Rozdział II
Kojot był najpotężniejszym spośród wszystkich zwierząt-ludzi. Dostał specjalną moc od Przywódcy Duchów. Przede wszystkim zmienił bieg Wielkiej Rzeki, zostawiając Pustynię z tyłu. W niektórych historiach był zwierzęciem, w innych mężczyzną, a czasami wyjątkowo przystojnym młodzieńcem.
Mity i wierzenia Indian
Jas
Spojrzałam na Tommy'ego Manninga i westchnęłam. Chłopak ledwo skończył szesnastkę, a od najmłodszych lat poruszał się wśród lokalnych dręczycieli i dilerów. Był niemal skazany na ten sam los co oni, odkąd wyskoczył z macicy swojej matki, dziwki i ćpunki. A jednak coś w nim, w jego buntowniczej naturze, uroczym uśmieszku z dołeczkiem w lewym policzku i ślicznych zielonych oczach nie pozwoliło mi się od niego odwrócić.
– Tommy – zaczęłam ostro i założyłam ręce na piersiach.
Widziałam jak jego wzrok skupia się na moim dekolcie, a usta rozchylają lekko. Szczenięce zachowanie, ale hej, chłopaczek ledwo miesiąc temu mógł legalnie zrobić pierwsze prawko, tak? Pstryknęłam szybko palcami, na co drgnął i lekko się zarumienił.
– Oczy mam wyżej – mruknęłam, na co zaczerwienił się jeszcze bardziej. - Twój wuj, chce żebyś się ogarnął.
Choć Tommy wychował się w patologicznym domu z matką, gdzie co miesiąc miał innego tatusia nie był pozbawiony innej rodziny. Przed rokiem do kraju wrócił starszy brat jego matki, który zatrudnił mnie niemal błagając bym odzyskała chłopca od tej śmierdzącej, gnijącej dziwki. Jego słowa, nie moje. Jednak nie mogłam tak po prostu zabrać Tommy'ego nawet na drodze sądowej. Chłopak był już na tyle dorosły, że gdyby kogoś zabił sądzono by go jak dorosłego. A co za tym idzie mógł sam wypowiedzieć się na temat tego, gdzie chce mieszkać. Chciał zostać z matką, powiedział to jasno. Bynajmniej nie dlatego, że ją kochał. Sądziłam, że nawet przez ułamek sekundy nie poświęcił jej cieplejszych uczuć. Po prostu tak było mu wygodnie. Nie miał nikogo kto go kontrolował, mógł robić co chciał i kiedy chciał.
Był szczeniaczkiem, który szarpał za buty bo mógł i nikt na niego nie krzyczał. Jednak każdy szczeniaczek, który jest pozbawiony twardej ręki w końcu zamienia się w dorosłego psa, który nie uznaje autorytetów i gotowy jest rzucić się do czyjegoś gardła. Wuj też nie był ideałem opiekuna dla niego, ale zdecydowanie miał więcej rozsądku i środków niż jego siostra. Jednak po przyjechaniu do Waverley i zdecydowanej odmowie Tommy'ego, by z nim zamieszkać, szybko wrócił skąd przybył. Wciąż jednak co miesiąc na moje konto wpływały od niego środki i choć ciężko mi to przyznać zostałam pierdoloną niańką tego szczeniaka. Jednym słowem – wrobiono mnie. Tommy siedział wpatrując się we mnie z wciąż zaczerwienioną twarzą i prychnął cicho pod nosem.
– Może sobie chcieć – warknął. - Nie mam zamiaru przeprowadzać się do tego wymuskanego paniczyka, który uważa się za lepszych od innych.
Byłam pewna, że to nie jego słowa, ale słowa jego matki. Ta kobieta działała mi na nerwy i gdyby nie moja profesjonalna postawa chętnie wyszarpałabym ją za kłaki z nadzieją, że choć trochę tego co mam do powiedzenia trafi do jej zapitej głowy. Minął kwadrans od wyjścia Jeffa z tej klitki, którą Tommy dzielił z matką. A gdzie była ona w tym czasie? Leżała na łóżku w drugim pokoju, nawet nie pofatygowała się by unieść swoją zaćpaną dupę, gdy po jej syna przyjechał szeryf.
– Wiesz, że jeżeli by mnie tu nie było szeryf z radością zapakowałby twój tyłek do radiowozu i zamknął w celi, prawda?
– Nie mógłby tego zrobić – powiedział wypinając dumnie wątłą pierś. - Nie miał żadnych podstaw do zatrzymania mnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/312116548-288-k510486.jpg)
CZYTASZ
Grimm Reapers MC #4 Kojot | ZAKOŃCZONE
RomanceMoja babka zawsze powtarzała mi, żebym nigdy nie lekceważył swojego daru. Żebym słuchał głosu, który we mnie żyje. Słuchałem go, a jednak w którymś momencie ogłuchłem i oślepłem oszukując tym samym siebie. Byle tylko nie wyjść na idiotę. Short story...