18- Spotkanie integracyjne

189 12 13
                                    

     Po dwóch tygodniach James jakimś cudem wyzdrowiał. Cudem, bo nie chciał brać leków, ani nawet pastylek od gardła, jakie podawał mu ojciec. Na całe szczęście wyjechał ponownie. Nie był pewien, czy wróci przed świętami Bożego Narodzenia. Wrzesień mijał więc Jamesowi bardzo szybko. Z racji choroby pierwsza sesja terapii mu się lekko przedłużyła i była planowana na poniedziałek. Czyli za kilka dni.

- Hej...A może byśmy gdzieś wyszli?- zapytała nagle Nandi.
- Ale mamy dziś basen...- odparł James.

Bał się. Miał to być pierwszy basen...Był pewien, że klasa odkryje jego bycie w złym ciele...A może powiedzieć koleżankom przed basenem? Wtedy ich strata może będzie mniej bolała? Fred chciał wypisać mu zwolnienie, ale James stwierdził, że nie może się całe życie ukrywać... Tak. James- zdaj się raz na męską odwagę i powiedz to! No powiedz. Jesteś facetem.

- No i co?- zapytała Pola, zaskoczona- Chyba się nie utopimy, nie.
- Bo...Muszę wam coś powiedzieć...- wziął głęboki wdech i na jednym wydechu, bez przerwy powiedział- Bo...jestemtrans i jeśliniechceciesięzemnąkolegować z tego powodu toz rozumiem...

Dziewczyny popatrzyły po sobie. James już był pewien, że go wyśmieją, że to koniec. Koniec posiadania kogokolwiek. Pewnie Pola przesiądzie się do Nandi...Już go nie lubią. Kto by lubił trans-złamasa? No kto? Przecież bycie Trans to wstyd! Prawda?

- Serio?- zapytała nagle Nandi.
- No...Tak.- odpowiedział James.

To po nim...Po jego przyjaźniach. Po szczęściu. Nie ma już nikogo...Tylko Williama. To jedyna osoba w jego wieku, która chyba na prawdę go lubiła pomimo jego inności... No i były jeszcze dziewczyny, ale teraz? Teraz na pewno nie będą chciały mieć z nim nic wspólnego...

- Moja kuzynka jest trans-kobietą. Uwielbiam ją! Nauczyła mnie malować! Jest świetna... To coś zmienia, że w brzuchu Twojej mamy coś nawaliło i dali Ci trochę złe ciało?- zapytała Nandi, patrząc na niego z  wiecznie uniesionej brwi.
- No właśnie! Co to ma do tego? Szczerze? To czasem jeszcze lepiej...Panie z internatu się nie przyczepią, że zapraszam chłopaka na noc. Powiem, że jesteś trans i nie będą wnikać...Tak nie byłoby mowy o super nocowankach...- odpowiedziała Pola zdziwiona tym, że James przyznał się im do tego, ale traktując to jako jakieś przestępstwo...

James nie mógł uwierzyć. Momencik...Czyli go akceptują? Nie możliwe! Ktoś go lubi pomimo inności? Nie...
- Czyli...Że nie przestaniecie mnie lubić?- zapytał.

Nandi prychnęła, prawie oblewając się sokiem. Piła je nałogowo.

- Głupi Ty jesteś? A co to zmienia?- zaśmiała się- Oprócz tego, że ewentualnie pożyczysz nam podpaski, a my Tobie to z mojej strony nic nie zmienia.
- No z mojej też nie! Ale wiesz...Chyba gdyby nie głos, który dawał mi czasem do myślenia to nigdy bym się nie domyśliła...- odpowiedziała Pola

James pierwszy raz od dłuższego czasu uśmiechnął się szeroko i szczerze. Na sercu zrobiło mu się bardzo ciepło. Jakby ktoś przyłożył do jego lekko skruszonych części cieplutki plaster. Dziewczyny nawet nie zdążyły się obejrzeć, kiedy znalazły się w jego objęciach.

- Oh! Mój soczek!- zaśmiała się Nandi, podnosząc go w górę, aby się nie wylał.
- Jesteś super taki jaki jesteś.- powiedziała Pola.

Dla Jamesa były to najlepsze słowa jakie usłyszał. Nawet straszny basen nie wydawał się już tak straszny jak wcześniej. Da radę! Ma wsparcie w przyjaciółkach!

- Hm.Hm...- chrząknęła nagle Nandi- A propo tego, że mamy basen to radzę się pospieszyć, bo za trzy minuty mamy już stać przebrani na linii.

Basen znajdował się w skrzydle studenckim. James nie wiedział jak ogromna jest ta szkoła. Nie wydawała się taka wielka od zewnątrz. W środku była w rzeczywistości ogromnym korytarzem labiryntów. Nawet mapy na niektórych korytarzach nie zawsze pomagały... W tamtym skrzydle na jego nieszczęście, a może szczęście spotkał Eliota.

Siódmy Syn- IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz