,,Nie tak miało być"

119 18 28
                                    

***Amelia***


Nie spodziewałam się,że ludzka podświadomość jest tak zwariowana.Od paru dni po usłyszeniu słowa ,,prosektorium" zaczynam wymiotować.Gdybym nie miała wady serca,pewnie zaczęłabym panikować,że jestem w ciąży,bo spóźnia mi się okres,ale to akurat u mnie normalne,właśnie przez pikawę.,więc nie mam się o co martwić.Rozmawialiśmy o tym i chyba z tysiąc razy powtarzałam,że nie mogę zaliczyć przysłowiowej wpadki.A przynajmniej nie powinnam.I też do końca nie wiem,czy powinnam w ogóle mieć dzieci,patrząc na to,jak absorbującym zawodem jest kardiochirurgia,byłabym raczej matką weekendową,jeśli wracałabym do domu.Będę musiała być wiecznie pod telefonem,a dziecko chyba potrzebuje stałego kontaktu z matką,prawda?Nie moglibyśmy wyjechać na prawdziwe wakacje,bo mogłabym zostać w każdej chwili ściągnięta do pracy.A tego bym dla swojego dziecka nie chciała,gdyby się kiedyś miało pojawić.


***


Tego dnia Wojtek stwierdził,że nie zostawi mnie w domu samej,skoro ja ledwo żyję i prawie nie wychodzę z łazienki.Jak tu go nie kochać?


-Może powinnaś z tym pójść do lekarza?-sugeruje.


-Nie powie mi niczego,czego ja nie wiem. Dowiedziałabym się tylko,że jestem przemęczona i zestresowana.


-Albo sama pójdziesz do lekarza,albo cię tam zaciągnę.


-To szantaż?


-Brawo.


-Dobra,najpierw zajęcia,później badania-obiecuję, trochę dla świętego spokoju.


***


Szczerze nie wiem, jak udało mi się przeżyć te dwie godziny w prosektorium. Muszę powiedzieć,że nawet mi się...podobało.Przez dobre piętnaście minut stałam i gapiłam się na zanurzone w formalinie ludzkie serce i na żywo jest chyba jeszcze bardziej fascynujące niż myślałam. Tak,wiem,brzmię jak nawiedzona.


***

Od paru dni praktycznie nieustannie biegam od lekarza do lekarza.Przejechałam chyba pół Wrocławia,żeby zamiast leków dostać...skierowanie do ginekologa,mimo że według mnie nie jest mi potrzebny.Ale nie dyskutowałam i teraz siedzę w poczekalni,czekając na swoją kolej.Niby nie mam, czym się denerwować,ale serce i tak podchodzi mi do gardła.


***


-Mam pogratulować czy współczuć?-słyszę od lekarki po chwili stresującej ciszy.


Miłość bez barier TOM IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz