Aaa, to się dzieje! Kończymy, moi drodzy.
5100 słów, let's go!
Przekonamy się, czy Jimin może żyć bez „powietrza" ;>
••.•'¯'•.••
20 lat później...
— Wyrzuciłeś śmieci? — zapytał Namjoon, sięgając po leżące na umywalce przybory toaletowe. Najpierw spryskał się perfumami, a potem sięgnął po grzebień i pospiesznie pociągnął nim po swoich ciemnych, krótko ostrzyżonych włosach. — Jimin! — podniósł głos, w zniecierpliwieniu zerkając na blondyna.
Park stał przed lustrem i w zamyśleniu przyglądał się swojemu odbiciu. Przytył. Jego zawsze pulchne policzki zaokrągliły się jeszcze bardziej, a drobna, smukła sylwetka nabrała więcej męskich kształtów. Czas nie był dla niego łaskawy. Co prawda wciąż miał w sobie pewną grację, ale nie budził już takiego zachwytu, jak w latach młodości. Kiedyś musiał wydawać się zniewalający, dzisiaj ginął w tłumie szarych ludzi i zyskiwał dopiero przy bliższym poznaniu.
— Skarbie... — nie dawał spokoju Nam, zaciskając palce na ramieniu ukochanego. — Pytałem o coś.
— Tak? — odpowiedział mechanicznie młodszy, nadal nie odrywając wzroku od swojej twarzy. Jego włosy, niegdyś puszyste i złote jak len, dzisiaj straciły na swoim połysku. Sprawiały wrażenie szarych, pozbawionych życia, nijakich. Zupełnie jak on. — Popatrz na mnie — poprosił nieoczekiwanie, sięgając dłońmi do swoich ust.
— Patrzę.
— I co widzisz?
Kim wydał z siebie przeciągłe westchnienie, po czym chwycił mężczyznę za rękę i lekko pociągnął ku sobie. Przez chwilę nic nie mówił, spoglądając na niego jak na małe, krnąbrne dziecko, ale później objął go w talii i odezwał się, mocno akcentując każde słowo:
— Uwielbiam cię nie za to, jak wyglądasz, a za to, w jaki stan mnie wprowadzasz.
— Nam, tak jak wcześniej zbierało mi się na płacz, tak teraz mam ochotę walnąć czołem o kant szafki...
Ciemnowłosy pokręcił głową z rozbawieniem, a potem przysiadł na wannie i przesunął wzrokiem po sylwetce Jimina. Kochał go. Kochał wszystko, co z nim związane. Wielkie, czarne oczy, które mimo upływu lat wciąż miały w sobie pewną zadziorność. Miękkie wargi, gładkie policzki, zgrabny nosek... Tam, gdzie Park dostrzegał mankamenty, on upatrywał same zalety.
— Czekam.
— Nie wiem, czy zasłużyłeś na komplementy — droczył się Kim.
— Zasłużyłem. Wczoraj, o godzinie dwudziestej, byłem widziany pod śmietnikiem z workiem dwa razy większym ode mnie.
— No dobra, a więc tak: jesteś uroczy jak... mały kociaczek powracający z łowów. Może być?
— Jeszcze chwila, a chwycę za wybielacz.
Namjoon zmarszczył brwi, udając zamyślenie, po czym wstał i bez ostrzeżenia porwał mężczyznę w swoje ramiona. Najpierw posłał mu harde, intensywne spojrzenie, a następnie chwycił go za podbródek i przesunął palcem po jego kusząco pulchnych wargach.
— Wszystko w tobie zachęca do podziwiania — odpowiedział z dziwną powagą. Nie kłamał. Nam cieszył się powszechnym autorytetem, ale przy ukochanym tracił całą dystynkcję i był gotów na naprawdę przeróżne ustępstwa.
Kim nie próżnował. W wieku dwudziestu sześciu lat ukończył studia, pięć lat później otrzymał posadę nauczyciela w jednej z uczelni wyższych, a po kolejnych czterech objął stanowisko dyrektora w miejscowej szkole podstawowej. Wiodło mu się doskonale. Zaraz po uniwerku uzyskał w spadku pokaźną sumę pieniędzy, wprowadził się z Jiminem do niewielkiego domku na obrzeżach miasta i poświęcił całą energię na rozwój swojej kariery. Nie posiadał ogromnego majątku, ale to, co miał, wystarczyło, by prowadzić spokojne i dostatnie życie. Sam uważał siebie za szczęśliwca. Znalazł pracę, która dawała mu satysfakcję, nie borykał się z brakiem gotówki, a do tego mógł liczyć na wsparcie przyjaciela.
CZYTASZ
Ivre de musique | Yoonmin
FanficBo uczucia i konflikty rodzą się tam, gdzie w grę wchodzi muzyka. Jimin nie gardzi efektem. Lubi mocne wejścia, dramatyczne gesty i dwuznaczności. Gdy dołącza do Ecole De Musique de Paris, najlepszej uczelni muzycznej w Paryżu, budzi poruszenie, zg...