10||MAKING OUT

65 13 1
                                    

Perspektywa trzeciej osoby

Właśnie Koszmar i jego zgraja atakowali Au Fell'a.Był to pewnego rodzaju odwet za udzielanie pomocy Star Sans'es.Chociaż,tamtejszy Sans był martwy od jakichś 3 tygodni,w tym czasie Killer zastępował go,ukrywając jego śmierć.

Miał on po prosty zwodzić gwiazdki,podając im błędne informacje,albo czasami niezauważalnie sabotując.Przez ten cały czas musiał,zmienić wygląd,ubiór,nawet charakter.A co najważniejsze,odciąć kontakt z resztą.Gdyby ktoś przyłapał go na rozmowie w krzakach,lub czymś innym,wszystko poszłoby na marne.

Dlatego teraz,gdy zawalili dzień wcześniej najważniejsze zadanie-Killer zwabił ich do Au-Zostali zaatakowani.Natomiasy Zabójca miał wreszcie przerwę,po długim udawaniu,wreszcie mógłbyć sobą.Właśnie jako wsparcie rzucał nożami w potwory które stawiały opór,z bezpiecznej odległości.Tym razem nikt bezpośredni nie miał "brudnej roboty",Zorganizowali wsparcie w postaci potworów z innych Au,które walczyły z Dream'em i resztą ze wsparciem Error'a I Cross'a.

Zabójca stał na dachu jednego z domów,był on normalny,płaski i z cementu.Stopę położył pewnie na jego krawędzi,brał mocny zamach,ciskając je w tłumy potworów które walczyły na dole.Zabawę Killer'a przerwał nagły cios.Który przewalił go,jednocześnie ciągnąć go by upadł na plecy.

Gdy już miał wstać,lub zaareagować,Nightmare pojawił się z nikąd.A przynajmniej tak pomyślał Zabójca.Po chwili pocałował go,jednocześnie nad nim zawisając.Położył jego ręce na zgięciu jego ramion,a nogi położył tak by zmusić Killer'a do lekkiego otarcia nóg.

Przymknął oczy ,gdy poczuł że chyba po raz pierwszy Nightmare,tak wczuł się w pocałunek.W końcu Killer zmusił go wy rozluźnił ucisk na jego kolana i wbił je w krocze Koszmara.Tkwili tak,aż nie rozległ się ogromny huk,Killer w końcu przerwał,patrząc na Koszmara.

Oboje byli dość zasapani,ale nie chcieli przestać.Killer położył tylko ręce na szyji Koszmara.
Uśmiechnął się,wpatrując się przez chwilę w oko Koszmara,po czym pocałował go znowu,tym razem to jednak on nadawał tępo.

Podczas pocałunku,Killer jeździł kościstym palcami po szyji Koszmara.Przyprawiajac go o dreszcze,z kolei on zaciskał macki wokół kostek i bioder Zabójcy.Ignorowali wybuchy,krzyki i inne odgłosy walk,starali się wynagrodzić sobie te tygodnie tęsknoty jak najszybciej.Skończyli dopiero gdy gigantyczna fala żółtego światła,która spowodowała ogromny powiew wiatru-na tyle duży by drzewa się ugięły.Przestali,położyli się na dachu trzymając mocno by ich nie zwiało,po czym wreszcie usiedli patrząc z dachu na gigantyczną dziurę,tuż pod domem.

❀❀❀

𝟯𝟬 𝘿𝘼𝙔𝙎 𝙊𝙏𝙋 𝘾𝙃𝘼𝙇𝙇𝙀𝙉𝙂𝙀 𝙉𝙄𝙂𝙃𝙏𝙆𝙄𝙇𝙇𝙀𝙍/𝙆𝙄𝙇𝙇𝙈𝘼𝙍𝙀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz