49- Oddychaj, synu

205 10 20
                                    

            James zdrowiał z każdym dniem. Jego ręka była silniejsza i silniejsza. Nawet próbował coś grać. Nie wychodziło tak pięknie jak kiedyś, bo szybko się męczyła i miała skurcze. To go dołowało do reszty. Czy kiedykolwiek odzyska w niej władzę? To go tak irytowało, kiedy musiał odłożyć skrzypce, aby zwijać się z bólu, jaki wywoływał skurcz ręki.

Plusem jego chorowania było to, że Percy wreszcie wziął sobie wolne. Siedział z nim w domu razem z ojcem.  Może chociaż trochę odpocznie za wszystkie czasy? Czasem w domu zostawał Jaspi i Will jako Ci ,,najwrażliwsi" i najmłodsi, podczas jakiegoś gorszego dnia.

James postanowił zagracić głowę nauką. Potem będzie miał wyrzuty sumienia, że nie zrobił wszystkiego co było w jego mocy, aby mieć dobre oceny. Złe samopoczucie nie jest wytłumaczeniem, aby nie poprawić tej tróji z fizyki. Wiedział, że z tym będzie ciężko, ale da radę. Niby ostatnia klasówka miała się odbyć tamtego dnia, bo był tydzień przed wystawieniem ocen, ale Percy powiedział, że pójdzie tam na jakąś godzinę dopiero za tydzień, aby niczym się nie zaraził. Przecież jest tam tyle dzieci! Co jeśli któreś by na niego kichnęło? Na pewno dostałby zapalenia płuc! Najlepiej to w ogóle jakiegoś niewiadomo czego. Przynajmniej tak myślał Percy. James po chęci zamontowania mu elektrycznej niani chyba zrozumiał, że brat jest bardzo często nadopiekuńczy. Bardziej od niejednej mamy. Może to czasem dobrze, że dbał o braci. Nie pozwalał wychodzić z domu bez czapki nawet własnemu ojcu. Fred miał od niego nawet rękawiczki, aby palce mu nie zmarzły. Czapkę z pomponem zakładał nawet Eliotowi. On, aby nie robić mu przykrości zdejmował ją dopiero w szkole.

- Boże...Jakie to trudne!- łkał nad kartką. Brzydkie trzy...Taka ocena będzie w dzienniku. Oznacza, że się nie starał. Nie dał z siebie wszystkiego.
- Mm...Notatki! Tak, notatki!- wyszukiwał haseł w internecie, próbował znaleźć cokolwiek sensownego. Nawet szukał gotowców, wiedząc jednak, że pani sama układa pytania.

Uczył się i uczył...Tak kilka dobrych godzin. Nawet zjadł obiad w zaskakująco szybkim tempie, aby jak najszybciej przysiąść do notatek. W pewnym momencie zajżał do niego brat, który poruszał się cichutko niczym  duch. Nawet go nie zauważył, rozłożony na biurku z książkami.
- Czego tak się zawzięcie uczysz?- zapytał zdziwiony.
- Aaa!- krzyknął przestraszony głosem z nad ucha. Widząc Percyego jednak niepokój minął- Kurcze! Przestraszyłeś mnie! Jak Ty to robisz, że chodzisz tak cicho i bezszelestnie? Czego się uczę? Tej głupiej fizyki...
- Czemu od razu głupiej? Ja tam lubiłem fizykę, chemię, matematykę...Nie lubiłem biologi. Jakieś krzaki. Mało mnie one interesowały.- odpowiedział Percy, nachylając się nad kartkami- Pomóc Ci? To dziecinnie proste, jeśli się rozumie.- zaproponował.
- Masz czas?- zapytał James niepewnie. Nie chciał mu go zabierać. Na oewno ma ciekawsze rzeczy do roboty niż nauka fizyki.
- Mam go ostatnio wiele. Rozleniwiam się przed tym telewizorem. Teraz przynajmniej porobię coś sensownego.- odpowiedział.

James uśmiechnął się lekko. Percy przysiadł na stołeczku od pianina i zaczął mu tłumaczyć. Percy gdyby nie wystraszył całej klasy swoim spojrzeniem i mrukliwym głosem to byłby dobrym nauczycielem.
- Siła to wielkość opisująca w jaki sposób jedno ciało oddziałuje na drugie. To logiczne, nie? To z jaką siłą rzucę Zenkowi piłkę z taką ona poleci...Tak jakby. To teraz narysuj tę strzałki.

James pojęcia nie miał jak. Czym? Ołówkiem? Potrzebna była do tego linijka? Nie był w szkole na tych tematach.
- Ach, daj pokarzę Ci. Widzisz? Ta ma taki zwrot...- tłumaczył, kreśląc- A ta, ma taki...
-Acha! No dobra...- starał się odwzorować, ale nie było to wcale takie proste jakby się mogło wydawać.

Percy widząc jego starania położył swoją dłoń na jego lokach.

- Nie zauważyłeś, że masz ich coraz więcej odkąd jesz?- zapytał nagle.
- Może trochę...- odpowiedział dalej skupiony.
- Ja zauważyłem. Wyglądasz lepiej jak o siebie dbasz, wiesz? - chyba chciał go skomplementować.
- Dziękuję...- odpowiedział lekko się uśmiechając.
- No, wracajmy do fizyki i sił. - zaczął tłumaczyć mu ponownie.

Siódmy Syn- IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz