05(cz.III)

254 38 12
                                    

*

Tatiana patrzyła uważnie na zatłoczone ulice Paryża, które oświetlały ostatnie promienie zachodzącego słońca. Widziała pędzących dokądś ludzi, młodzież zmierzającą do klubów, licząc, iż wejdą na podrobionych dokumentach, a także seniorów, którzy jako jedyni wyglądali na niespieszących się. 

Zaciągnęła się e-papierosem, opierając głowę o ścianę znajdującą się za jej plecami. Machała nogą zwisającą z parapetu, delektując się ciszą jaka zapanowała w mieszkaniu. Aria oraz Thomas zasnęli kilkanaście minut wcześniej, zmęczeni po wizycie w zoo, a Ivo siedział w swoim pokoju robiąc jedną z końcowych prac na zaliczenie drugiego kierunku studiów. Dwudziestosześcioletni architekt zdecydował się ukończyć również projektowanie wnętrz, aby móc zostać dekoratorem. Tatianie nie przeszkadzało, że Brazylijczyk wciąż z nią mieszkał- mógł się skupić na nauce, a nie na szukaniu prac dorywczych.

Ferreira czuła, że w powietrzu kręci się coś negatywnego, że wypracowany przez nią system oraz osiągnięty spokój zostaną zaburzone. Nie wiedziała czego może się spodziewać, ale postanowiła uważać na dosłownie każdym kroku, podejmując każdą, nawet najgłupszą, decyzję. 

Zdecydowanie o tym kiedy polecieć do innego kraju, a także pojechaniu do pieprzonego sklepu analizowała więcej razy, niż Victor, gdy Meksykanie rozpoczęli polowanie na ich dwójkę.

Zgodziła się porozmawiać z Charlesem tylko pod jednym warunkiem- nie będzie z nimi Arii oraz Tommy'ego. Ta decyzja również była poprzedzona masą zastanawiania się, czy ma to większy sens. Po dwóch dniach myślenia, Brazylijka uznała, iż wysłucha monakijskiego kierowcę tylko po to by mieć całokształt sytuacji oraz wiedzieć, czy kwalifikować go do potencjalnego zagrożenia. 

Zerknęła na zegarek, wiszący na ścianie w pracowni. Uznając, że czas najwyższy wyjść z domu, przerzuciła nogę przez parapet, z którego następnie zeszła, aby potem zamknąć okno. Zgarnęła z fotela czarną marynarkę, po czym wyszła z pomieszczenia. 

Spokojnym krokiem skierowała się do pokoju brata, do drzwi którego zapukała. Słysząc zgodę na wejście, nacisnęła metalową klamkę, kolejno popychając ciemną drewnianą powłokę. Ivo siedział na łóżku z laptopem na kolanach oraz masą kartek naokoło siebie. 

- Coś się stało?

- Nie. Po prostu prosiłeś, żebym ci powiedziała jak będę wychodziła. Aria i Thomas śpią, nie powinni się obudzić do rana, Seth i Anubis leżą w ich pokoju, a ja powinnam wrócić- rzekła, opierając się o futrynę lewym barkiem.

- Nie zabij go- mruknął Ivo, ponownie wlepiając wzrok w ekran laptopa.

Tatiana uśmiechnęła się pod nosem, kręcąc na boki głową. Zamknęła za sobą drzwi od pokoju brata, następnie idąc do przedpokoju. Założyła czarne szpilki oraz marynarkę, a chwilę później z telefonem, portfelem oraz kluczykami od samochodu wyszła z mieszkania. 

**

Stawiała pewne kroki, idąc przez zatłoczone ulice. Płynnie lawirowała pomiędzy innymi ludźmi, nawet na moment nie opuszczając głowy. Jeżeli czegoś była pewna to tego, aby nie dać po sobie poznać co dokładnie gryzie cię wewnętrznie. Nie zamierzała pozwolić Charlesowi czytać swojego zachowania jak dobrze znanej książki. 

Doszła w ustalone miejsce nieco przed czasem. Wyciągnęła z kieszeni marynarki telefon, który wydał dźwięk oznajmiający nową wiadomość. Michelle Sarmento informowała ją o cyrku zaczynającym się w Meksyku, co nie oznaczało nic korzystnego dla brazylijskiej rodziny, podobnie jak dla rodzin z Argentyny oraz Kolumbii. Używając właściwego kodu odpisała swojej rodaczce. 

Señorita| C.LeclercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz