Był już trzeci stycznia. James czuł się lepiej. Niebawem miał wrócić do domu z czego bardzo się cieszył. Nieustannie siedzieli przy nim bracia. Ethan, Eliot albo Percy robili to najczęściej. Noce z Eliotem były niesamowite. Mało się podczas nich spało, a więcej się grało i wygłupiało.- Chłopaki! Zbierajcie się!- krzyczał z dołu Fred.
- Już!- słyszał w odpowiedzi- Już, tylko moment...Bracia od czasu traumatycznych wydarzeń spali razem. Albo w pokoju Willa, albo u Freda... Czasem Will miał koszmary, a u Freda nie było już miejsca, dlatego z otwartymi ramionami przyjmował go Percy. Jasper był niesamowicie cichy jak na siebie. Jego uśmiech powoli się pojawiał, ale połowa magicznego złota uleciała z niego tamtego dnia. Często budził się w środku nocy ze zduszonym krzykiem na ustach. Obok jednak zawsze był Eliot bądź Ethan. Bracia nie gardzili już przytulasami Willa. Można powiedzieć, że czasem sami się o nie prosili. W domu było cicho i ponuro, jakby makiem zasiał. Czy tak było zawsze? Czy przed przyjazdem Jamesa też byli tacy smutni? Może jednak wizja stracenia nowego brata tak ich zabolała? Nikt nie śmiał wejść do biblioteki. Ktoś nawet zamknął ją na klucz, którego nie było jednak w drzwiach, jak zawsze. Klucz gdzieś zniknął. Drzwi do gabinetu zostały wymienione natychmiastowo. Jas swoim kopnięciem zrobił w nich dziurę. Można sobie wyobrazić zdesperowanie chłopaka w tamtej sytuacji, aby ratować brata. W ogóle tamta część domu nie była odwiedzana przez nikogo. Bracia przenieśli wiele rzeczy do pokoju obok gabinetu, aby byle tam nie wchodzić.
- Kapi, Will! - popędzał ich Fred
- Już!- krzątali się po pokoju zmieniając swoje ubrania z piżam na cokolwiek w trybie natychmiastowym. Oblali się lodowatą wodą, aby nie było widać worków pod oczami, aby wyglądać na świerzych i wypoczętych. Zpsikali się milionem dezodorantów, perfum i innych.James podczas pobytów braci w szpitalu zauważył, że Will ma krótsze paznokcie niż zawszeto raz, dwa skórki wokoło nich były jakieś mniej zadbane...Do tego idealnie gładka broda Percyego zarosła delikatnym zarostem co było do niego wcale nie podobne. Może zmieniają też i swój wygląd czy ubiór? Może ,,nowy styl" bycia? James po raz pierwszy widział też duo bez ścisłych warkoczy bokserskich do których często wplatali jakiś kolor. Oni nigdy ich nie rozplątywali tak ,,bezokazyjnie". Zawsze były na ich głowach, gotowe do treningu.
Ethan pijał więcej kawy, bo z małego termosu zaczął przynosić coraz większe i większe. Fred gdzieś zapodział swój wieczny uśmiech, który pojawiał się na jego twarzy żadziej.Chyba jedynie zmiany ojca były...lepsze. Nie chodził napięty jak struna( może nie tak bardzo), nie miał swojego dziwnego wyrazu twarzy, który stał się lekko łagodniejszy. Nawet oczy już nie miały koloru mroźnych lodowców. Były takie...Topniejące.
- Chłopaki!- krzyczał Fred chyba zdenerwowany ciągłym czekaniem
- Już!- zawołali.Fred odwiózł Kacpra i Willa na sesję terapeutyczną. Najmłodszych z rodzeństwa wizja straty brata dotknęła najbardziej. Kacpra chyba najbardziej, jako że on trzymał go w ramionach i patrzył jak bierze swój ostatni oddech przed spotkaniem oko w oko ze śmiercią, której się przeciwstawił. Po dwóch sesjach schowałnswoją męską dumę w kieszeń i otworzył się przed terapeutką.
W szpitalu zobaczyli Eliota z Jamesem na jednym łóżku. Starszy zaplatał młodszemu podobne warkoczyki do tych, których nosił on sam. Wplatał mu we włosy niebieskie i zielone kolory. Robił to lepiej od niejednej dziewczyny.
- Nie wiedziałem, że umiesz robić warkocze.- zdziwił się James, lekko się do niego uśmiechając.
- Wiele jeszcze o mnie nie wiesz braciszku.- uśmiechnął się do niego, kończąc swoją pracę. - Zobacz kto przyjechał!- zawołał nagle schodząc z łóżka i przytulając na powitanie resztę.
- Will! Fred!- zawołał James, patrząc kto pokolei wchodzi do pokoju.
- Owszem, że my! Zobacz co jest na zewnątrz- uśmiechnął się Fred.
CZYTASZ
Siódmy Syn- I
Teen Fiction[ WCZEŚNIEJSZA NAZWA TO PAMIĘTNIK JAMESA VERUMES. TAMTO BYŁ SZKIC TAK NA PRAWDĘ TO OFICJALNA WERSJA] James kończy naukę w ósmej klasie i ma zacząć naukę w Warszawskim liceum... Wszystko jednak staje na głowie przez śmierć jego ukochanej mamy. James...