Cel

44 11 8
                                    

***Amelia***


Ponoć dzieciństwo wpływa na resztę ludzkiego życia. A jak wyglądało to moje?Cóż... spokojnie mogę je porównać do  migrowania ptaków na zimę. Ja też kursowałam, tyle że między roztrojoną emocjonalnie mamą a Damianem, który mnie w pewnym sensie przed nią ratował. Nie był i nie jest jednym z tych, jak to się mówi, wykastrowanych facetów, co to nigdy nie potrafią stosownie zareagować. To woskowy, więc on reagował zawsze.  Kiedy mama zabroniła mi iść na studniówkę, on podwożąc mnie smutną na angielski, z ręką na sercu i ciepłym uśmiechem na twarzy zapewnił: ,,Spokojnie, córa, ja ci tę studniówkę załatwię i to tak,że mama cię sama podwiezie". Co prawda on mnie podwiózł,bo mamę zatrzymała praca,ale załatwił? Ano załatwił! Swoją drogą, mój ojczym to naprawdę fajny człowiek. I od roku zakochany  w Diance. Już dawno chciałam,żeby moje dziecko miało takiego ojca, jakim on był dla mnie. Bo jestem mu wdzięczna za każdą rzecz. jaką dla mnie zrobił, a w ciągu kilkunastu lat trochę się tego nazbierało. Zresztą, on w sumie nadal mi pomaga. Bo to w sumie dzięki niemu utrzymuję się na studiach. Więc nie wiem, co by było (i chyba wolę się nawet nie zastanawiać), gdybym była sama z mamą i Patrykiem. Możliwe,że do teraz wariowałabym z perfekcjonizmu. Ale wiem,że na pewno nie byłabym szczęśliwa. Dlatego za cel na całe  życie wzięłam sobie to,żeby Diana była to szczęście miała. Żeby mogła robić te wszystkie rzeczy, na które ja pozwolenia nie miałam. 


***


Ze względu na to,że mama jutro musi wracać do Szczecina(uroki posiadania własnego biznesu), postanowiłam powiedzieć jej o problemach, jakie ostatnio miałam na uczelni. Wiem,że to dziwne,ale do tej pory o tym wszystkim nie wie. Po prostu bałam się sposobu, w który mogłaby taką informację przyjąć. 


- Muszę ci coś powiedzieć- zaczynam, lekko drżącymi dłońmi odkładając kubek ze swoją jasnobeżową kawą.- Przez jakiś czas  miałam spory problem na studiach. Do tego stopnia,że zastanawiałam się nad tym,żeby z nich zrezygnować i wrócić za rok.  


-  Co się stało, dziecko?


- To długa historia, ale skoro już zaczęłam, to opowiem ci ją do końca. Pamiętasz,że Andrzej Bochenek zaproponował mi napisanie doktoratu pod swoim patronatem?


- Jasne,że pamiętam. 


- I wiesz,że prawie czterdzieści lat temu operował z Religą?


- No nie rób już ze  mnie takiej głupiej! - udaje obruszenie. 


- Poprosiłam koleżanki o dyskrecję, bo nie chciałam wzbudzać jakiegoś szczególnego poruszenia,ale od słowa do słowa dowiedziała się o tym taka specyficzna grupka z kardiologii. To są tacy ludzie...- zawieszam się na moment.- Ponoć w większości z domów, w których kasy raczej częściej  nie było niż była i dostają bólu dupy, jak komuś się coś udało i tym kimś nie jest osoba z tej ich paczki. Więc wymyślili sobie do tej historii teorię zakładającą,że albo Bochenek zaproponował mi ten doktorat, bo mu zapłaciliśmy pod stołem,albo dlatego,że-..- tu głos mi się podłamuje.- Albo dlatego,że się z nim przespałam, co jest totalną bzdurą, bo po pierwsze i najważniejsze, mam Wojtka, a po drugie, pan profesor jest dokładnie w wieku dziadka,więc nie wiem, co musiałabym mieć w głowie i co musiałabym wziąć,żeby coś takiego zrobić. 


- Ale...dlaczego ty z tym do mnie nie zadzwoniłaś? Czemu nic nie powiedziałaś?-  ku mojemu zaskoczeniu mama reaguje bardzo...spokojnie.


- A co, miałam w wieku dwudziestu jeden lat dzwonić do mamy, bo mi koledzy dokuczają? Proszę cię, to brzmi śmiesznie. 


- Tak, wyobraź sobie,że to miałaś zrobić. 


***


- I jak?- Wojtek wraca do mnie po uśpieniu Diany.- Przyjęła to jakoś?


- Jak widać, zostałam w jednym kawałku- żartuję.- Ale wkurzyła się,że z tym do niej nie zadzwoniłam. Wiesz, tak sobie myślę,że te leki, które teraz bierze, naprawdę działają.  Patrząc na to, jak zachowywała się rok temu, a jak jest teraz, to nie ma  w ogóle podjazdu. Kiedyś by mi za ten brak telefonu  chyba oczy wydrapała. A teraz mnie przytuliła!  Wiesz, jakie to było fajne?


- Domyślam się, kochanie.



Hejo!

Przybywam do Was z tym trochę luźniejszym rozdziałem:)

Takie też są czasem potrzebne.

Mam nadzieję,że nie wyszedł nudny i przypadł Wam do gustu<3

Do następnego!

P.

Miłość bez barier TOM IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz