11|ARGUING

60 13 4
                                    

Perspektywa Nightmare'a

Usiadłem za moim biurkiem.Patrzyłem się przez moje duże okno z widokiem na dziedziniec.To był koniec,wszyscy powoli wychodzili z zamku ze swoimi rzeczami.Przyszedł nawet ten idiota ze swoimi przyjaciółmi,jego szczęście chyba czuję najbardziej.Wreszcie ma to co chciał,a raczej kogo.

Większość krzyczała z uśmiechami nie zrozumiałe dla mnie rzeczy.Rozglądając się dokoła,jednak unikając mojego okna.Słuchałem ich krzyków radości i oglądałem jak biegają w tym cholernym słońcu.Odwrociłem się bo nie mogłem już na to patrzeć.To chyba naprawdę koniec.

Wszystko zaczęło się niewinnie,dzień jak każdy,gdyby nie to że gdy już pojawiłem się w jadalni by zjeść z nimi śniadanie i rozdać im zadania.Zostałem przywitany przez całą "paczkę",która zmusiła mnie do wysłuchania ich monologu oraz postanowień.

Położyłem się na blacie,chowając głowę w moich ramionach.Siedziałem tak w ciszy.Chyba zawsze wiedziałem że tak to się skończy."Szczęśliwe zakończenia",żałosne.

-Zły dzień,co?-Gwałtownie podniosłem wzrok,nikogo przedemną nie było,za to obok mnie na kraju blatu siedział Killer.Pomimo jego czarnych,pustych oczu,wiedziałem że się na mnie patrzy,co odwzajemniłem.

-Nie idziesz z nimi?

-A dlaczego myślałeś że miałbym? Oh,podglądałeś mnie?-Killer z zadysfakcją spojrzał na moją obojętna twarz.Chociaż w duchu zawsze wybijał mnie z rytmu tymi swoimi tekstami.Spojrzał gdzieś przez okno,a potem zaczął gapić się na blat biurka-Dream obiecał że jeśli z tobą zostanę,to nic Ci nie zrobi.

-Umawiasz się z nim za moimi plecami?-Odepchnąłem go macką,nadal mu się przyglądając.Spadł ze skraju biurka I stanął po jego strugiej stronie.

-Pewnie dlatego że ty byś nie mógł.Poza tym,czy to nie w twoim interesie?

-Od kiedy wiesz co jest w moim interesie? Za kogo ty się uważasz? -Wpatrywał się we mnie w ciszy-Sądzisz że ten dupek by Cię chciał? Nie masz za dużego wyboru-Zaśmiałem się,czułem że moje swoją go ranią.

Killer wyciągnął z kieszeni pierścionek,podszedł bliżej i położył go na blat biurka.Był mały i srebrny,nic specjalnego. Z niemałym zaskoczeniem na niego spojrzałem.Po chwili zrozumiałem w jakiej sytuacji się znalazłem.

-Zatkało Cię?-Uśmiechnął się i spojrzał na mnie z tym swoim uśmieszkiem,ja cały czas wpatrywałem się w pierścionek.Zaciskałem ręce na fotelu na którym siedziałem.

-Myślisz że jeśli przespałeś się ze mną kilka razy,to nagle jesteś dla mnie całym światem? Że mozesz ustawiać mi życie!?-Wstałem z biurka,uderzając o nie dłońmi.Wszystko na nim się zatrzęsło,a po chwili wyraz Killer'a również zmienił się na bardziej poważny.

-Nie musiałbym gdybyś- -

-Nie potrzebuje twojej miłości-Usiadłem na moim krześle z powrotem,tyn razem w lekkim rozkroku,jednocześnie chowając ręce do kieszeni-Tylko mnie osłabiasz.Dałem sobie radę bez ciebie wcześniej,tak naprawdę jesteś dla mnie niczym-Zaśmiałem się kpiąco i patrzyłem na jego obojętny wyraz twarzy-Czasami żałuję że Cię mu nie oddałem,może gdyby wziął ciebie zamiast niego,Cross byłby bardziej pożyteczny.

Wiedziałem że to drażliwy temat,od zawsze był zazdrosny o to moje zaufanie względem niego.Teraz z jego oczu zaczęły kapać czarne łzy,chociaż to chyba źle określenie,on nie umie płakać.

Podszedł do mnie i zacisnął ręce,zanim zareagowałem kopnął moje krzesło i złapał mnie żebym nie upadł.Przycisnął mnie do okna,patrząc na mnie w ciszy.Po czym wyszeptał:

-A ja żałuję że nie mogłem patrzeć jak stoisz pod tym cholernym drzewem,cały pocięty i zapłakany,a cała reszta rzuca w ciebie kamieniami,wyzywając Cię od najgorszych-Szarpnął mną,po czym mnie puścił i wyszedł.

❀❀❀

𝟯𝟬 𝘿𝘼𝙔𝙎 𝙊𝙏𝙋 𝘾𝙃𝘼𝙇𝙇𝙀𝙉𝙂𝙀 𝙉𝙄𝙂𝙃𝙏𝙆𝙄𝙇𝙇𝙀𝙍/𝙆𝙄𝙇𝙇𝙈𝘼𝙍𝙀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz