***Amelia***
Czy boję się o serce mojej córki? Nie. To zdecydowanie zbyt lekkie określenie.Od dobrych kilku dni wałkuję ten temat,jakby o niczym innym na świecie nie dało się rozmawiać.To trochę zabawne,ale nigdy bym nie powiedziała,że będę się bała o kogoś tak małego. A jednak. Jestem przerażona. Do tego stopnia,że nie mogę spać, a jedzenie wciskam w siebie jedynie z konieczności,przy czym i tak muszę uważać,żeby nie zwymiotować.Zresztą, widzę,że nie jestem w tym sama. Wojtek zgrywa twardziela na miarę kolejnego Bruce'a Willisa,ale szczerze powiedziawszy,idzie mu to...średnio.Próbuje mi wmawiać,że on wcale nie płakał,tylko...coś mu wpadło do oka. Myślę,że przy mnie stara się trzymać fason,ale kiedy tylko wyjdę na uczelnię, całkowicie się rozsypuje.Znając go,jest to bardzo prawdopodobna opcja.
***
Za mną zupełnie nieprzespana noc. Zrezygnowałam ze snu na rzecz czytania o wadach serca u dzieci,chyba tylko po to,żeby teraz,po paru godzinach stwierdzić,że nie dowiedziałam się absolutnie niczego nowego.To się chyba nazywa idiotyzm,prawda?
-Nie śpisz już?-pytanie Wojtka skutecznie wyrywa mnie z zamyślenia.Odwracam się twarzą do niego.Patrzy na mnie z pewnym rodzajem strachu.
-Co jest?
-Kochanie,nie sądziłem,że kiedykolwiek ci to powiem,ale...wyglądasz koszmarnie.
-Dzięki. Zawsze marzyłam o takim komplemencie.
-Ile spałaś?-zmienia temat.
-To bez znaczenia-wzdycham,przecierając zaczerwienione oczy.
-Chcesz powiedzieć,że nie spałaś?
-Możliwe.
Nic nie mówi. Zamiast tego podjeżdża wózkiem bliżej mnie.
-Amelko, tu już nie chodzi tylko o ciebie,więc...idź spać,dobrze?
-Nasze dziecko może być śmiertelnie chore,a ty mi,kurwa,każesz spać?! Serio?
-No właśnie. Powiedziałaś,że może być chora,a nie,że jest. To różnica.Nawet całkiem spora.
-Ale genów i dziedziczenia nie oszukasz. To czysta biologia,kochanie.
-Zmieniasz specjalizację na genetykę?-uśmiecha się.
CZYTASZ
Miłość bez barier TOM II
Novela JuvenilAmelia i Wojtek wyjeżdżają na studia. Świetnie się rozumieją i pomimo jego dysfunkcji chcą żyć jak każda inna para, stawiając czoła krzywym spojrzeniom, głupkowatym uśmieszkom i innym tego typu reakcjom otoczenia. Pozwólcie,że zaproszę Was na kolejn...