Neymar pewnie był zły

153 7 0
                                    

Dzisiaj był pierwszy mecz od dwóch tygodni z udziałem Neymara. Byliśmy już pod parc des princes, na wejściu stał uśmiechnięty Christophe.

- Dobry wieczór.

- dobry wieczór - podszedł do mnie - jak tam? - kiwnął głową wskazując na nosidełko z małą

- bardzo dobrze.

- Neymar pewnie był zły przez te dwa tygodnie - chichot wydobył się z jego ust.

- no trochę był - westchnełam - ale zdrowie najważniejsze.

Galtier tylko przytknął i informując ze musi już lecieć, kiwnęłam głowa a moim oczom ukazał się Neymar idący w moją stronę, obok niego szedł też mój brat. Uśmiechnęłam się ale również lekko podskoczyłam czując czyjeś ręce na swoich ramionach, obróciłam się do tyłu a moje oczy zauważyły Rose.

- prawie znowu się spóźniłam - wywróciła teatralnie oczami.

Neymar złożył na moich ustach czuły pocałunek a później wziął na ręce lunę której wpłynął uśmiech na twarz.

- powodzenia - przytuliłam brata a ten w odpowiedzi lekko się uśmiechnął - powodzenia kochanie - cmoknelam Neymar w policzek a on puścił mi oczko i wraz z kylianem i cała reszta drużyny weszli na murawe - chodź - machnęłam ręką w kierunku Rose, weszliśmy do windy a po chwili byliśmy już na górze. Weszliśmy na sektor rodzinny gdzie zauważyłam Antonelle z thiago oraz Carol.

- hejka - uśmiechnęły się w naszą stronę i nas przytuliły - Neymar zadowolony ze dzisiaj gra? - zaśmiała się antonella a ja kiwnęłam energicznie głowa.

- nawet nie wiesz jak bardzo - pokiwałam z niedowierzaniem głowa.

Gwizdek sędziego oznaczał początek meczu, przez około pięciu minut cały czas byli przy piłce, przez utratę Fabiana Ruiza sprawy na polu karnym przeciwników nieco im się skomplikowały. Cała przeciwna drużyna oczywiście z wyjątkiem bramkarza polecieli do naszej bramki, całe trybuny wstrzymały oddech, Neymar razem z moim bratem nie pofatygowali się żeby tam do nich iść co wyszło na dobre, marquinhos wykopał piłkę tak że doleciała do kyliana, obok nich odrazu pojawił się magicznie bramkarz, mój brat zręcznie podał ja Neymarowi a ten strzelił prosto do pustej bramki. Podleciał pod trybuny i pokazał na mnie palcem po czym złożył z swoim dłoni serduszko, zrobiłam to samo, posłał mi całusa a później wykonał swoją taktyczna Cieszynke.

Druga połowa meczu się rozpoczęła, narazie psg prowadziło 2-0. Neymar został sfaulowany prosto na polu karnym, sędzia podyktował jedenastke a później pokazał czerwony kartonik w kierunku najprawdopodobniej obrońcy, on parsknął śmiechem a ja przewróciłam oczami. Naprawdę był to brutalny faul więc się należało. Do rzutu karnego przystąpił Neymar, zmylił piłkarza i strzelił prosto do bramki, trybuny wydały z siebie głośny pisk, cała drużyna skoczyła na Neymara przez co on znikł mi z pola widzenia, kątem oka spojrzałam na Lunę która patrzała na swojego ojca a przynajmniej próbowała z szczerym uśmiechem na twarzy.

************
Kolejny rozdział!

Przepraszam że dość krótki ale muszę się uczyć do egzaminów.

Buziak ❤️

tylko my 🤍 Neymar jr Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz