02

463 30 48
                                    

*

Czerwona rolka materiału wypadła z dłoni Latynoski, a on miał ochotę zakleić swoją narzeczoną taśmą. Monakijka co i rusz dodawała bądź odejmowała jakiś zamysł do swojej sukni ślubnej, przez co współczuł Ferreirze wysłuchiwania tego. Pomijał fakt, iż Brazylijka chciała tylko zdjąć miarę z Charlotte, a ta rozsiadła się na fotelu, mówiąc kolejne wymysły.

- Możesz się na moment zamknąć?- rzekła brunetka.- Nie pytałam o to coś zdążyła wymyślić przez noc, a poprosiłam, żebyś stanęła w miejscu, bo chce zdjąć miarę. Przez piętnaście minut twojej paplaniny zdążyłam znaleźć materiał do innej sukienki- dodała, odpinając czarną klamrę od włosów. Ciemne kosmyki spłynęły falami po jej plecach.- Stań tam na podwyższeniu, nie odzywając się oraz nie ruszając. Jeżeli źle zdejmę miarę, źle uszyję suknię.

- Nie masz prawa źle jej zrobić! Płacę to wymagam- pisnęła.

- Z tego co wiem umowę zawierałam z Charlesem i to on jest płatnikiem- mruknęła pod nosem Tatiana, przechodząc obok monakijskiego kierowcy wyścigowego.

- Char, proszę cię, daj spokój. Pozwól spokojnie zdjąć z siebie miarę, bez robienia scen- powiedział Monakijczyk, układając dłonie na ramionach szatynki.

- Ale kiedy ona mnie nie słucha!

Leclerc odchylił głowę do tyłu, wciągając powietrze przez nos. Kochał Sine, a przynajmniej tak mu się wydawało, ale jej zachowanie pozostawiało wiele do życzenia. W ciągu ostatnich trzech dni zdążyła zadzwonić do Tatiany dokładnie sześćdziesiąt cztery razy, kilkukrotnie nawet w nocy, tylko po to, aby przedstawić kolejne pomysły totalnie odklejone od rzeczywistości. 

**

Wraz z Tatianą siedział załamany, analizując wymysły Sine, dotyczące zarówno sukni ślubnej, jak i garnituru. Kwiecisty haft, przeplatany perłami oraz diamencikami na gorsecie. Duża ilość białego oraz różowego tiulu przeszytego złotą nicią, rękawy ze srebrnymi nićmi. Masa zdobień w zasadzie wszędzie, gdzie tylko się da. Długa ciągnąca się od ramion peleryna, na tyle długa, by przykrywała cały tył sukni. Garnitur wcale nie lepiej miał się prezentować. Marynarka przeszyta złotymi oraz srebrnymi nićmi, plecy z kwiecistym haftem, a to dopiero początek jej wymysłów. 

Najgorszy był chyba kolor. Ni to szary, ni to brudny róż, ni to beżowy. Brazylijka na wstępie zaznaczyła, że chyba ją wyśmieją jak usłyszą jakiej barwy materiał zamawia. 

Charlotte opuściła ich, gdy tylko łaskawie pozwoliła zdjąć z siebie miarę. Mieli, więc chwilę spokoju podczas, której Ferreira zdjęła również jego wymiary, co poszło o wiele sprawniej. Wciąż miał jednak wrażenie, iż czuł na swoim ciele delikatne muśnięcia palców Brazylijki. 

- Nie obrażając ciebie, ale jeżeli tak ma wyglądać współpraca z twoją narzeczoną to ostrzegam, że mogę zrobić jej krzywdę- wymamrotała brunetka, odkładając ołówek, którym szkicowała kobiecą sylwetkę. 

- Nie dziwię ci się. Naprawdę przepraszam za nią. Wcześniej się tak nie zachowywała- rzekł z wyraźnym smutkiem w głosie.

- Nie przepraszaj za nią, bo to ona odstawia sceny, a nie ty. Prawda jest taka, że najprawdopodobniej w tym momencie kupuje kolejną torebkę, ewentualnie kolejną parę butów- powiedziała Brazylijka, wstając z czarnego, skórzanego fotela. Przeszła do dużego okna, które otworzyła, po czym wyjęła z tylnej kieszeni spodni paczkę papierosów oraz zapalniczkę.- Nigdy nie przepraszaj za osobę, która przez moment nie okazała skruchy- dodała, następnie odpalając używkę i zaciągając się nią.

Bo wtedy nie wiedział, że patrzy na osobę bez, której nie będzie w stanie żyć...

***

Założyła na głowę kask, po czym dopięła kurtkę. Poprawiła mankiety przy rękawiczkach, następnie opuszczając w dół szybkę od ochraniacza na głowę, by końcowo przekręcić kluczyk w stacyjce. Spasowała się z motocyklem, wyjeżdżając na ulice Paryża. 

Doskonale wiedziała, że praca z ludźmi wiąże się z tym, iż nigdy nie można mieć pewności na jaki typ człowieka trafi. Charlotte przeszła jednak wszystkie dotychczas poznane przez Tatianę osoby. Arogancja aż kipiała z niej, o materializmie oraz pseudo snobizmie nie wspominając. Swoim wywyższaniem się przebiła nawet partnerkę Pierre'a, za którą średnio Brazylijka przepadała. 

Przejechała obok budynku Zgromadzenia Narodowego, aby wyminąć korek po drugiej stronie drogi, następnie pokonując Plac Concorde w stronę Pól Elizejskich. Minęła Łuk Triumfalny, objeżdżając go do połowy, po czym pomknęła przed siebie. 

W duchu przysięgła sobie, że to ostatni raz, gdy odbiera Ivo od znajomych ze studiów. Za plus uznawała jednak to, iż tym razem siedzieli u jednego z nich w mieszkaniu, więc nie miała problemu z transportem drugiego kasku- zostawiła go u Theo, kiedy zawoziła do niego swojego brata.

Wjechała w szesnastą dzielnicę, znacznie zwalniając. Wzrokiem szukała budynku, który widziała rano, a w chwili, gdy go zauważyła zatrzymała się. Zdjęła jedną z rękawiczek, następnie wyciągając z kurtki telefon. Napisała Ivo, iż już jest, po czym schowała urządzenie do tej samej kieszeni co wcześniej. Brunet wyszedł z kamienicy, zakładając kask na głowę. Zapiął kurtkę, a następnie wsiadł za siostrę, zaplatając ręce na jej brzuchu. 

**

Wąskie uliczki zapełnione były zarówno mieszkańcami Paryża, jak i turystami. Zauważając przerwę pomiędzy tłumem, przez który przejechała, zjeżdżając na podziemny parking. Odnalazła swoje drugie miejsce parkingowe, zatrzymując się obok czarnego Dodge'a Challengera SRT Hellcat Redeye. Zgasiła silnik motocykla, a następnie zdjęła kask oraz kominiarkę, którą miała pod nim. 

- Dzięki- rzekł Ivo, uśmiechając się do siostry.

- Luz. Przynajmniej nie musiałam przez chwilę patrzeć na kolorowego pawia wróżki- odpowiedziała, chowając kluczyki do kieszeni spodni. Kurtkę zdjęła, niosąc ją w ręce. 

- Co przez to rozumiesz?

- Nowe zamówienie na suknię ślubną. Jak zobaczysz ile wymysłów ma panna młoda, to uznasz, iż to czas najebać się- powiedziała, kątem oka spoglądając na dziewiętnastolatka.- A tu więcej diamencików musi być, ale płytszy dekolt, choć tak, żeby było widać mi mostek do połowy i kawałek piersi- rzekła, naśladując głos Charlotte.

- Czekaj... Płytki dekolt, ale żeby było widać połowę mostka i kawałek biustu? Przecież to się wyklucza! Jeszcze z większymi piersiami, da się to zrobić, ale...

- Ivo, to jest praktycznie deska, a wymyśla, że może jednak bez rękawów, tak by się na biuście trzymało. Żeby było jeszcze na czym- rzuciła, otwierając drzwi od kamienicy.

Tatiana nie rozumiała kolejnych wymysłów Charlotte. W zasadzie wychodziło, iż nawet jej narzeczony tego nie mógł pojąć. Czuła, że będzie to cholernie ciężka współpraca i współczuła Monakijczykowi partnerki. 

Wtedy nie wiedziała, iż monakijski kierowca nie będzie jej obojętny...

*

Mamy kolejny, nieco krótszy.

Co sądzicie?

Señorita| C.LeclercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz