05(cz.II)

281 31 37
                                    

*

Trzasnęła drzwiami od terenówki, następnie zapinając pasy. Spojrzała na Ivana, który zajął miejsce za kierownicą.  Egzekutor posłał jej słaby uśmiech, odpalając silnik. Rick jechał przed nimi, a przedstawiciele kolumbijskiej oraz argentyńskiej rodziny pojechali kilkanaście minut wcześniej. 

Brazylijka czuła, iż są blisko dorwania Marco. Wręcz deptali mu po piętach i kwestią najbliższych tygodni było postawienie go przed Oliverem. Bratobójca popełniał coraz więcej błędów, co oznaczało jedno- stracił czujność, ponieważ poczuł się zbyt pewnie. 

- O czym myślisz?- zapytał Brazylijczyk, wjeżdżając na oświetloną ulicznymi lampami ulicę. Rio wciąż było skąpane w nocnym mroku. 

- O całym tym gównie...- mruknęła, wyciągając z kieszeni zapalniczkę benzynową. Dostała ją jako dodatek do prezentu z okazji osiemnastych urodzin od Gabriela. Mimo, iż mężczyzna nie był jej biologicznym ojcem, czuła z nim więź. Miała świadomość, że mogła na niego liczyć. Odkąd skończyła szesnaście lat i zaczęła popalać, na czym mężczyzna ją przyłapał, krył ją przed Marią. 

Skrzywiła się, zauważając, że przez ostatnie miesiące zaczęła zdecydowanie więcej palić. Stres oraz złość były fatalnymi doradcami, a papierosy wydawały się jej lepszą ucieczką niż alkohol, w który pewne osoby uciekały by zagłuszyć swoje myśli. Ferreira musiała pozostawać trzeźwa, dopóki nie skończy wszystkich spraw związanych z polowaniem na Marco. 

- Chyba czas ograniczyć palenie- wymamrotała.

- Skąd ta nagła zmiana?- spytał Ivan, skręcając w lewo. 

- Od listopada zaczęłam palić o wiele więcej. Czasami wypalałam po dwie paczki dziennie, szczególnie, gdy na początku cały czas trafialiśmy na fałszywe tropy... Na chuj on ucieka, przecież wiedział co dzieje się z ludźmi, którzy zdradzają rodzinę. Ba, Oliver powiedział mu to prosto w twarz...- rzekła, spoglądając na egzekutora.- On po prostu opóźnia to co nieuniknione.

Ivan nic nie odpowiedział, kiwając powoli głową. Brazylijczyk wiedział, iż Ferreira miała rację, a także, że nie potrzebowała zapewnień o słuszności swoich słów. Każdy kto został szczegółowo wtajemniczony w całą sytuację, miał świadomość ile czasu poświęcili na wytropienie młodego Sarmento. 

Były tygodnie, że Ferreira wracała do domu tylko po to, aby się przebrać, zjeść coś na szybko i ewentualnie się chwilę przespać. Pozwoliła zemście zawładnąć sobą.

**

Uśmiechnęła się do Kiki, która szła wraz z Pierre'm w stronę garażu Alpine. Portugalka była nieco zdziwiona widząc Brazylijkę u boku Monakijczyka, ale nie napisała do Ferreiry wiadomości z żądaniami wyjaśnień. 

Tatiana czuła pierdoloną satysfakcję, widząc wściekłą minę Alexandry, idącej kilka metrów przed nią oraz Charlesem. Włoszka co jakiś czas odwracała się w ich stronę, jakby chciała sprawdzić czy Ferreira wciąż idzie z kierowcą Ferrari za rękę. 

Czerwona sukienka na cienkich ramiączkach podkreślała jej talię, a także opinała się tam gdzie powinna. Czarne szpilki powodowały, iż była na równi z Charlesem, przez co dodatkowo denerwowała Mleux, stanowczo niższą od niej. Brazylijka szła spokojnym tempem z Monakijczykiem, który co jakiś czas spoglądał na ich złączone ręce. 

Grand Prix Miami było pierwszym, na którym brunetka pojawiła się od listopada. Był to jednocześnie pierwszy weekend wyścigowy, który spędza przy boku Leclerca nie jako "znajoma". 

- Jak ona jeszcze raz się odwróci w naszą stronę, wbiję jej szpilkę w tchawicę- mruknęła, wyłapując kolejne wściekłe spojrzenie Alex. 

Charles zaśmiał się, przyciągając ją do swojego boku. Brazylijka nieco się spięła. Wcześniej nie okazywali sobie publicznie uczuć, nawet w zaufanym gronie mieli z tym problem. Była to dla Tatiany miła odmiana, a przy okazji w jakiś sposób pokazało jej, iż Monakijczyk nie zamierza ukrywać jej przed światem.

Señorita| C.LeclercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz