— Yoon — wyszeptał blondyn z przestrachem w oczach. Czuł, że powoli ogarnia go paraliż. Nie chciał stracić Namjoona. Tylko on wiedział, jak ukoić jego nerwy i przywrócić mu spokój ducha. To dzięki niemu potrafił znowu jasno myśleć. Jimin miał świadomość, że zawiódł. Teraz najmocniej zdał sobie sprawę ze swojej podłości i tego, jak bardzo się zmienił. — Błagam... — dodał w przypływie desperacji.
— Pod jednym warunkiem — odparł brunet z niewzruszonym opanowaniem.
Jasnowłosy popatrzył na niego ze zmarszczonymi brwiami i rozpaczliwie kiwnął głową. Mógł się spodziewać absolutnie wszystkiego. Min był do tego stopnia nieprzewidywalny, bezduszny i pełen tajemnic, że Park jeszcze nigdy nie odczuwał takiej dezorientacji.
— Spotkasz się ze mną jutro wieczorem — rzucił starszy.
— Po co?! Czego ty chcesz?! — wrzasnął pierwszoklasista, bezradnie spoglądając na drugą stronę polany. Ten widok działał na niego kojąco. Niewielki zagajnik dawał schronienie, a żółte pola rzepaku wyglądały tak bajecznie, jakby ktoś namalował je na płótnie. Pogoda także sprzyjała. Słońce wisiało na niebie, ale pomarańczowa łuna wieczoru powoli spowijała las oraz widniejące w oddali budynki. Im dłużej chłopak przyglądał się tej scenerii, tym w większą popadał senność.
— Kiedyś pytałeś mnie o to samo — oznajmił ze spokojem Yoongi.
— I...?
— I przypomnij sobie swoją odpowiedź.
Blondyn odwrócił twarz i przymknął powieki. Próbował przywołać tę rozmowę, ale jak na złość wszystkie szczegóły zatarły się w jego pamięci. Dopadło go tak wielkie rozgoryczenie, że gdy zaglądał w przeszłość, przed oczami dostrzegał jedynie pustkę. Był wściekły, rozdygotany i z trudem formułował myśli. Nie miał jednak dużo czasu na zastanowienie. Kiedy usłyszał kolejny okrzyk Namjoona, zerwał z wątpliwościami i zdecydował się przystać na warunki pianisty.
— Ostatni raz — odrzekł, nerwowo splatając ręce.
— To się okaże — mruknął brunet, posyłając mu wymowne, przeszywające na wskroś spojrzenie. — Kim nigdy nie da ci tego, czego chcesz.
— Skąd wiesz, czego chcę?
Yoon zatrzymał się i popatrzył przed siebie. Czerwona łuna światła zasnuwała niebo, a wiatr zmienił swój kierunek, rozwiewając jego kruczoczarne włosy. Wyglądał jak ktoś, kto urwał się z jakiegoś innego świata i siał ferment wśród zwykłych śmiertelników.
— Rzut oka na ciebie wystarczy, by wiedzieć, że nic nie uratuje cię przed dalszym pogrążaniem się — stwierdził bez ogródek.
— A ty co masz do tego?
— Odetnę cię od wszystkiego, co gwarantuje ci bezpieczeństwo — odparł Min i nie czekając na odpowiedź, zniknął w gęstwinie krzaków.
— Jimin! — dobiegał z oddali głos przyjaciela.
Blondyn nie zareagował. Wciąż stał w miejscu, przypatrując się apatycznie otaczającej go scenerii. Dopiero po chwili ocknął się z zamyślenia i przystąpił do zacierania „śladów". Pospiesznie wytarł dłonie, poprawił koc, a potem ułożył się na nim, przybierając zrelaksowaną pozę. Zapomniał tylko o jednym: zdezorientowanym wyrazie swojej twarzy.
— Jimin, odezwij się! — wołał Nam, zbliżając się nieubłaganie.
— Tu jestem! — krzyknął jasnowłosy, starając się zapanować nad nerwami. Czuł w gardle gorzki posmak, którego za nic nie mógł się pozbyć.
Namjoon przedarł się przez wysokie trawy i w milczeniu podbiegł do ukochanego. Nie był zły. Był zwyczajnie wściekły. Obawiał się, że nastolatek znowu zechce popełnić jakieś głupstwo. Wiedział, że powoli sam popada w paranoję, ale nie potrafił uchronić się przez lękami, które nieustannie trapiły jego umysł.
CZYTASZ
Ivre de musique | Yoonmin
FanficBo uczucia i konflikty rodzą się tam, gdzie w grę wchodzi muzyka. Jimin nie gardzi efektem. Lubi mocne wejścia, dramatyczne gesty i dwuznaczności. Gdy dołącza do Ecole De Musique de Paris, najlepszej uczelni muzycznej w Paryżu, budzi poruszenie, zg...