Callisto doszedł do siebie szybciej niż Ursae, w końcu był jedynie poturbowany i nieziemsko zmęczony. Nadal jednak był nieswój i wszyscy wokół widzieli, że wrażliwy książę podupadł psychicznie.
Kiedy przyniesiono im ciepły posiłek do namiotu, Callisto grzebał w nim, jakby był znudzony. Ursae przerwał jedzenie i spojrzał na przyjaciela. Zmarszczył brwi.
— Nie jesz?
Callisto nie podniósł wzroku znad talerza. Wbił widelec w porcję mięsa i odsunął go w stronę Ursae.
— Możesz zjeść moją porcję.
A jego ton... Brzmiała w nim pasywna agresja. Ursae bardzo się on nie podobał.
— Chyba sobie żartujesz. Jedz, Promyczku. Jesteś wychudzony.
— Nie jestem głodny — Callisto skrzyżował ręce na chudej piersi, unikając spojrzenia Ursae.
Książę Mroku tylko westchnął. Nie zjadł porcji Callisto. Entis Lapis to zrobiła.
Zresztą Entis Lapis zrobiła furorę w Królestwie Flory. Ukazała się Florianom i wszyscy byli nią zachwyceni. Podziwiali jej wielkie niedźwiedzie łapska, głaskali szorstką sierść i wpatrywali się w głębię lśniących rubinem oczu. Aux często tarmosiło ją za pyszczek. Uwielbiała to.
***
Na szczęście w kolejnych dniach Ursae zobaczył, jak przyjaciel je, zanim zaczął się na poważnie martwić. Nadal jednak w jego głosie wyraźnie słyszalna była uraza. Po kilku dniach do Ursae doszło, że przyjaciel czuje się zraniony. Przestał pozwalać się dotykać i uciekał od dłoni księcia Mroku.
— Hej — mruknął pewnego dnia, zagadując samotnie siedzącego Callisto. Znalazł go na pomoście nad jeziorem, z nogami zwieszonymi z niego, wpatrzony w dal. Nawet nie spojrzał na Ursae. Bolał go ten brak reakcji i apatia. Usiadł obok i lekko szturchnął Callisto stopą.
Callisto wzdrygnął się, ale zaraz udawał, że nic się nie stało.
— Hej — powtórzył Ursae. — Martwię się o ciebie — wyznał.
— Rychło w czas — zironizował Callisto.
W Ursae wezbrał gniew, i już miał się odgryźć, ale ostrzegły go lśniące oczy księcia Światła. Natychmiast umilkł, wziął głęboki wdech i zaczął od nowa:
— Kiedy byliśmy w Królestwie Śniegu, też się martwiłem, bardzo. Przysięgam na Księżyc. Każdego dnia cię wypatrywałem, ale ciągle mnie pilnowali. Za każde nieposłuszeństwo przypłacałem bólem.
Wtedy Callisto wreszcie na niego spojrzał. Ursae miał już pewność, płakał. Jego policzki były mokre, a oczy zaczerwienione. Teraz jednak patrzył na Ursae z szokiem wymalowanym na szlachetnej twarzy.
— Nie wiedziałem — przyznał. Potem spuścił wzrok i westchnął. — Przepraszam cię, jestem taki okropny...
— Nie, nie, nie! — zaprotestował gorączkowo Ursae. Złapał Callisto za ramiona i potrząsnął nim. — Nie masz prawa mnie przepraszać za takie coś. To ja, powinienem przeprosić ciebie, po stokroć! Rozumiesz mnie?
Warga Callisto zadrżała, a jego zszokowane spojrzenie zmiękło.
— Och, na gwiazdy — wyrwał się z uścisku Ursae i otarł łzawiące ponownie oczy. Cały się zatrząsł od szlochu. — No i coś narobił? — zaśmiał się nerwowo, próbując odzyskać rezon.
Ursae przyciągnął go do siebie i zamknął w uścisku, pozwalając mu się wypłakać. Zostali tak przez dobre parę minut.
***
Tymczasem w Królestwie Flory panował chaos. Wygrana bitwa wiązała się z mnóstwem papierkowej roboty i zebrań, aby ustalić, co dalej.Tak jak przewidywał Argenti, Florianom zależało jedynie na obaleniu króla i byli skłonni przyznać Elfom Śniegu niepodległość, pod warunkiem, że to oni wybiorą nowego władcę. Ciągle jednak kłócili się o to, kto powinien nim zostać.
Wiele osób chciało mianować samego Argentiego, zważając na to, jaki jest miły i rozważny. Argenti jednak skromnie odmówił, zaśmiewając się z samego siebie, że nie dałby rady na tak ważnej pozycji. Tymczasowo więc królowa Florian, Wisteria Flores Jardim (dla przyjaciół Wisty), zarządzała administracją obu krain i wsparła finansowo Królestwo Śniegu, aby mogli odrobić straty.
Królowa zgodziła się też wysłać posłańców do Krain Dnia i Nocy z wiadomością od książąt.
Ursae napisał do ojca list, raczej średniej długości. Idealnie wyważył wyrażoną troskę o ojca i pozostawione za sobą królestwo z chłodno przedstawionym raportem dotyczącym problemów w podróży. Pominął szczegóły, takie jak tortury czy sen o matce, aby nie martwić taty.
Callisto w liście zwrócił się do Rebeki, każąc jej ucałować po stokroć córkę od niego. Wyraził swój żal z powodu faktu, że misja stoi w martwym punkcie, ale przyznał, że nie zamierza się poddawać. Uspokoił też ją, że nie ma co się obawiać wojny z Nocnymi. Z wypiekami na twarzy napisał, jak dobrym towarzyszem podróży okazał się Lord Minoris. List był długi i wylewny, pełen ozdobników i bardzo starannie wykaligrafowany. Zakończył go słowami: przytulam ciepło, kochający brat Callisto.
Nie wspomniał o ranach na duszy, niepewności, ani niepokoju. Nigdy o tym nie wspominał. Zastanawiał się, jak długo wytrzyma, zanim go to udusi.
CZYTASZ
Synowie Dnia i Nocy
FantasyMagiczny Kamień, który zapewniał harmonię i pokój w Królestwach Dnia i Nocy zniknął. A wraz z nim pory dnia. Słońce i Księżyc utknęły w bezruchu. Minęło kilka długich, trudnych lat, zanim Wyrocznia wreszcie wygłosiła swą Przepowiednię. Książęta obu...