Ursae i Callisto wyszli z zamku. Parę kroków za nimi guzdrał się Nivus, ale książęta nie zwracali na niego najmniejszej uwagi.
Na zewnątrz było jeszcze zimniej i ciemniej niż w środku. Callisto zadrżał lekko, ale chłód przyjemnie go orzeźwiał. Ursae westchnął z ulgą, czując zimne powietrze owiewające twarz.
Popatrzyli na księżyc i gwiazdy wiszące na nieboskłonie. Ten widok był taki spokojny, niemal sielankowy. Stali obok siebie i mogli nawet udawać, że nikogo nie ma obok. Tylko oni, cisza nocy i przygoda czekająca na nich.
Aż odezwał się Nivus, który przypomniał im, że wokół nich istnieje też jakaś rzeczywistość.
– Może byś tak spróbował przywrócić dzień, Nori? – parsknął z pretensją w głosie.
Ursae odwrócił się do niego z gniewem w oku, i już miał coś odpowiedzieć, ale Callisto położył mu rękę na ramieniu.
– Może powinniśmy faktycznie spróbować?
– My? – spytał Ursae.
***
Po krótkim spacerze na śniegu Ursae i Callisto wycofali się do zamku. Postanowili zregenerować siły i wziąć się do roboty.
Przywrócić Dzień w krainie zaklętej Nocą. Nocą, którą wywołał Ursae i nie miał pojęcia, jak ją odkręcić.
Nie, żeby specjalnie próbował...
Callisto uparł się, że pomoże. Postanowili zrobić to na łóżku Ursae.
Callisto odprawił przedtem Nivusa, wręcz wypychając go za drzwi, by dał im spokój. Gdy byli sami, usiedli ze skrzyżowanymi nogami naprzeciw siebie, jakby szykowali się do medytacji.
– Dobra – mruknął Callisto. – Po prostu skup się i nie wiem... wycofaj ten mrok.
Ursae westchnął ciężko, czując na sobie ciężar odpowiedzialności za to zadanie, ale wziął się do pracy.
Zamknął oczy i wyobraził sobie, jak zbiera mrok wokół i kieruje go do swojego wnętrza. Jak wdycha ciemność przez nos. Jak moc zaczyna pulsować mu pod skórą.
Zmarszczył brwi z wysiłkiem wypisanym na twarzy. Zdał sobie sprawę, że wstrzymuje oddech i wypuścił powietrze.
– Callisto, pomożesz? – poprosił towarzysza.
Callisto bez wahania ujął nadgarstki Ursae w swoje dłonie i również zamknął oczy. Zaczęli oddychać równo. Callisto poczuł, jakby mrok przechodził na niego i kumulował się w jego wnętrzu. To chyba znaczyło, że pomaga.
Ursae zaczął odczuwać ból. Jego skóra płonęła, ale nie przestawał. Zbierał w sobie coraz więcej mocy, i czuł, jakby wokół robiło się jakoś jaśniej. To działało!
Callisto dzielnie towarzyszył mu przez cały proces, dzięki czemu chłopak nie czuł się w tym sam. Mimo cierpienia i wysiłku działał dalej, aż wokół wyraźnie się rozjaśniło.
Callisto pierwszy otworzył oczy.
– Ursae... zrobiliśmy to.
Ursae uchylił powieki. Zobaczył... jasność. Był dzień!
Callisto uśmiechnął się zadowolony i popatrzył na przyjaciela. A potem ujrzał jego ręce i wciągnął powietrze.
Ursae spojrzał na swoje przedramiona. Całe były pokryte pajęczynkami obrzękniętych żył, niektóre naczynka popękały. Nie mówiąc o tym, że serce Ursae pulsowało boleśnie i wydawało się dwa razy cięższe. Nie miał jednak zamiaru panikować.
– To tylko skutek uboczny magii – pocieszył Callisto. – Zniknie za parę dni.
Callisto popatrzył na niego z troską, zaciskając usta.
– Dasz sobie radę?
Ursae posłał mu smutny uśmiech.
– Zawsze daję sobie radę.
Przez chwilę zapadła ciężka cisza. Callisto i Ursae patrzyli na siebie, rezonując z tymi wyjątkowo przykrymi słowami.
Kiedy się jest przywódcą, nie można nie dawać sobie rady. Zbyt dużo osób na ciebie liczy.
Ursae przypomniał sobie nagle słowa Callisto sprzed jakiegoś czasu.
– Zaraz! Powiedziałeś, że gdy będzie jasno, będę mógł zobaczyć opaskę – ucieszył się.
Callisto pokiwał głową, spoglądając w jego błyszczące z ekscytacji oko. Ursae ściągnął opaskę.
Na niej wyszyty był srebrnym ściegiem księżyc, w który wpisana była złota gwiazda. Ursae spojrzał na haft zachwycony.
– To taki... teraz wydaje mi się to głupie, ale pomyślałem, że gwiazda i księżyc będą dobrym symbolem naszej przyjaźni. Wiesz, ja jestem słońcem, ty księżycem. Albo na odwrót, w końcu to ty zostałeś nazwany na cześć gwiazd. – Callisto zachichotał.
Ursae westchnął.
– To... – zaczął i urwał. Otworzył i zamknął usta, szukając słów. – To piękne, Callisto – przyznał.
Callisto zobaczył, że w zdrowym oku przyjaciela lśnią łzy. Ursae potarł oko i zauważył, że ma mokre palce.
– Och, na gwiazdy, wzruszyłem się – zaśmiał się płaczliwie.
CZYTASZ
Synowie Dnia i Nocy
FantasyMagiczny Kamień, który zapewniał harmonię i pokój w Królestwach Dnia i Nocy zniknął. A wraz z nim pory dnia. Słońce i Księżyc utknęły w bezruchu. Minęło kilka długich, trudnych lat, zanim Wyrocznia wreszcie wygłosiła swą Przepowiednię. Książęta obu...