3- Duo

246 11 1
                                    

        Ciemność. Strasznie ciemno... Nagle otworzył oczy. Jest w domu...Aż dziwne... Czyli to wszystko był zły sen? Znowu był w maleńkim pokoju z błękitnymi ścianami, trzeszczącym łóżkiem, niedomykającą się czasem szafą i żyrandolem na którym powieszone były ptaszki...
- James! James!
Usłyszał głos mamy. To wszystko zły sen! To wszystko tylko zły sen! Jednak jego mama żyje, nie ma żadnych braci... Musiał jej to koniecznie opowiedzieć.
- Mamo!- krzyknął zadowolony- Mamusiu!
- James, kochanie... - weszła do jego pokoju.

Nie wyglądała normalnie...Zamiast wiecznych jeansów miała na sobie obszerną, jasną sukienkę. Włosy miała pięknie ułożone...
- Mamusiu?- zapytał zdziwiony
- Mój synek...
- Mamo, czemu tak wyglądasz?
- Bo mnie tu nie ma James...Jestem w Twojej wyobraźni...
- Jak to nie ma? Ale ja Cię widzę! Mamo!- zaczął płakać zdezorientowany, chcąc ją przytulić. Mama jednak odsuwała się przed każdym chociaż muśnięciem jego dłoni.
- Mamo, nie uciekaj...Proszę...- zaczął łkać- Gdzie idziesz?!
- Nie płacz kochanie...Jest mi tam dobrze... Ale na Ciebie za wcześnie. Ty musisz zostać.
- Mamo...Przytul mnie...Proszę...- łkał nieustannie, prosząc ją na kolanach.
- Nie mogę skarbie.
- A gdzie jestem? Mamo?
- Jesteś we śnie kochanie...Muszę już iść...
- Nie! Proszę!
- Kocham Cię synku...- powiedziała, rozmywając się niewiadomo gdzie.

      James obudził się mokry, zapłakany i z ciężkim oddechem. Serce waliło mu jak szalone. Nad nim stało dwóch chłopaków, których nigdy nie widział. Cofnął się na łóżku przestraszony pod samą ścianę.
- Kim Wy jesteście!- od razu zapytał, zaciskając pięściami.
- Miło poznać najdelikatniejszą siostrzyczkę... Eliot jestem...A Ty?
- James...- odpowiedział zdyszany.
- James? Jaki James? Tosz Ty baba jak się patrzy!- dodał drugi.
- A Ty to niby kto?- zestresował się i próbował uspokoić galopujący oddech.
- Ja? Jasper. A Ty to Erika, ta?
- Jestem James...- warknął.
- Ty chłopem? Z Ciebie taki chłop jak ze mnie baba.

Nagle zapaliła się lampka nocna. James dopiero wtedy dostrzegł więcej niż cienie jego nowych braci. Ten, który przedstawił mu się jako pierwszy był nieco wyższy od drugiego. Obydwaj byli jednak wysocy i bardzo umięśnieni co było widać, bo stali nad nim jedynie w spodenkach. Ich klatki były tak umięśnione jak te modeli z różnych sportowych magazynów... Nie byli podobni do Willa, Ethana, a także bliźniaków. Byli od nich niżsi ( ale dalej bardzo wysocy) mieli włosy w kolorze ciemnego blądu upięte w dwa ciasne warkoczyki bokserskie. Ich oczy były świdrująco niebieskie. Jasper miał w uchu masę kolczyków. Jego brat lekko od niego odstawał, bo miał ich trochę mniej... Na Jamesie ogromne wrażenie wywarły ich mięśnie i figury, których tak im zazdrościł...
- Co? Poszczała się królewna ze strachu przed ciemnością?- zapytał wrednie Jasper.
- Nie, nie boi się dziewczynka strasznych,  strasznych smoków- pieścił się Eliot.

James nie miał odwagi nawet im odpysknąć.

- Kto zrobił Ci to limo?- zapytał nagle Jasper.
- Nikt.
- Nikt? Powietrze?- zapytał Eliot, dalej mając dziwny, jadowity uśmiech na twarzy.
- Taki jeden...Nie ważne.
- Ty umiesz się w ogóle bronić? Coś takiego?- zapytał nagle Jasper.

James nie odpowiadał.

- Taki z niego chłop, że mu wpierdolili, a on nawet palcem nie kiwnął...Taki właśnie z Ciebie chłop...- zaśmiał się Eliot.
- Która godzina?- próbował zmienić temat- Po drugie co tu robicie?
- Godzina? Piąta. A co tu robimy? Darłeś się na całą gębę, a mamy pokoje obok Ciebie, a więc nas obudziłeś.

James spuścił głowę. Było mu wstyd.

- Dobra, tylko się nie posikaj,bo gaszę lampkę.- zaśmiał się szyderczo Eliot, wychodząc z bratem z pokoju.

       James próbował spać, ale ze stresu nie mógł. Około ósmej, kiedy cały dom obudził się do życia wstał i poszedł wziąść szybki prysznic. Był zamknięty w sobie, pod oczami miał wielkie worki...Ale był taki głodny... Pseudo dieta sierocińca prawdziwe go zmęczyła... Miał worki pod oczami, był blady i zmęczony... Musiał dojść do siebie po takim przeżyciu. Bał się jednak wyjść z pokoju, że spotka tam Eliota i Jaspera.
- Puk, puk...Śpisz?- nagle usłyszał jak ktoś puka do drzwi.
- Proszę!- odpowiedział.
- O! Już nie śpisz? Kiepsko wyglądasz...Coś się stało?- zapytał Will, patrząc na niego podejrzliwie. Ubrany był w dość elegandzki komplet- granatowa koszulka polo oraz dżinsowe, krótkie spodenki.
- Nie...Już idę...- odpowiedział wstając z łóżka.

Siódmy Syn- IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz