Dobrze że już jesteś-powiedział lodowaty głos.-Chce ci przedstawić jednego z podopiecznych naszej fundacji, Adriena Santana.
-Witam panno Monet-odpowiedział
Jezu-powiedziała cicho poczym pomyślałam-wstaje wychodzę. Miałam już powiedzieć np. muszę iść do toalety albo nie skończyłam pracy domowej, ale nie zdążyłam po zaraz zadał mi ten Adriena pytanie.
-Jak ci się podoba że będziemy razem pracować-powiedział wrogim uśmieszkiem. Mi oczywiście mina rzędła mina.
-No... No... Fajnie-powiedziałam
-Vincent ci nie powiedzilał-zapytał
-Adrien nie miałe czasu żeby jej to wszystko wyjaśnić-wyjaśnił
Nie wiedziałam o co chodzi i czułam się głupio jak Dylan którego zobaczyłam z pokojówką ale to nie jest historia na teraz.
-Halile wytumaczyć ci- zapytał Adriena
Nie wiedziałam co odpowiedzieć poczyłm na Vincenta to na Adriena, ciszę przerwał lodowaty głos Vincenta.
-Nie zamierzałem jej mówić narazie o organizacji
-Czyli dalej sądzisz że jest zamała
***Pomysły***
***Ocena***
***Liczba słów 152 ***Rozdziały będą wrzucane 2 razy w tygodniu lub 3 razy, ale będę robiła długie. Mam nadzieję że będą się podobać.
CZYTASZ
,,Rodzina Monet" Bracia (Zawieszone)
Подростковая литератураCo jeśli Bracia Hailie mogli być mili? Jak by się potoczyła sprawa czy książka wyglądała by inaczej?