~Callisto~
Książę Callisto zaraz po wydarzeniach ze Świątyni zwołał awaryjne spotkanie rady. Ustalili, że pod jego nieobecność obowiązki administracyjne przechodzą w ręce Rebeki, jednak nie mogłaby ona podejmować znaczących decyzji bez głosu rady. Po wszystkim Callisto pośpieszył do pokoju, aby wyszykować się na podróż.
Rebeka i Rina stały u progu komnaty księcia i obserwowały jego metodyczne pakowanie się. W pewnym momencie stanął pośrodku pokoju, oparł ręce na biodrach i zaczął się rozglądać.
— Co jeszcze? — pomyślał na głos Callisto. Doskonale maskował zdenerwowanie, ale tuż pod niewzruszoną fasadą panował prawdziwy sztorm. Emocje swędziały go podskórnie.
Wziął najpotrzebniejsze rzeczy, świadom, że będzie musiał dźwigać wszystko sam. Ubrania, zioła lecznicze, notatnik, nożyce, sakwa z monetami... Czuł, że o czymś zapomniał.
— Wszystko masz? — odważyła się odezwać Rebeka. Callisto wzdrygnął się, wystraszony jej głosem.
— Hm — chrząknął, starając się odzyskać rezon — Nie, mam wrażenie, że o czymś zapomniałem...
Rebeka odeszła od drzwi i zaczęła robić inspekcję pomieszczenia od wschodu do zachodu, zgodnie z ruchem słońca, które kiedyś poruszało się po niebie. Córka poszła w jej ślady i przeszukiwała pokój z drugiej strony.
Dorosła elfka otwarła szuflady biurka, aby przetrząsać je w poszukiwaniu czegoś przydatnego. Z jednej z nich wyjęła poręczne lusterko ze złoconym zdobieniem. Uniosła je w kierunku szwagra.
Książę rozwarł szeroko oczy i wyciągnął ręce ku lusterku...
— Myślisz, że powinienem je wziąć? Czy będzie w ogóle przydatne na Północy?
Rebeka wzruszyła ramionami.
— Nawet jeśli będzie bezużyteczne, będziesz mógł zobaczyć, czy dobrze wyglądasz.
Callisto zachichotał nerwowo. Rina zaprzestała myszkowania i podeszła do wujka, aby przyjrzeć się, jak upycha lusterko w kieszeń torby.
— No — Callisto stanął wyprostowany i zarzucił torbę na ramię. — No to... jestem gotowy.
Rebeka pomyślała, że wcale nie jest. Ale mogło jej się tylko wydawać po umęczonej minie szwagra i pocie spływającym po jego skroni.
Kobieta podeszła do Callisto i położyła mu dłoń na sercu.
— Nie martw się, zaopiekuję się królestwem.
Callisto uśmiechnął się na pocieszającą obietnicę i gest błogosławieństwa Rebeki.
— Ja też! — wtrąciła się Rina. — Jako najważniejsza i jedyna księżniczka zobowiązuję się zrobić wszystko, aby nasze królestwo nie upadło.
Callisto uklęknął, aby przytulić na pożegnanie Rinę. Potem stanął na nogi i ruszył w kierunku granicy.
***
Książę Światła spotkał się z Ursae u północnego wejścia do świątyni. W miejscu ich spotkania mrok i światło nachodziły na siebie, granica oddzielająca królestwa była wyraźnie zaznaczona.
Elfowie stali po swoich stronach świata, mierząc się spojrzeniami pełnymi rezerwy. Callisto miał wrażenie, że cisza między nimi wybrzmiewa głośniej niż słowa.
— A więc na Północ — przerwał ją Ursae, posyłając Callisto karcące spojrzenie, jakby doskonale zdawał sobie sprawę z jego tchórzostwa. Ursae był o głowę niższy od Callisto, ale to Syn Światła czuł się przy nim mały.
— Myślę, że powinniśmy ustalić, co zamierzamy.
Tymi słowami chciał ukryć fakt, że nie miał planu. Nie zamierzał jednak oddawać dowództwa Ursae, byłoby to co najmniej nierozsądne. Na myśl o takim scenariuszu aż zaswędziały go palce.
Ursae wyglądał na przekonanego co do swojego pomysłu Sądząc po jego pewnej postawie zdawał się jakiś mieć.
— Idziemy na Północ, po prostu.
Callisto zamurowało.
— Bez żadnego planu?
— Mamy plan. Wyrocznia wyraziła się jasno.
— Ale... — starał się zaprotestować Callisto, nie wiedział jednak, co następuje po jego "ale". Zgarbił się zrezygnowany.
Ursae posłał mu uśmiech.
— Czyżby chwalebny Syn Światła niekomfortowo czuł się podejmując spontaniczne decyzje? Czyżby taka podróż wykraczała poza twoje kompetencje?
Callisto poczerwieniał, ale zazgrzytał tylko zębami i ugryzł się w język.
— Jak na przyszłego króla zachowujesz się skandalicznie — wymamrotał. Obrócił się o dziewięćdziesiąt stopni i postawił krok przed siebie.
Ursae zarechotał tylko, poprawił swój tobołek i ruszył ramię w ramię z Callisto.
Na Północ.
CZYTASZ
Synowie Dnia i Nocy
FantasyMagiczny Kamień, który zapewniał harmonię i pokój w Królestwach Dnia i Nocy zniknął. A wraz z nim pory dnia. Słońce i Księżyc utknęły w bezruchu. Minęło kilka długich, trudnych lat, zanim Wyrocznia wreszcie wygłosiła swą Przepowiednię. Książęta obu...