Callisto obudził się na mroźnej posadzce. Podniósł się z jękiem i starał skupić wzrok. Pierwsze, co udało mu się wyraźnie zobaczyć, to gniewne spojrzenie Ursae, siedzącego pod ścianą jakiegoś pomieszczenia z kratami.
— Wreszcie się ocknąłeś — prychnął Elf Mroku.
Callisto oprzytomniał.
— Ursae! Wszystko w porządku? Zrobili ci krzywdę?
Przez oblicze Ursae przebiegł cień, jego groźnie zmarszczone czoło wygładziło się na chwilę, ale zaraz potem na jego twarz powrócił grymas złości.
— Pojmali nas, ponieważ uznałeś, że to taki świetny pomysł poprosić o pomoc tych niebezpiecznych bandytów — wycedził przez zęby, zezując na strażnika o białej jak szron skórze stojącego kilka metrów od ich celi.
— Cicho tam! — ryknął Elf Śnieżny, nawet nie odwracając się do więźniów. — Na gwiazdy, same problemy z tymi ciepłolubnymi.
Callisto skulił się. Ursae wzruszył lekceważąco ramionami.
Callisto podniósł się do siadu i wyprostował nogi tak, aby stopą okutą w but szturchnąć but Ursae.
— Jesteś na mnie zły? — wymamrotał.
Ursae otworzył usta, aby się odgryźć, ale zawahał się w pół słowa.
— Ja... trochę. To twoja wina, ale chciałeś dobrze.
Callisto poczuł na sobie ciężar odpowiedzialności za swoją bezmyślność. Wstał ociężale, pokonał odległość dzielącą go od współwięźnia i przyklęknął po rycersku. Ursae popatrzył na niego zdumiony.
— Co robisz?
— Ursae — zaczął uroczyście Callisto, skłaniając głowę. — Wybacz mi moje wszystkie błędy, które do tego doprowadziły. Ja... przepraszam — dodał ciszej i z wyraźną skruchą.
Ursae zamrugał. Callisto puścił do niego figlarnie oczko.
— Och, ty pacanie! — Książę Mroku zaśmiał się z serdecznością. — Wstawaj, robisz scenę.
Callisto uśmiechnął się i zmienił pozycję na bardziej swobodną.
— To co, wybaczysz mi?
— Mmm — zamruczał Ursae, udając, że się zastanawia. — Nie ma mowy.
Powiedział to jednak takim tonem, że Callisto wiedział, że już mu dawno przebaczono.
Atmosfera rozluźniła się i książęta zaczęli przekomarzać się między sobą, ignorując zirytowane upomnienia strażnika. W pewnym momencie jednak ciężkie drzwi otwarły się i po pomieszczeniu poniosło się echo. Callisto i Ursae umilkli i spojrzeli w ich kierunku.
Elf Śnieżny o niebieskawoszarej skórze wszedł dumnie przez drzwi, a za nim przywlokła się dwójka innych. Jego strój i postawa wskazywały, że należy do strażnika wyższej rangi. Uśmiechnął się z wyższością i wbił wzrok w Ursae.
— To ten — oznajmił. — Bierzcie go.
CZYTASZ
Synowie Dnia i Nocy
FantasyMagiczny Kamień, który zapewniał harmonię i pokój w Królestwach Dnia i Nocy zniknął. A wraz z nim pory dnia. Słońce i Księżyc utknęły w bezruchu. Minęło kilka długich, trudnych lat, zanim Wyrocznia wreszcie wygłosiła swą Przepowiednię. Książęta obu...