charlotte była przepełniona, zaczęło się z niej wylewać, a Ferreira nie została wychowana, aby ulegać tego typu osobom. Dwudziestotrzylatka ewidentnie należała do ludzi, którzy myśleli, iż są panami świata i mogą innymi pomiatać. Brazylijka szczerze współczuła Charlesowi związku z taką osobą. 

Może jej poprzedni partner święty nie był, jeżeli mowa o decyzjach jakie podjął w ciągu swojego życia, ale wszystkich w swoim bliskim otoczeniu- rodzinę, a także najbliższych przyjaciół- traktował z należytym szacunkiem, nigdy nie wywyższając się. Victor nie zasłużył na los jaki go spotkał, ale do samego końca pozostał wierny swoim ideałom oraz ludziom. Z jego powodu Ferreira obecnie była bezpieczna na każdym krańcu świata, niezależnie od tego czy utrzymywała kontakt z jego znajomymi, czy też nie. 

- Você é apenas uma prostituta e nada mais. É melhor você observar sua sujeira, porque as pessoas que não deveriam conhecê-la podem descobrir sobre ela.- Spojrzała z satysfakcją na Charlotte, która nie zrozumiała ani słowa z tego co powiedziała. Tatiana zdążyła dowiedzieć się o Monakijce rzeczy, jakich ta powinna strzec jak oka w głowie, jednak tak nie było. 

- Co? Czemu ty do mnie po chińsku pieprzysz, idiotko?- pisnęła poirytowana starsza z sióstr Sine.

- To portugalski. Błagam cię nie ośmieszaj się bardziej- mruknął pod nosem Charles.- Tu masz kluczyki.- Podał jej pilot do auta.- Jedź do hotelu. Mam dość. Powiem to ostatni raz. Chcę spokoju, więc po powrocie do Monako, ponownie spakujesz swoje rzeczy i wrócisz do siebie. Zrozum, że potrzebuję przestrzeni, a ty mi jej nie dajesz. Prócz tego atakujesz obcych ludzi!

- A ty z kim niby wrócisz?- spytała wścibsko Valentine.

- Nie twój interes- warknął w jej stronę Monakijczyk.- Powiem krótko. Spierdalajcie mi obie z oczu.

Señorita| C.LeclercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz