Rozdział XIV
Dziewczynaspojrzała zaskoczona na młodego łowcę i rzadki biały kwiat, który jejzaoferował. „Chcę basen" odpowiedziała nieśmiało. „ Basen, gdzie będę mogłacodziennie brać kąpiel ukryta przed cudzymi oczami, które mogłyby mniepodglądać." Potem bez akceptacji kwiatu, który Kojot szukał dla niej przezwiele godzin, uciekła.
O Kojocie i wodospadzie Multnomah
Jas
Obserwowałam jak Tommy siedzi na kanapie i gra w jakąś strzelankę mordując potwora za potworem. Nie byłam fanką gier, ale musiałam przyznać, że patrzenie na jego zacięty i skupiony wyraz twarzy, czy to jak unosi pięść do góry, gdy udało mu się pokonać bossa daje mi pewnego rodzaju spokój. Chwyciłam miskę z popcornem i dwie szklanki zimnej coli, po czym usiadłam obok niego na kanapie. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi dopóki nie przeszedł całej misji.
- Hej – powiedział posyłając mi nieśmiały uśmiech.
Od naszej poważnej rozmowy, kiedy powiedziałam o znalezieniu alkoholu w jego pokoju minęły trzy dni. Za radą Kojota, choć to sformułowanie nadal w mojej głowie brzmiało dziwacznie, nie krzyczałam na młodego. Porozmawialiśmy, a w zasadzie to ja głównie mówiłam o tym, że chcę mu pomóc i jestem tutaj, gdyby mnie potrzebował. Wiedziałam, że za słowami, muszą również iść czyny, dlatego wracałam z pracy o sensownej godzinie i odrzuciłam kilka nowych spraw. Potrzebowałam kasy, pewnie, ale teraz miałam coś ważniejszego do zrobienia i w końcu postanowiłam skupić się na tym.
- To co robimy jutro? – Zapytałam rozkładając się na kanapie i zagryzając popcorn. – Chcesz jechać do Casa nawet jak będzie deszcz?
Tommy odłożył pada na bok i również sięgnął do miski.
- Taa – powiedział wrzucając całą garść do buzi. – Miałem pomóc Goliatowi kłaść podłogę, a do tego nie potrzebujemy słońca, nie?
Uśmiechnęłam się pod nosem na jego słowa. Nawet jeżeli ostatnio zdarzyło mu się zawalić, to jednak wiedział co to dane słowo i odpowiedzialność.
- Chcesz też pojechać? Ostatnio ćwiczysz, więc może na coś się tam przydasz.
Parsknęłam śmiechem uderzając go w ramię, na co również się roześmiał, a mnie serce zabiło mocniej. Boże, chciałam go zawsze widzieć takiego szczęśliwego i beztroskiego. Gdybym mogła zabrałabym cały ten ciężar i ból jaki w sobie nosił w mgnieniu oka.
- Nie bądź bezczelny, szczeniaku, bo teraz bez problemu mogę cię powalić na ziemię.
Jego oczy błysnęły łobuzersko, ale szybko go ostudziłam. Widziałam czasami jak Tommy na mnie patrzy i w zasadzie nie mogłam go winić. Był młodym, rozwiniętym chłopakiem, więc normalne, że interesowały go dziewczyny i kobiece ciało. Ale powinien zajmować się raczej tymi w swoim wieku, a nie starszymi.
- Jak było w szkole? – Zapytałam dzięki czemu ten błysk zgasł, a on sam wrócił spojrzeniem do telewizora łapiąc za pada.
- Jak w szkole – wzruszył ramionami. – Mam do napisania referat historii, gdybyś chciała pomóc.
- Jaki temat?
- Nie pamiętam.
Prychnęłam i skupiłam wzrok na ekranie, gdzie Tommy wrócił do zabijania potworów.
- Co to za gra i o co w ogóle w niej chodzi?
- Diablo. Ogólnie to wybierasz postać jaką chcesz grać i zaliczasz misję znajdując przedmioty, docierając do nowych lokalizacji albo zabijając bossy. Chodzi o to, że musisz odnaleźć czarny kamień dusz i zapobiec inwazji demonów.
CZYTASZ
Grimm Reapers MC #4 Kojot | ZAKOŃCZONE
RomanceMoja babka zawsze powtarzała mi, żebym nigdy nie lekceważył swojego daru. Żebym słuchał głosu, który we mnie żyje. Słuchałem go, a jednak w którymś momencie ogłuchłem i oślepłem oszukując tym samym siebie. Byle tylko nie wyjść na idiotę. Short story...