Jimin miał wrażenie, jakby został wyrwany z przyjemnego snu. Wszystkie tłumione dotąd emocje dały o sobie znać ze zdwojoną siłą. Żal, gniew, niewygasła namiętność... Przez ostatnie miesiące codziennie prowadził ze sobą wewnętrzną walkę. W końcu jednak udało mu się otworzyć serce na nowe doznania i znajomości. Nie chciał ponownie wracać na tonący wrak — jak nazywał swoją relację z Minem. Szkoda tylko, że spoglądając na niego, czuł, jakby po raz kolejny oddalał się od stałego, bezpiecznego lądu. Zrezygnowany przymknął powieki i zatopił się w swoich wizjach.
Przed sobą widział wzburzone morze. Kusząco piękne, a przy tym niszczycielskie i zdradzieckie...
Yoongi zbliżył się nieznacznie, wyciągając ku niemu kościstą dłoń.
— Chodź — powiedział cicho.
Park zwilżył wargi, od dłuższego czasu tkwiąc w tej samej pozycji. Ostatkiem sił starał się oprzeć pokusie, ale wzbierająca w jego ciele fala podniecenia przyprawiała go o zawroty głowy.
— Chodź — powtórzył tamten.
Blondyn poczuł obezwładniającą słabość. Wciąż bezradnie stał w miejscu, nie mogąc wyzbyć się przeświadczenia, że kołysze się na pokładzie tonącego statku. Tylko czy tym razem przetrwa? Mocno zacisnął powieki, chcąc uciec przed natarczywymi myślami. W końcu jednak uniósł rękę i pozwolił, by porwało go bezkresne morze.
Yoon ujął jego dłoń i poprowadził w głąb ogrodu. Wieczorne niebo przecinały różowe wstęgi, a w oddali mieniły się drobne punkciki świateł. Powietrze było czyste, chłodne, ale jednocześnie przepełnione słodkimi zapachami. Pianista skręcił w wilgotną alejkę i skierował się w stronę spiczastych sosen. Po chwili przystanął, a następnie bacznym wzrokiem rozejrzał się dookoła. Widząc przed sobą niewielką ławeczkę, bez zastanowienia ruszył w jej kierunku.
— Usiądźmy — zaproponował sztywno.
— Nie — sprzeciwił się Jimin, próbując odzyskać kontrolę nad sytuacją. Wyczuwał w swoim głosie kłamstwo i niepewność.
Min zmniejszył między nimi odległość, a potem sięgnął palcami do koszuli chłopaka. Gdy już rozpiął pierwsze kilka guzików, odezwał się cicho:
— Powstrzymaj mnie.
— Nie.
— Dlaczego?
— Nie potrafię — odparł blondyn, z bolesną rozkoszą poddając się dotykowi. Nie mógł zapanować nad drżeniem całego ciała. Wszystko wydawało mu się takie... nierealne. — Skrzywdzisz mnie? — zapytał znienacka, przywołując w swojej pamięci to okropne zdarzenie sprzed miesięcy.
Wokół zapanowała głucha cisza, przerywana tylko szelestem wiatru i świergotem ptaków. Żółte światełka przedzierały się przez szczeliny drzew, przydając sytuacji jeszcze więcej tajemnicy. Yoongi milczał, ale na jego twarzy malowało się przygnębienie. Gdy wreszcie oprzytomniał, podszedł bliżej i uśmiechnął się gorzko.
— Nie chciałem tego — wyznał szczerze, wykonując przy tym gwałtowne ruchy. — Nie liczę, że o tym zapomnisz, ale...
— Ale? — wciął się Park, przyglądając mu się badawczo.
Min odwrócił głowę, przenosząc wzrok na dzwonnicę kościoła, która odcinała się na tle pomarańczowego nieba. Lasek tonął w słabym świetle dnia, chociaż powoli robiło się już coraz ciemniej. Pianista czuł, jak ogarnia go niepokój. Jeszcze godzinę temu był pewien, że ma w sobie na tyle odwagi, by przeprowadzić tę rozmowę. Teraz jednak — stojąc tu, naprzeciwko nastolatka — nie wiedział, od czego zacząć. Zdawało mu się, jakby od ich ostatniego spotkania minął rok, a nie ledwo cztery miesiące.

CZYTASZ
Ivre de musique | Yoonmin
Hayran KurguBo uczucia i konflikty rodzą się tam, gdzie w grę wchodzi muzyka. Jimin nie gardzi efektem. Lubi mocne wejścia, dramatyczne gesty i dwuznaczności. Gdy dołącza do Ecole De Musique de Paris, najlepszej uczelni muzycznej w Paryżu, budzi poruszenie, zg...