Rozdział 6

40 7 4
                                    

Callisto obudziło dźganie w żebra. Odgonił intruza, ale dźganie jedynie się nasiliło. Zerwał się z posłania.

— Pogrzało cię? — warknął rozjuszony.

Ursae ledwo wstrzymywał śmiech.

— Koniec mojej warty, śpiący królewiczu. Teraz ja chcę się wyspać.

Callisto szybko odzyskał rezon. Pokiwał głową, zakasał rękawy jedwabnej koszuli i zrzucił szal z ramion. Następnie wstał i zaczął rozprostowywać nogi przy ognisku.

Ursae ułożył się po drugiej stronie, starając się zasnąć.

Callisto spojrzał na oblicze Księcia Mroku, na przepaskę zasłaniającą lewe oko. Odwrócił wzrok.

Zaczekał, aż oddech Ursae stanie się równomierny i głęboki. Kiedy w końcu miał pewność, że ten śpi, po cichu wypakował z torby lustro.

Chciał się upewnić, czy moce światła działają w półmroku.

Obejrzał się w lustrze. Nie mógł powstrzymać się przed poprawieniem koczka, w którego zawiązał włosy. Następnie skupił się na innych, równie praktycznych właściwościach lustra.

Obserwował.

Obrócił się na wszystkie strony świata, bacznie wyglądając w szklanej tafli ukrytych znaków. Magia światła miała moc wywabiania tajemnic z mroku.

Zatrzymał się, stojąc bokiem do lasu. Skierował lusterko w jego stronę i uważnie zbadał pod każdym kątem odbicie szeregu drzew. Między nimi wypatrzył pewną energię o fioletowej poświacie. Intencje nie do końca czyste, jednak nie przesiąknięte złem.

Callisto uśmiechnął się pod nosem.

— Widzę cię — wyszeptał do energii.

Energia nie odpowiedziała, za to zobaczył w lustrze, jak wycofuje się głębiej między drzewa.

Odłożył lusterko i usiadł przy ognisku.

Samotność źle na niego działała. Przez nią miał za dużo czasu, by myśleć o wszystkich swoich zmartwieniach.

Jęknął udręczony, wstał i zaczął przebierać nogami. Jednak przez jego ruch Ursae poruszył się niespokojnie. Spłoszony Callisto stanął w miejscu.

To będzie ciężkie kilka godzin.

Synowie Dnia i NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz